Parę tygodni temu byłam u fryzjerki i jak to przy układaniu włosów co chwilę trzeba było zmieniać ułożenie sprzętu. Pani zapytała mi się, czy nie mam nic przeciwko, że ona tak ten kabel przeciąga wokół i nade mną... Nie bardzo wiedziałam, czemu ma mi to przeszkadzać, bo przecież zawsze tak robi. Za jakiś czas sąsiadka, której przytrzymałam drzwi do windy nie chciała wejść przede mną, mówiąc, że ją myszy zjedzą...
Zaczęłam się wtedy zastanawiać, o co z tym wszystkim chodzi i okazało się, że takich ciążowych absurdów jest dużo więcej.
Wszystko to dlatego, aby dziecko nie owinęło się pępowiną. No cóż... Wyjaśniło mi to sprawę kabla od prostownicy ;-) To samo zdarzy się jeśli mama nosi na szyi łańcuszek, korale czy inne naszyjniki.
Osobę, która to uczyni, zjedzą myszy.
Chyba jednak to nie zestaw chromosomów w naszych brzuszkach decyduje o urodzie mamy, a hormony, które u jednych szaleją na tyle, że potrafią spowodować różnego rodzaju zmiany skórne.
No cóż.... Kilkadziesiąt lat temu, gdy nie było takich możliwości diagnostycznych jak teraz rzeczywiście kobiety nie chciały "zapeszać". Poza tym asortyment dziecięcy był raczej ubogi. Nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż miał teraz latać po sklepach i kupować wszystko na szybko po urodzeniu maluszka. Że już nie wspomnę o tym, że odróżnienie body od śpioszków czy pajacyka jest dla niego niczym czarna magia :)
A jeśli mama w ciąży obcinała włosy, to maleństwo będzie miało "krótki rozum".
Dziecko ułoży się wtedy pośladkowo.
Ochota na słodycze miałaby świadczyć o urodzeniu dziewczynki a na kwaśne i ostre - chłopca. U mnie się nie pokryło, ponieważ od początku ciąży zajadałam się ogórkami kiszonymi a w brzusiu siedzi dziewczynka!
Jeśli w to wierzyć moja Kruszynka urodzi się łysa... Dam znać po porodzie, czy przesąd jest prawdziwy ;)
Księżyc - dzidziuś będzie łysy, słońce - będzie płakać, na osoby innej rasy - dziecko będzie miało inny kolor skóry. Natomiast patrzenie przez dziurkę od klucza lub wizjer spowoduje zeza u dziecka.
Jeśli ochlapie się brzuch, to dziecko będzie alkoholikiem. Hmm... Używajmy tego argumentu, żeby musieli się tym zająć Tatusiowie! :)
Oczywiście gdybyśmy chciały stosować się do tych rad to chyba nie pozostało by nam nic innego, jak leżeć i pachnieć... Aha i musiałybyśmy pozbyć się domowych futrzaków, ponieważ ich przytulanie spowoduje nadmierne owłosienie u naszych bobasów. Więc drogie Mamy - takie rady wpuszczamy jednym uchem, wypuszczamy drugim, uśmiechając się przy tym szeroko!
A Wy z jakimi "mądrościami" się spotkałyście będąc w ciąży? Które z nich było najzabawniejsze? Coś się sprawdziło?