Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pogaduchy (1481 Wątki)

Czy to ważne czyj dom / mieszkanie?

Data utworzenia : 2017-11-01 20:27 | Ostatni komentarz 2018-02-05 14:00

Mama_Arka_Martynki

1828 Odsłony
35 Komentarze

Działka męża, dom pobudowany i wykończony przed ślubem za kasę męża. Ja umeblowałam kuchnię, agd, jakieś meble, farby, pierdoły.... Ja mam działkę budowlaną na siebie, na koncie miałam sporo kasy jako posag, trochę jeszcze jest. Konta mamy oddzielne. Dom jest na męża. Jesteśmy małżeństwem 4 lata, razem 11 lat. Sytuacja kilka lat przed ślubem. Doszło do mnie, że teściowa do swojej koleżanki (a ona mojej mamie) powiedziała "co z niej za matka, że nie może przetłumaczyć córce, żeby zgadzała się na ślub, a nie czeka na gotowe". Kłamstwo, t mąż chciał nAjpierw wykończyć dom. Sytuacja miesiąc przed ślubem, nowo poznana dziewczyna mówi mi, że moja przysZła teściowa powiedziała jej teściowej, że "ślubu nie będzie dopóki połowa domu nie będzie na mnie przepisana". Kłamstwo, nigdy nawet o tym nie myślałam. Sytuacja trzecia. Kilka dni po ślubie teść mówi (tylko przy mnie i przy mężu), że trzeba na mnie przepisać teŻ dom. Zaśmialam się i powiedziałam "po co, jeszcze mi mąż będzie mówił sprzątaj to też twój dom, a tak mogę zawsze powiedzieć nie muszę" obróciłam w żart. Temat się urwał. I teraz pytanie czy to takie ważne, żeby dom był na oboje. Nie czuję strachu, że mnie mąż wyrzuci. Jesteśmy razem, mamy dzieci, kochamy się, czy to istotne kto widnieje w akcie notarialnym, w księdze wieczystej?

2017-11-19 20:56

Ewcia aż miło się czyta o Was :)

2017-11-17 22:45

U mnie sytuacja taka że dom tescie przepisali na męża I póki co mamy całe piętro. Kasę i ja i mąż wlozylismy przed ślubem w remont tego piętra. Resztę takie kosmetyczne sprawy robimy już w małżeństwie. Mamy dwójkę dzieci. Wypłaty trzymamy osobno - taka niezależność trochę ale żadne z nas nie jest rozrzutne - to co trzeba tylko kupujemy A potem na koniec miesiąca wrzucamy zaoszczędzone na konto oszczędnościowe. Mąż odkłada więcej bo ma lepszą pensję ale nie pokazuje mi tego. Zawsze się pyta jeszcze czy na coś potrzebuje więcej kasy. Z drugiej strony każde z nas wie gdzie drugie trzyma pieniądze i gdyby brakowało to są ...I póki co nie jestem nigdzie dopisane do domu....znam męża i teściów na tyle że wiem że uniesliby się honorem i z mojego wkładu by mnie splacili i dzieci by nie zostawili z niczym. A mąż jest za dziećmi jak nikt - czsem ma nerwy ale one obie to jego oczka w głowie .... Czasem myślałam że tak naprawdę nic tu nie jest moje ale tak jakoś mija ten temat ... żyjemy sobie, dobrze nam , dzieciaczki rosną. ... jakoś nie mam parcia na to by coś zmieniać, nie daj Boże coś to po mężu wszystko jest dzieci to napewno

Konto usunięte

2017-11-17 18:36

Ja wolałabym być dopisana do własności. Nigdy nie można byc niczego pewnym. A wkladac pieniadze w " nie swoj" dom, a potem zostac z niczym i na bruku to niezbyt przyjemna perspektywa. Ludzie sie zmieniaja. Idealne małżenstwa sie rozstaja. Moim zdaniem zawsze warto sie zabezpieczyc.

2017-11-07 13:56

Różne są sytuację w życiu. Ja swoim treścią pomagałam przed ślubem i w domu i w gospodarce. Mimo że od dzieciaka mieszkam w mieście ale dziadków mam na wsi, więc wiedziałam co i jak. Teście byli zadowoleni, sąsiedzi do teściów mówili ale będziecie mieć synową taka pomocna. Teście na zmówinach powiedzieli że nic nie pomagałam. Kolejna sytuacja ich dziecko miało wypadek samochodowy. Stan ciężki. Chodziłam kilka razy dziennie do szpitala. Dzwoniłam żeby przekazać ingormacje o stanie zdrowia czy jak coś się działo. Nawet dzwoniłam że lekarz mi powiedział żeby przyszli moi tescie łatwili papiery do innego szpitala bo tu już nic więcej nie pomogą, a ich wtedy nie było w szpitalu. Latałam jak głupia. Do szpitala teście jeździli codziennie. Jak ja już byłam w rodzinie bo po ślubie i wylądowałam w szpitalu z zagrożoną ciążą. Mogłam dziecko stracić to teście ze samym tylko wsparciem się wypieli. Nawet do szpitala nie przyszli ani rodzeństwo męża. Jak już wyszłam ze szpitala i musiałam leżeć to teść chciał żebym przyszła buraki kopać. Dom w którym mieszkamy z mężem jest na moich rodziców. Kupili go na długo przed zanim poznałam męża. Szczerze mówiąc to ja nie chce tego domu, bo rodzice by chcieli połowy spłaty od teściów. Wole się pobudować albo kupić mieszkanie. Z tym że mąż teraz ma pracę niepewna i nie wiadomo gdzie nas życie poniesie. Ale jak coś kupimy to będzie na nas oboje jak lokaty które założyliśmy. Tak jest chyba najlepiej na dwoje każdy coś wtedy ma.

2017-11-07 12:26

Ale to też trzeba nie mieć sumienia żeby tak oskubać kogoś wiedząc ile ten ktoś włożył w ten dom...

2017-11-07 10:54

Dokładnie niczego nie można być pewnym. Teraz ona już o tym w ogóle nie myśli byki minęło ale jednak żal w sercu za pewne nadal się pojawia jak np przejeżdża obok domu chociaż wcale o. Tym nie mówi.

2017-11-04 11:39

Kiepska sytuacja Kasiu z twoją koleżanką, naprawdę niczego nie można być pewnym w 100 %

2017-11-04 08:57

Roze rzeczy w zyciu sie zdarzaja i czlowiek nigdy nie bedzie pewny czegos na 100%, a zakladanie ze jest inaczej jest bledem. Po prostu Twoj tesc zatroszczyl sie o Ciebie, bo wie ze zycie potrafi byc przewrotne. Rozumiem zaufanie... Ale slepo ufac tez nie jest dobrze. Ja osobiscie wolalabym dla spokoju byc wpisana. Ale to tylko moje osobiste odczucia. Wiele razy zdazylam sie poparzyc przez ludzi ktorym ufalam przez 15 lat... I nie wyszlam na tym wcale dobrze.