Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pogaduchy (1479 Wątki)

Weź udział w zabawie i wygraj kapsułę smoczków! (Wyniki!)

Data utworzenia : 2017-01-30 15:57 | Ostatni komentarz 2017-02-02 10:49

Redakcja LOVI

2016 Odsłony
19 Komentarze

Mamy, opiszcie nam krótko najśmieszniejszą sytuację, jaka przydarzyła się Wam w związku z dziećmi i macierzyństwem. Co śmiesznego zrobiły, powiedziały Wasze maluchy? A może to Wy zrobiłyście coś niespodziewanie zabawnego? Z odpowiedzi zamieszczonych do środy, do końca dnia, wybierzemy pięć, które nagrodzimy kapsułami smoczków. Czekamy na Wasze historie! Zwycięzcy: angel8130 agrafka Ginger998 Grimper_m23 sandr4w Zwyciężczynie prosimy o maila na adres [email protected] z informacją o smoczku, jaki chciałyby dostać (kolekcja, kolor, rozmiar).

2017-02-02 10:49

Naszą córkę nazwaliśmy Pola. Imię od razu wszystkim przypadło do gustu :) moj mąż pracuje a ja jestem z małą w domu... mama męża jest za granicą... Kiedyś dzwoniła do mnie teściowa tak po prostu pogadać... Jak mąż wrócił z pracy to opowiadam mu jak spędziłyśmy dzień itp... No i mówię : Ja: Twoja mama Mąż: I co chciała? Ja: A nic. O Pole pytała. Mąż: O czyje pole? Ja (śmiejąc się) - O Twoje! Te co w wózku śpi!

2017-02-01 17:30

Zabawne historie zdarzają się i u nas. :)) Kiedyś mój Synek miał może z miesiąc i mój mąż go przebiera w nocy. Przeważnie to on przynosił go z łóżeczka do nas do łóżka i tam przebierał. Rozpiął pampersa i w tym momencie mój Syn zaczął sobie sikać i mój mąż zrobił z dłoni łódeczkę i zakrywa ręką strumień moczu żeby nie poleciał na niego i mówi przerażony i jakże bardzo zdziwiony do mnie "Patrz on sika" a ja na to "No sika ale dlaczego nie zakryjesz go pieluszką?" śmiechu było co nie miara i do dzisiaj często wspominamy ta nocną przygodę. :) Inna historia jak kiedyś kąpiemy synka a on zaczął w czasie kąpieli sikać i tak sikał, że aż osikał sobie całą buzię. Wtedy nie wiedział jeszcze, że kąpiąc się można mieć mokra buzię. My w smiech a Synek w płacz. :) Moja teściowa też uwielbiała przebierać małego. Wracała z pracy i często do nas zachodziła. No i pewnego razu przebiera małego zaraz po przebudzeniu i nagle trach poszedł mokry bączek i moje teściowa cała w kupie ręką, bluzka i troszeczkę spodnie. Podłoga i przewijak też były w kupce. Ja nie mogłam opanować śmiechu a i moja teściowa od tamtej pory nie przybierała tak ochoczo synka. Zostawiała to nam. A kolejna historia była że mną w roli głównej. Po powrocie ze szpitala często spałam sobie w dzień wtedy kiedy spał nasz Synek. W pewnym momencie przebudza mnie mąż z Synkiem na rękach i mówi, że Małemu trzeba dać jeść. Podał mi go do karmienia i ja tak leżę przytulam, całuję Synka i mówię "Kochanie teraz jesteśmy jeszcze w szpitalu, ale za niedługo będziemy już w naszym domku" patrzę na męża on ma coraz większe oczy i nie wie co ma zrobić. Wtedy uświadomiłam sobie, że od ponad tygodnia jesteśmy już w domu a mój mąż mówi, że nie wiedział czy ja zwariowałam czy co się stało, że mówię od rzeczy. Historii jest całe mnóstwo jednak te najbardziej mi utkwily w pamięci i uważam, że są najzabawniejsze.

2017-02-01 16:26

Kiedyś z moją 3-latką wybraliśmy się rano na ryby. Tata łowi, a my się przyglądamy. Moja córa z natury bardzo ruchliwa znudzona pół godzinnym siedzeniem w miejscu pyta: Tato, a długo te ryby będziesz łowił?, Na co tata odpowiada: Aż jakąś złapię. Wtedy Majka łapiąc się za głowę: Ojej to chyba do jutra! Nie ma jak to wiara we własnego ojca hehe :)

2017-02-01 16:10

Moja starsza córka bardzo często sprawia,że jest wesoło.Nie wiem czy będzie wesoło czytając to,gdyż to śmieszy najbardziej w danym momencie,w danej chwili ta spontaniczna odpowiedź naszego szkraba.Jednak spróbuje oddać choć trochę klimat danych sytuacji i podzielę się z Wami opisując je tutaj. 1.Pewnego ranka schowałam córce smoczek,aby wreszcie się z nim rozstała.Gdy zapytała gdzie jest,odpowiedziałam jej,że myszki go zjadły. Gdy wróciłam z pracy zauważyłam,że zniknął mi portfel z pieniążkami,które oszczędzałam na wakacje.Podeszłam wtedy do córki i zapytałam czy może nie wie gdzie jest ten mój portfel.A ona bez zastanowienia odpowiedziała:"Myszki go zjadły!":) 2.Wieczorem przygotowywałam kąpiel dla córki.Jednak nie mogłam znaleźć korka zatykającego wannę,gdyż zmienił nagle miejsce położenia.A moja bystra córeczka odpowiedziała wtedy:"Mamo!Użyj sprytu!" 3.Kiedyś dałam córeczce do zjedzenia bigos.Spróbowała łyżeczkę i zapytała mnie czy ja lubię bigos?Nie wiedziałam co odpowiedzieć,bo nie przepadam za nim.Mimo wszystko odpowiedziałam,że bardzo lubię.Odpowiedź córeczki była następująca-"To jak tak bardzo lubisz mamusiu,to zjedź mój też" Natomiast młodsza córeczka nie potrafi jeszcze mówić.Zdecydowanie nadrabia mimiką.Niestety opisać się tego nie da ,to trzeba zobaczyć.

2017-02-01 11:55

Historia MAM przypomniała mi wyczyn mojej córki... Otóż narodziny mojej córki obfitowały w niecodzienne zdarzenia, ale skupię się na tych zabawnych :) Po pierwsze, wśród ogólnych krzyków i napięcia, moja córka nim jeszcze całkiem wyszła z kanału rodnego - póki co wystawała tylko główka, a ja odpoczywałam przed ostatnim parciem - otworzyła oczy, podobno nawet się uśmiechnęła - czego z oczywistych względów nie widziałam... i zakwiliła leciutko. Rozładowała atmosferę w okamgnieniu, dała mi siły na ostatni zryw... po czym gdy już była "w całości" po tej stronie brzucha... ubrudziła smółką położną, lekarkę, mnie i wszystko wokół ;) Położna odwiedzając nas potem na sali opowiadada koleżankom o naszej rekordzistce. Historia podobna, to jak kilka tygodni po porodzie poprosiłam męża o zmianę pieluchy. To był chyba jego pierwszy samodzielny raz, wcześniej zawsze stałam obok... chyba miałam szczęście. Spoglądając z kanapy trafiłam akurat na moment, w którym brązowawa eksplozja trafiła mojego męża prosto w brzuch! Ja wybuchłam śmiechem, mąż trochę mniej, ale jak już zmył co miał do zmycia to też śmiał się z niespodziewanego ataku córy. Sytuacja tym razem niepieluchowa i niekupna - zdarzyło mi się otworzyć drzwi listonoszowi w trakcie karmienia, z ssakiem u źródła; dopiero jego mina powiedziała mi, że coś tu jest nie tak, jak zwykle. Raz przyjmowałam paczkę dla sąsiadów z córką na rękach, po czym po zamknięciu drzwi okazało się, że pierś po karmieniu została na wierzchu - na szczęście córka tę pierś zasłoniła... (Córka ma już rok i dostarcza nam nieustannie powody do uśmiechu, ale są to sytuacje trudne do opisania, jak ta, gdy bawiąc się zabawką która mówi "Halo!" wykonała pad w moim kierunku, gdy akurat nagrywałam filmik dla babci - jej wielka uśmiechnięta buzia na ekranie i "Halo" wydostające się z zabawki w dokładnie tym momencie... to trzeba zobaczyć!) Tym wpisem potwierdziłam też poniekąd, że życie matki kręci się wokół jedzenia i wydalania :D Wszystkim Mamom życzę jak najwięcej uśmiechu na co dzień!

2017-02-01 07:43

Nasza zabawna historia wydarzyła się jeszcze w szpitalu. Synek miał kilka dni, jak co rano poszłam z synkiem na ważenie. Rozegrała, a pielęgniarka położyła go na wadze, w tym momencie poleciała fontanna. Syn obsikał pół gabinetu: wagę, dwie szafki, podłogę, a co najważniejsze kartkę z danymi o wadze wszystkich dzieci ma oddziale. Od tamtej pory nazywany był oddziałowym sikaczu. Podobnie jak gudrun nam siostrę bliźniaczkę, siedziałam ze swoją 3l. córką... chrzestną pod nieobecność jej rodziców. Noc, mała powinna spać, słyszę, że się przebudziła, wstaję pytam co się dzieje, a ona odpowiada "mamo nie mogę spać" mówię "mamy nie ma ciocia jest pospimy razem" na co mała odpowiada "a gdzie moja druga mama"

2017-01-31 23:40

Mój maluszek 3 skończy 5 miesięcy i podobnie jak u dziewczyn, które mają dzieci w podobnym wieku jeszcze nie ma aż tak dużo zabawnych sytuacji. Opiszę historie, która wydarzyła się po urodzeniu maluszka. W związku z tym, że nie miałam porodu naturalnego tylko CC pierwsze chwile po przyjściu na świat mój synek spędził z tatusiem. Kiedy ja jeszcze leżałam na sali operacyjnej położna skierowała pytanie o szczepienie maluszka do mojego męża, który w tym czasie zachwycał się potomkiem. Ze względu na to, że zostałam przy swoim nazwisku nieświadoma położna zapytała mojego męża używając mojego nazwiska "Panie O... czy zgadza się Pan na szczepienie syna?" a co on zrobił - oczywiście, że się zgodziła a na formularzu złożył podpis i jaki? Pan O.... Stwierdził, że tak przeżył spotkanie z synem, że zapomniał jak się nazywa. I tak przeżywał i celebrował przyjście na świat synka, że odbierając mnie ze szpitala nie przywiózł mi ubrania na wyjście, a pogoda w ten dzień była deszczowa. Mina ludzi czekających na izbie przyjęć, przez nią przechodziliśmy, i przed szpitalem bezcenna - nie wspominając o mojej. Na nogach klapki pod prysznic, koszulka i krótkie getry ( całe szczęście, że je miałam bo jakby wiaterek podwiał koszulkę to raczej nie wyglądałabym jak Marilyn Monroe). Za to mój synek był ubrany jak królewicz i wtedy uświadomiłam sobie, że mój świat obrócił się o 180 stopni. Pierwszych chwil mojego macierzyństwa, dzięki takiej historii nie da się zapomnieć.

2017-01-31 21:25

U nas było mało śmiesznych sytuacji, ale wynika to z tego, że jestem dosyć poważna i mam male poczucie humoru. Ale kilka razy i ja się uśmiałam ;) Gdy synek był po operacji ucha, miał opatrunek na uchu a bandaż na około głowy był. Przez to kilkoro dzieci na oddziale mówiło, że to dziewczynka. Tylko jednemu chłopcu, trzylatkowi nie udało się tego wytłumaczyć i przez dwa dni mówił "ona". A synek wtedy do tego nie mówił, więc się nie kłócił. Ale z mamą chłopca nie mogłyśmy się od uśmiechów powstrzymać. Innym razem przyjechała moja siostra, rzadko jest, bo dzieli nas ponad 500 km, ale syn bez problemu rozpoznaje, która to mama, która to ciocia. A mam siostrę bliźniaczkę. Jedynie sąsiadka miała z tym problem bo siostra wychodząc z domu ze swoim siostrzeńcem nosiła go na rękach. Sąsiadka na o by nie męczył mamy i na nogach szedł... A on, że ciocia. Sąsiadka tylko dziwnie popatrzyła. Zrozumiała, gdy i ja wyszłam z domu i mnie spotkała. Zabawnie czasem wychodzi mąż z synem do przedszkola. Stwierdza, że czapka taty jest jego a tata ma ubrać ta drugą czapkę, małą. I raz tak mąż poszedł w nie swojej czapce, małej. Dopiero w przedszkolu odzyskał swoją. Z córką zabawnych sytuacji nie mieliśmy. No może prócz przyjęcia w szpitalu, gdy pielęgniarka spytała, gdzie urodzona. Mąż, ze TUTAJ. a pielęgniarka dopytuje, to gdzie to TUTAJ jest ;) w końcu mąż podał nazwę miasta. Ale oboje się pośmiali.