Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Zabawy (169 Wątki)

Pluszowe zabawki dla niemowląt

Data utworzenia : 2017-12-02 13:05 | Ostatni komentarz 2021-05-09 11:17

aleksandraajk

5485 Odsłony
118 Komentarze

Jakie macie opinie na temat takich zabawek? Mój synek ma kilka takich, które dostał bo sama takich nie kupiłam. Dla niego oczywiście zabawka jak zabawka, nie jest wybredny. Mi się zbytnio nie podoba to że są mocno obślinione bo wiadomo że maluch wszystko bierze do buzi i chyba nie jest to higieniczne. Inne można zawsze opłukać i umyć ale pluszowych stale nie piore. Dajecie swoim pociechom takie zabawki?

2018-10-22 22:19

Takich rzeczy to i ja nie robiłam. Rok temu skoczyłam na bandżi. Ale nie byłam już dzieckiem. Była to świadoma decyzja, a po drugie potrzebowałam adrenaliny. Za dzieciaka byłam na bandżi wodnym na Słowacji.

Konto usunięte

2018-10-22 11:32

Hahahaha mi nie raz przeszło to przez myśl :) jednak nie robiłam skoków z wysokości a z ławki ogrodowej.

2018-10-22 09:32

A propo inspiracji z kreskówek to mój chrzestny gdy był mały skoczył z dachu z parasolka - chciał polecieć :P

Konto usunięte

2018-10-21 10:58

Święte słowa ! Lepiej trzymać to z daleka od kreskówek, które mogą dodatkowo zainspirować i pobudzić drzemiące zdolności odziedziczone po tacie :)

2018-10-20 19:30

byleby tylko synek się w niego nie wdał z tego typu akcjami ;p

Konto usunięte

2018-10-20 14:56

hahaha musiał być wiernym fanem spidermana.

2018-10-20 08:59

Mój mąż akurat mieszkał na samej górze bloku i miał jakieś 1,5 roku może niewiele więcej jak miał takie akcje

Konto usunięte

2018-10-19 22:26

Aneta, to jak byłam w podstawówce i chciałam kogoś przestraszyć, to zawsze sprawdzałam czy balkon jest otwarty :D Kilka razy udało mi się wdrapać po ławce a potem po szczeblach na balkon, ale na szczęście do zawału nie doprowadziłam. Jak byłam mniejsza, to chowałam się gdzie popadnie. W szafie, pod stołem w kuchni, pod narożnikiem i siedziałam cicho dopuki ktoś mnie nie znalazł. Czasami rodzice myśleli, że w sklepie mnie zostawili a ja pod stołem pasztetówkę wcinałam i nie dawałam znaku życia.