RSV a zapalenie oskrzeli

Tak,  osłuchowo czysto.

 Żadnego testu nie jej robiła :( 

Sama powiedziałam, że nie chce szczepionki gdy ma katar i ją charczy.

Inhalator muszę wobec tego kupić , nie mamy Żadnego :( możesz mi polecić ,który będzie dobru?

Pomysł z książkami muszę wykorzystać.

Danuta, czyli osłuchowo jest czysto? Test na RSV ujemny? Czyli jakieś przeziębienie. 

Psikaj solą morską do noska i odciągaj aspiratorem. Ta wydzielina nie może spływać, trzeba ją wyciągać bo może dojść do nadkażenia bateryjnego i np wtórnego zapalenia oskrzeli. Wietrz mieszkanie, możesz też wchodzić z nią do zaparowanej łazienki - to nawilży i ułatwi oddychanie. Do tego inhalacje z soli fizjologicznej, conajmniej 2 x dziennie. Nam również kazali układać dziecko z nieco uniesioną głowką, nie na płasko.

Bezbarwny. Ona strasznie się boi odkurzacza  tego na kabel. Mamy też pionowy,  jest cichszy,  i będę musiała taki adaperek kupić,  aby Katarek podłączyć. 

Danuta a jaki kolor ma katar? Bardziej żółty, zielony czy bardziej bezbarwny bo to ma znaczenie może też być tak że spływa jej ten katar i dlatego charczy. Jeżeli widzisz że jej przeszkadza ściągaj częściej niż 2 razy dziennie najpierw kilka kropelek soli fizjologicznej do noska i odciąganie po odciąganiu znów po kropelce lub dwie do noska. Możesz też olejek eukaliptusowy na wkładkę dać 2-3 kropelki i przykleić w łóżeczku i oczywiście podczas spania główka wyżej żeby jej lepiej było oddychać ja wtedy podkładam książki pod nogi łóżeczka od strony główki 

Dziewczyny , proszę pocieszcie.  Córka od kilku dni ma katar, po nocy jej charczy  jakby w gardle , czasem ma bańkę z noska,2 razy dziennie katar odciągam jak leży na brzuchu to długi ciągnący gilek  wyjdzie. Wizyta u pediatry  nie wykazała nic ,a małą  widzę to męczy,  mleko na raz to wypije  w nocy, przez dzień się odrywa od butelki :(

Robiłam,,test szkanki,, wychodzących ząbków brak,temp nie ma. Odłożyłam też szczepienie na za tydzień,ale wątpię,żeby jej przeszło, jak widzę, że z dnia na dzień  charczenie jest  większe.

O jeny straszne 

Oj tak. U nas na szczęście przebieg typowo "przeziębieniowy" czyli katar i kaszel, ale jeden maluszek tak się dusił, że stale był pod tlenem i ostatecznie zabrali go na OIOM pod respirator.. Miesięczne maleństwo.. Ta choroba ma naprawdę nieprzewidywalny przebieg i może się pogorszyć z godziny na godzinę. Dlatego nie dziwię się już, że kierują do szpitala.. Nie ma żartów.

Zapalenie płuc u takich maluszków jest bardzo niebezpieczne. Dobrze, że trafiliście na czas do szpitala, bo przy RSV stan dziecka potrafi się szybko pogorszyć. Moje dziecko na szczęście przetrwało te szczyty zachorowań, chociaż miał jakąś tam styczność z innymi dziećmi. Mam nadzieję, że za niedługo zrobi się cieplej i już będzie mniej chorób tak ogólnie.