Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pogaduchy (1591 Wątki)

problemy rodzinne... :(

Data utworzenia : 2016-10-12 11:50 | Ostatni komentarz 2016-11-25 15:05

konto usunięte

3273 Odsłony
66 Komentarze

drogie mamy, mam problem rodzinny ale jak to w życiu bywa... z rodziną nie mogę o tym rozmawiać. Sytuacja wygląda tak, że z mężem i córcią mieszkamy w jednym budynku z teściami, teściowie mają dół a my górę. Teoretycznie łączą nas tylko wspólne wejście, ale w praktyce trochę jest inaczej... Od dłuższego czasu mam kłopot z siostrą męża. Kiedy jej nie ma a do nas przyjeżdżają gości, czy przychodzi koleżanka z dziećmi to jest ok. A gdy tylko ktoś do nas przychodzi, a ona jest na dole u teściów to u nas gości dobrze nie wejdą a ona już jest... przedwczoraj też miałam sytuację, że teście z ich córką byli na dole, ona już była przygotowana do wyjścia do swojego domu, usłyszała że ktoś pod bramę przyjechał i że drzwiami wejściowymi ktoś wchodzi do nas na górę... utrwało max 5 minut, gości weszli, usiedli, ktoś puka. Otwieram i słyszę tekst ''mieliśmy już jechać, ale mały usłyszał że są dzieci i bardzo chciał przyjść''. Weszła, usiadła do stołu do dziecka powiedziała żeby poszedł się bawić do pokoju i tak na prawdę to ja nie byłam potrzebna, bo ona zachowywała się tak jakby to u niej gości byli. Kiedyś sobie zaprosiła ciotkę z dzieciakami, a jak przyjechali, otworzyła drzwi do mnie na górę i mówi ''chodźcie na górę, bo tam dzieci się będą mogły bawić bo jest dużo zabawek''. Jestem tolerancyjna, lubię jak ktoś nas odwiedzi ale są pewne granice... Nie mogę z nią porozmawiać, bo ona od razu się kłuci i podkreśla że ona to u siebie jest. Mówiłam kilka razy mężowi że mi się nie podoba takie zachowanie, na początku jakoś reagował, ale wczoraj znów o tym rozmawialiśmy i usłyszałam ''cały dzień pracuję, jak przyjdę do domu to muszę wysłuchiwać ciągłych pretensji, nie macie większych problemów?'' zrobiło mi się przykro i wyszłam, bo nie byłam w stanie z nim rozmawiać... Nie chcę się z nikim kłucić, ale chciałabym mieć trochę prywatności jak ktoś nas odwiedza... całymi dniami siedzę z dzieckiem w domu i pies z kulawą nogą się nie pofatyguje żeby zajrzeć choćby na 10 minut, ale jak tylko mam gościa to od razu ogon się ciągnie... Poradźcie mi co mam zrobić, wiem, że powinnam powiedzieć jasno o co mi chodzi ale się nie da... Tzn. da się, ale to nie jest na moje nerwy, jak widzę że nawet mąż się trochę zaczyna wykręcać to sama mogę z nimi nie dać rady...

2016-10-30 22:28

No dzisiaj rozmawialiśmy z mężem tak ogólnie i sam powiedział że zawsze będzie po mojej stronie :)

2016-10-30 21:00

Kasia moje gratulacje. Najgorszy jest pierwszy raz a ten już za Tobą. Postawiłaś się teściowej i szwagierce i teraz musisz dalej tak robić, żeby w końcu dały Ci po prostu żyć! Mąż się zdziwił bo może nie do końca wierzył, że weźmiesz sprawy w swoje ręce i teraz albo będzie się przysłuchiwał albo sam załatwi sprawę ze swoją rodziną, ale raczej zostawi to w Twoich rękach. :)

2016-10-30 16:49

Dokładnie w końcu im się postawiłaś i jasno powiedziałaś co Ci się nie podoba i oby tak dalej:) Nie możesz dawać się tak wykorzystywać, a mąż powinien zrozumieć z kim żyje i nie być tylko po stronie swojej rodzinki zresztą to ty jesteś dla niego najważniejsza w życiu i powinien Cię wesprzeć skoro tworzycie razem rodzinę, daj znać koniecznie co było później:)

2016-10-30 13:44

Kasiu-brawo!W końcu poczyniłaś jakiś krok,aby Cię tak nie wykorzystywały.Ale teściowa i szwagierka nadal nie widzą żadnego problemu.Próbuj do skutku,bo tak dalej być nie może! A Twój mąż prędzej czy później wreszcie zrozumie,że ta obecna sytuacja,zachowanie szwagierki jest nie na miejscu.I to Ty masz rację a nie Twój mąż,który broni swoją rodzinkę.

2016-10-29 23:37

Drogie Panie. Pierwsze koty za płoty :) dzisiaj miałam taką sytuację - przez 2 godziny pilnowałam dziecko szwagierki, zgodziłam się na to pilnowanie ponieważ szwagierka musiała zawieźć teściową do szpitala i nie chciały ciągnąć ze sobą dziecka. Ok, zgodziłam się. Gdy przyjechały, tesciowa pięknie podziękowała (szok) a ja odp. "nie ma za co, to był ostatni raz jak się zgodziłam" ta postawiła oczy w słup i zapytała dlaczego, opowiedziałam jej jak było że dziecko ciągle płakało, nie umiałam uspokoić, starałam się ale było tragicznie, moja córka choć starsza też zaczęła po godzinie płakać i powiedziała "żebym go odprowadziła bo ma już dosyć tego wszystkiego, jest za głośno, nie może się bawić" musiałam stawać na głowie żeby ich pogodzić a oni na koniec się zaczęli szarpać... Usłyszałam"bez przesady, jeszcze nie raz będziesz miała dwójkę i będziesz musiała dać sobie radę, w rodzinie trzeba sobie pomagać" odpowiedziałam "wiem że w rodzinie trzeba sobie pomagać ale nie kosztem dzieciaków, bo jedno płacze za matką a drugie dostaje szału. Szkoda mi jest ich po równo a i mi jest źle z tym że nie mogę dać sobie rady. Ja nie żartuje, mówię poważnie że już nigdy więcej się nie zgodzę zostać z nimi sama" nie dostałam żadnej odpowiedzi. Opowiedziałam o wszystkim mężowi, powiedziałam mu to samo co teściowej, popatrzył na mnie i nic... Na koniec dodałam z uśmiechem "no co tak patrzysz? To źle że biorę sprawy w swoje ręce? Sokoro ty nie potrafisz stanąć po mojej stronie..." I wyszłam do kuchni. Później rozmawiałam z nim jakby nigdy nic, ale widziałam że ciśnienie rozwala go od środka :) teraz czekam na gości i dam znać jak poszło :)

2016-10-17 18:27

He no pewnie jej nie było, bo tych gości nie mieliście:) ignoruj ją po prostu i w razie co postaw się i powiedz stanowczo, że nie podoba ci się zachowanie takie i nie będziesz tego tolerowała.

2016-10-17 00:36

Na pewno dam znać jak będzie dalej, jak się sprawa potoczy. Jestem na to juz nastawiona, nic się nie odzywam tylko czekam stosownego momentu :) wiadomo że czy rodzina czy nie to człowiek chciałby dobrze żyć z innymi ludźmi, ale czasem się nie da. Książkę by można było napisać o jej głupich pomysłach... Do tej pory nie było problemu z mężem zawsze sprawę załatwił tak jak się należy ale widzę że jego też to chyba zaczęło przerastać bo sam się za nią wstydzi. Właśnie mija weekend, szwagierka była od piątku do dziś i nie zajrzała nawet zobaczyć czy żyjemy bo nikt do nas nie przyjechał. Wczoraj jechaliśmy w gości to tak mnie zmierzyła od góry do dołu że myślałam że mnie przewróci bo przecież musiała sprawdzić co na siebie włożyłam... Uśmiechnęłam się i zapytałam czy jestem brudna :) mąż się zaczął śmiać i wyszliśmy :)

2016-10-16 23:47

Myślę że przy swoim mężu powinnaś stanowczo powiedzieć że sobie nie życzysz żeby ciągle przychodziła jak masz gości. Jak powie że jest u siebie to powiedz ze skoro Ty tam mieszkasz razem z mężem to też jesteś u siebie i też masz coś do powiedzenia. Może wtedy Twój mąż stanie po Twojej stronie. Chyba nie będzie miał wyjścia.