Kawa w ciąży czy jednak nie?

W sumie u nas była dostępna kawa i herbata. Myślałam, że to kawa rozpuszczalna, ale równie dobrze mogła to być Inka. Był też dostępny dyfuzor z wodą, więc wystarczyło mieć swoją butelkę. A w łazience był koszyczek w którym pojawiały się co jakiś czas podpaski poporodowe, wkładki laktacyjne czy pieluszki. Co do jedzenia, to typowych deserów nie mieliśmy. Jedynie jakiś owoc, jogurt i raz była drożdżówka.

Wygląda naprawdę smacznie ;)

Też miałam takie kolacyjki. Drugie dania wyglądały tak jak na zdjęciu 

Przykładowa kolacja :) 

Podwieczorki też miałam ;) 

Generalnie wybrałam szpital do porodu, ze względu na opinie innych mam i dobrze, że tam się zdecydowałam rodzic. Opieka super,  miałam tam nawet darmową sesję zdjęciową z panią fotograf,  rozmowy z psycholożką i cdl, oprócz najbardziej szokującej dla mnie sytuacji z panią pediatrą / ale to pewno  większość z Was czytała w innym wątku - ,, znieczulenie a anestezjolog,, / jeszcze raz rodziłabym w tym szpitalu.

U nas zwykle też była to galaretka lub jakiś owoc

U nas po obiadku zawsze jakaś przekąska była, galaretka w kubeczku, jabłuszko, serek albo kawał wielki placka drożdżowego i mały dżemik. Zresztą jak człowiek głodny to wszystko zje 

W moim szpitalu na oddziale ginekologii jest pokoik relaksu, taki pokoik odpoczynku i wyciszenia, sok , woda do oporu. Zobaczymy co oferują na położniczym, będę tam we wtorek, to się przekonam