Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2187 Wątki)

Wcześniak w szpitalu

Data utworzenia : 2017-12-15 15:53 | Ostatni komentarz 2018-01-01 13:00

Witarz

1534 Odsłony
19 Komentarze

Opowiem wam trochę z punktu widzenia mamy głębokiego wcześniaka, jak to jest. W razie gdyby komuś było potrzebne... My byliśmy na Polnej w poznaniu. I wygląd ato mniej więcej tak- maleństwo w inkubatorze na oiomie,przy inkubatorze może być na raz tylko jeden rodzic (jedynie pół godziny można być we dwoje w tym samym czasie, z wyjątkiem sytuacji, gdy rodzice żegnają się z dzieckiem). I trafia tam ten rodzic... i co dalej? Przed wszystkim rodzic ma prawo otworzyć okienka i dotykać własnego dziecka, ma prawo poprosić by inkubator otwarto, by mógł mieć kontakt z maluszkiem, ma prawo do kangurowania dziecka (o ile to nie zagraża bezpośrednio jego życiu, a zwykle nie zagraza). Ma prawo do niego mowic, spiewac, czy co tam uwaza. Ma tez prawo przyniesc dziecku wyprana pieluszke tetrowa z ktora sie przespal, by malenstwo czulo zapach rodzica (i to nie jest zadne zagrozenie- lekarze wrecz polecali) Dobrze to wiedzieć, bo jaj się trafi na leniwe lub niemiłe pielęgniarki, to odmawiają otwarcia inkubatora lub podania maluszka do kangurowania bo im sie nie chce. A kangurowaniem jest ekstremalnie ważne dla rozwoju takiego malca. I mają obowiązek dziecko podac. Matka dziecka może być przy nim niemal cały czas, poza czasem gdy jest obchod, zmiana pielegniarek, lub są jakieś zabiegi/badania. Wtedy wszystkich wypraszają na korytarz. Ojciec może wejść do dziecka tylko do godziny 19tej (przynajmniej na polnej), ale kolo 17-tej jest zmiana pielęgniarek i rwa kolo 40 min i wtedy również nie można być na sali. Po drugie - aby uzyskać informacje (mimo że mamy do tego prawo) trzeba niestety wiedzieć, o co pytać. I tak- pielęgniarki pytamy o to, o ile dziecku podano mleka, oraz czy zrobiło smułke, czy i ile przybrało na wadze. O resztę pytamy lekarza - o to, czy wszystkie organy pracują poprawnie, czy są planowane zabiegi, jakie leki i na co dziecko otrzymuje, czy jest dożywiane dożylnie, kiedy zmieniano wenflon, jakie są wyniki badania wzroku- czy dziecku grozi retinopatia, czy dziecko oddycha samodzielnie lub jaki procent mieszanki tlenowe aktualnie otrzymuje. Czy podjęto próbę rozintubowania i jak się powiodła. Co więcej rodzic ma prawo pytać dlaczego monitor przy jego dziecku pika, bo akurat jakiś wskaźnik się bardzo zmienił i do pielęgniarek należy informowanie w tym zakresie (nie dajcie się spławić tekstem "pani patrz na dziecko, monitor jest dla mnie", bo do tego monitora to wasze dziecko jest podpiete, a niestety zwykle taki tekst się slyszy) Dla rodziców są przygotowywane specjalne szkolenia. Zależnie od tego, kto akurat je prowadzi, warto z nich korzystać. Szczególnie przy temacie "pierwsza pomoc". Bo niestety zdarza się ze wcześniaki juz w domu mają bezdech i trzeba ratować. Warto też dowozic i pilnować by podawano wasze mleko, a nie modyfikowane. Maleństwo dużo szybciej nadrabia wtedy. Aha- gdyby sie okazalo ze któryś dzień nie dotrzecie do szpitala,to można zgłosić na kuchni ze maja nadmiar mleka zamrozić i wtedy podają z zapasów (ale zapas trzymają tylko dwa tyg). I mleka dowozonego do szpitala nie wolno mrozie samemu- musi być świeże, przewiezione w pojemniku chłodzącym, z dokładnie opisanym dniem i godziną ściągania oraz danymi matki. Na dowóz mleka macie 12h. Starsze jest wylewane. Zadawajcie jak najwięcej pytań i pilnujcie czy wszystkie badania są robione. U nas zdążyło się ze było jakieś odchylenie podczas badania mózgu i miała być kontrola po 4 tyg. Która oczywiście została zapomniana i tylko dzięki naszej interwencji została wykonana. Warto wiedzieć co i dlaczego jest robione, w końcu tam też pracują tylko ludzie. Co wiecej- cykl szpitalny zakłada ze na OIOM-ie i na opiece ciągłej (czyli tej po oiomie) lekarz prowadzący zmienia się co tydzień lub dwa. Wiec łatwo coś przeoczyć. I najważniejsze - na oiomie generalnie o niczym nie decydujece- podpisujecie zgody na podanie dziecku tego cźy tamtego, ale to to tylko formalność. Jak nie podpiszecie czegoś, to wam na ten okres odbierają prawa rodzicielskie i podpisuje sąd. Natomiast na opiece ciągłej juz macie prawo wyboru (o ile nie ma zagrożenia życia, ale tam już zwykle nie ma). Możecie np zdecydować czy chcecie, by waszemu maluszkowi przetaczano krew, czy chcecie by szczepiono i jaką szczepionką (bo są różne na rynku, lepsze i gorsze), iTP. Czy są tu mamy, które coś chcą dodać? Czasem warto wiedzieć. ..

2018-01-01 13:00

Agusia8 myśmy tez między innymi dlatego tak szybko wypisali na żądanie. Jak tylko mała poczuła się lepiej. Bałam się nie tylko o ciążę i ogólne wykończenie nasze, ale też żeby właśnie nie ryzykować złapaniem czegoś kolejnego. Tym bardziej ze dali nam na salę adenowirusa i jakieś dwa niezidentyfikowane nie przypadki. Niestety to są uroki naszych szpitali- z jednej strony sa zawsze czynni, nawet w swieta, porobia badania i nie ma ryzyka, że jak rodzinny lekarz zapisza coś w ciemno i "na czuja", ale z drugiej- jest ryzyko wdepnac w coś jeszcze gorszego. Swoją drogą nigdy w swoich przewidywania ciazawa ch "jak to bedzie" nie myślałam, że macierzyństwo składa się przede wszystkim, procz miłości, z panicznego strachu o to by malenstwo bylo zdrowe, bezpieczne i szczęśliwe. I że tyle w tym bezradności i niepewności.

2017-12-31 12:10

Witarz czasami trzeba się wygadac i od razu jest lepiej. Takie niestety mamy warunki w tych Polskich szpitalach.Jak bylam z 8 miesięcznym synkiem w szpitalu to na drugi dzień po wyjsciu ze szpitala wróciliśmy tam z powrotem bo zarazil sie w szpitalu rotawirusem i tydz bylam z nim w szpitalu i spalam na krześle albo podłodze .Wszystkie matki takie były zle ale ich to nie obchodzilo.Synek jtz zdrowial w szpitalu a dzien przed jego wyjściem do domu przyjeli na jego sale dzieci z rotawirusem to chociaż Synka mogli przenies na inna sale żeby się nie zarazil. Z tym więzieniem to masz racje bo tam napewno sa lepsze warunki niż u nas w szpitalach.

2017-12-31 11:53

Witarz zasady zasadami, ale widząc kobietę w tak zaawansowanej ciąży to same mogłyby pomyśleć i wykazać się odrobiną zrozumienia. Współczuje, bo musiało być Wam bardzo ciężko. Niestety masz rację z tym porównaniem z więzieniem... w wielu przypadkach uważam identycznie.

2017-12-30 21:20

Niestety co do jedzenia w szpitalach zgadzam się, czasem połączenie pokarmów jest dziwnie połączone, chleb + bułka + trochę masła i serek wiejski dwie łyżki. :o Witarz, współczuję bardzo przeżyć ze szpitala.. My w Częstochowie na parkitnę trafiłyśmy po upadku Zuzy, na sali leżała dziewczyna z rotawirusem. Ja pomimo ze KP nie dostałam przez cały pobyt nic do jedzenia, mogłam spać na krześle....

Konto usunięte

2017-12-30 19:19

Myślę, że świetnie napisany artykuł i będzie bardzo pomocny dla wszystkich rodziców którym urodza się wcześniaki. Szkoda że większość rodziców nie może się przygotować na tego typu sytuację.

2017-12-30 15:09

Mała ma półtora roku skorygowane, czyli liczac od momentu porodu w zasadzie 21 miesięcy. Z tym zagwarantownym miejscem obok dziecka - tu się zgodzę,le obawiam się ze póki co to przed dluuugie lata zostanie tylko jako pobożne życzenie . I nie dotyczy to tylko w wczeniakow. Ostatnio byłam z małą w szpitalu w poznaniu (przypętał nam się wirus i mała się zaczęła szybko odwadniac). Wiec jak zobaczyłam warunki to myślałam że padne- byłyśmy w pokoju z różnymi zakażeniami na oddziale zakaźnym, bez dostępu do kuchni czy choćby czajnika (można było tylko wodę w termosie dostać, o ile ktoś miał termos), a łóżko miało tylko dziecko- rodzicowi wolno było tylko spędzić noc na krześle (nie wolno było nawet materaca, ani karimaty na podłogę polozyc). I tak trzy noce. A ja jestem aktualnie w 8mies drugiej ciąży. Wiec wytrwałam pół nocy i zadzwoniłam po męża,żebynie zmienił. Oczywiście został ochrzaniony przez pielęgniarki ze podmienic wolno tylko do 22.00. Ale ostatecznie go wpuściły (lepiej dla nich, bo już byłam na skraju nerwowym i bym wyraźnie powiedziała co mysle). Wiec mąż spędził dwie noce czuwajac na krzesle, a o 6 rano ja go szybko zmienilam i leciał do pracy, i potem na jakiś obiad (bo w szpitlu nie było opcji zjeść normalnie) i spowrotem do dziecka. Porażka. Wypisalismy mała po dwóch dniach na żądanie, jak tylko opieki kroplowki. I oczywiście też zdążyłam się dorobić infekcji na oddziale. Na szczęście organizm się wybraniu j ciążę utrzymałam. W każdym razie uważam, że zarówno dzieci jak i rodzice powinni mieć ludzkie warunki w czasie hospitalizacji maluszka. Bo czasem mam wrażenie ze nawet więzienia mają lepsze warunki socjalno żywieniowe niż szpitale... wybaczcie, musiałam się wygadac. ...

2017-12-25 10:46

Nieraz sie słyszy ze sie nie udaje i to bardzo przykre ale trzeba walczyc do konca. Ostatnio ogladalam program o wczesniakach i dużo sie napatrzylam.Takie maluszki a juz cierpią i walczą o życie.

2017-12-25 10:25

Witarz przerażająca jest Twoja historia, cudownie że wszystko skończyło się dobrze. A z tym obornikiem to straszne, jak można tak skomentować;/ I masz rację, ja też jestem zdania, że każdą ingerencję dobrze jest skonsultować jeszcze z kimś innym. Ile teraz ma Twój maluszek? Mamy powinny mieć zagwarantowane miejsce przy maluszku, by mogły z nim być, i to w godnych warunkach. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni.