Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (588 Wątki)

Wysoka temperatura w szpitalu

Data utworzenia : 2015-11-19 20:47 | Ostatni komentarz 2016-01-19 23:53

annawianna

2075 Odsłony
20 Komentarze

W ostatnim tygodniu mój synek się rozchorował, najprawdopodobniej złapał jakąś chorobę wirusową i z powodu silnych wymiotów trafiliśmy do szpitala na oddział zakaźny. Oddział wyremontowany, sale 2 lub 3 osobowe z łazienką, kuchnia, dla rodziców rozkładane krzesła do spania i na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło super warunki gdyby nie wysoka ( jak dla mnie ) temperatura wewnątrz pomieszczeń. Na panelu sterowania klimatyzacją wyświetlała się temp. 24 stopnie a dodatkowo gdy na salę weszło 2 , 3 osoby robiło się jeszcze cieplej. Ja miałam tego pecha że na sali razem z nami leżała mama z dwu miesięczną córeczką która kategorycznie zabroniła otwierania okna nawet na chwilę. Dla mnie pomijając stres związany z chorobą Wojtusia te kilka dni były koszmarem , był moment że wyszłam na zewnątrz i rozpłakałam się ponieważ ja najzwyczajniej dusiłam się w takiej temperaturze. Kiedy zapytałam pielęgniarkę jakie są moje prawa jako opiekuna chorego dziecka które towarzyszy mu 24 godziny , powiedziałam że czuję się jak w więzieniu, że z jednej strony rozumiem że koleżanka ma małe dziecko ale nie uważam że dla nikogo nie jest zdrowe przebywanie w takiej temperaturze w dodatku w małym pomieszczeniu z ubikacją i w odpowiedzi usłyszałam że powinnam być wyrozumiała , że bardzo często mamy się skarżą że jest za zimno. Powiedziałam że na najbliższej wizycie lekarskiej poruszę ten temat ponieważ moim zdaniem tyle się mówi że temperatura w pomieszczeniach powinna być ok 19-22 stopnie, że powinno się szczególnie przed snem przewietrzyć pokój itd a w szpitalach normą jest to że nawet o tej porze roku mamy chodzą w podkoszulkach na szeleczkach ale okna nie można otworzyć. Kiedy koleżanka z sali wyszła do domu pierwsze co zrobiłam to przewietrzyłam pokój i jeszcze tego samego dnia zauważyłam że synek nie tylko lepiej spał ale i nie miał problemu z męczącym kaszlem który prowokował u niego wymioty. Może mój wątek jest pewnego rodzaju wyżaleniem się ale chciałabym znać Wasze opinie na temat tego jak jest w szpitalach w których Wy miałyście okazję przebywać. Panie położne proszę natomiast o opnie czy jako opiekunka małego dziecka mam prawo do tego aby w przyszłości jeżeli znajdę się w podobnej sytuacji domagać się tego żeby mieć prawo przewietrzyć salę. Dodam jeszcze że dziecko pani leżącej razem ze mną trafiło do szpitala z powodu złej tolerancji mleka modyfikowanego którym zostało dokarmione więc według mnie nie było przeciwwskazań do przewietrzenia sali , szczególnie że chciałam to zrobić otwierając okno po " mojej" stronie.

2015-12-28 17:12

Miałam w pokoju taką co nie chciała wywietrzyć sali a było parno, nasze dzieci nawet były niespokojne. Argument jej to "dziecko sie przeziębi". Był wtedy czerwiec. Az w końcu przyszła jedna z pielegniarek i zrobiła jej borute. Kazała nam wyjsc z pokoju z dziećmi, w tym czasie na kilka minut okna były na oścież pootwierane. Później ja sobie delikatnie koło siebie otwierałam, zwłaszcza przed nocą.

2015-11-21 14:21

annawianna no są mamy niestety, które uważają, że trzy warstwy ubrań i 26 stopni w pokoju jest dla dziecka dobre... A niestety tak nie jest. Też uważam, że pomieszczenia powinny być wietrzone codziennie przynajmniej raz, a najlepiej wa razy i nieważne cy to jest w szpitalu czy w domu. Ale niektórym się po prostu nie przetłumaczy

2015-11-21 10:16

Ja nie znosze gdy jest za goraco w pomieszczeniu bo odrazu robi mi sie niedobrze :\ w domu wietrze pomieszczenia codziennie. Ale w kwestii szpitala to juz pielegniarki powinny zareagowac, jak ja lezalam w szpitalu to same mowily zeby przewietrzyc bo w pomieszczeniu jest goraco. Latem jak bylam u szwagierki gdy urodzila dziecko na salach mieli pootwierane na uchyl okna.

2015-11-20 22:09

Ja niestety leżałam z synkiem na oddziele zakaźnym i pielęgniarki mówiły żeby unikać wychodzenia z dziećmi na korytarz dlatego że może się zdarzyć że złapiemy jakąś inną chorobę np rotawirusa. Nie mogę zrozumieć tylko jednej rzeczy że w szpitalu mamy chodzą w podkoszulkach a przewietrzenia sali unikają jak ognia. Ja kilka razy prosiłam o to aby współlokatorka przykryła dziecko ponieważ chcę otworzyć okno i za każdym razem się sprzeciwiała. Ja pamiętam że jak mój synek miał dwa tygodnie to wychodziłam z nim na krótkie spacery , nie mówiąc już o wietrzeniu mieszkania. Wiem że najlepiej dojść do porozumienia ale ja próbowałam i się nie udało a ze strony pielęgniarek nie otrzymałam pomocy a nawet zrozumienia a wręcz poczułam się jak intruz który ma jakieś "pretensje". Pielęgniarka sugerowała że taka temperatura jest ok ale gdy powiedziałam że chciałabym aby którykolwiek z lekarzy pracujących na oddziale potwierdził że zarówno dla dziecka jak i dorosłych taka temperatura jest zdrowa i że fakt że ktoś zabrania przez kilka dni otworzyć choćby na moment okna jest dobre- nic nie odpowiedziała. Denerwowało mnie to tym bardziej że umywalkę w łazience w której myłyśmy dzieci trzeba było dezynfekować silnym preparatem Steril i po chwili od spryskania powierzchni i spłukania należało przewietrzyć łazienkę- przewietrzyć w tym wypadku otwierając drzwi na salę na której łóżeczko mojego synka było koło drzwi. Uważam że odgórnie powinno się przyjąć że sale powinny być wietrzone każdego dnia bez względu na temperaturę. W szpitalu na każdym oddziale wiszą wydrukowane prawa pacjenta a w nich zawarte jest co przysługuje pacjentowi i w jaki sposób powinien być traktowany ale ani słowa o tym że ma prawo domagać się ..... normalnych moim zdaniem warunków w postaci dostępu do czystego powietrza.

2015-11-20 21:33

To prawda... Można wywietrzyć pomieszczenie. Jeśli mama by się nie zgodziła, nie trafiłby do mnie argumenty, że trzeba być tolerancyjnym. Poszłabym do ordynatora oddziału i niech coś z tym zrobi

2015-11-20 14:38

Z tego co zauważyłam, to w szpitalu najczęściej jest wyższa temperatura, Przede wszystkim to zależy od osób na sali. Przecież można się dogadać. Można na te 10 minut dziennie wyjść na korytarz, niech się przewietrzy chociaż trochę. A wietrzyć - obowiązkowo, chociaż na chwilę. U nas na porodówce, położne same kazały otwierać okna.

2015-11-20 12:03

Anna ja była w szpitalu w 18 tygodniu ciąży jakoś i na szczęście pielęgniarki codziennie przychodziły i kazały wietrzyć, gdyby nie one to udusić by się można było. Byłam w sali 8 osobowej i przy oknach leżały same starsze osoby które bały się przeciągów, z tego powodu nie chciały wietrzyć;/ najgorsze były noce bo w takiej duchocie się naprawdę źle śpi, codziennie rano brałam prysznic bo byłam po nocy taka spocona a piżama mokra;/ Ostatniego dnia kiedy miałam wychodzić dostałam stanu podgorączkowego, z tej temperatury najpewniej, na szczęście pielęgniarka powiedziała żebym się do niej zgłosiła za 2 godzinki jak się tu przewietrzy i zobaczymy czy temperatura spadnie. Na szczęście spadła:) Jak rodziłam to było podobnie tyle że sala 2 osobowa a ja nie leżałam pod oknem;/ Dziewczyna która leżała ze mną dziecko miała w inkubatorze ale w sali nie chciała wietrzyć nawet na chwilę. Grzejniki podkręcała na 5!!!! Jak zasypiała to zakręcałam kaloryfery bo moja córcia miała pot na czole taki był gorąc;/// Naprawdę nie rozumiem tych ludzi przecież to jest jasne że podczas choroby czy złego samopoczucia tak ważne jest wietrzenie inaczej naprawdę ciężko jest wrócić do zdrowia.

2015-11-20 11:51

Ja byłam w szpitalu ze starszakiem dwa lata temu. Wtedy to zawsze pani salowa wietrzyła sale. Sprzątała w nich, myła podłogi (codziennie) i otwierała okna. Wtedy to matki z dziećmi przebywały na korytarzu. No niby dobrze, ale mnie to trochę denerwowało. Ja z dwumiesięcznym dzieckiem z zakażeniem ukł. moczowego siedziałam na korytarzu, a z drugiej sali wychodziły na korytarz matki z dziećmi chorymi na zapalenie płuc czy z rotawirusami. Jestem zdania, że w szpitalach (przynajmniej naszym) są za wysokie temperatury. Na oddziale położniczym było chyba ze 25 stopni, lekka przesada. Na szczęście byłam sama w pokoju :) Na ginekologii to samo, a na sali chyba z 6 kobiet. Tragedia.