Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Dieta (633 Wątki)

Co jedzą nasze dzieci w przedszkolu?

Data utworzenia : 2013-10-17 14:07 | Ostatni komentarz 2013-10-19 12:55

Magda-1982

2592 Odsłony
4 Komentarze

Czy też macie takie obawy posyłając dzieci do przedszkola? Czy to co jedzą jest wartościowe? Czy panie pilnują aby dzieci się najadały? Jak mój syn zaczął chodzić do przedszkola to po powrocie często proponowałam mu drugi obiadek domowy ;)) Czasem z głodu to aż uszy mu się trzęsły, syn nie lubi pewnych dań lub jest tak przejęty zabawą że robi to na szybcika lub po prostu bawi się jedzeniem.

2013-10-19 12:55

My na razie chodzimy do punktu przedszkolnego prywatnie, dopiero za rok idziemy do publicznego przedszkola. Patrząc jak to wszystko funkcjonuje cieszę się, że mogłam tak długo z dzieckiem być w domu. 2,5 latek jest już bardziej kontaktowy i w domu jak i w przedszkolu potrafi się już dogadać i powiedzieć co lubi, co mu się podoba a co nie.

2013-10-18 15:18

Moja mama pracuje w przedszkolu . jadłospis na zebraniu jest przedstawiany i kazdy rodzic ma prawo wypowiedziec sie na ten temat . Co do zmuszania to u niej czegoś takiego nie ma . Zaraz na poczatku dzieci są obserwowane i jeśli ktores nie je , tego dnia rodzic jest informowany . Panie w kuchni są bardzo kochane , gdy np potencjalny Jaś nie lubi makaronu z sosem to zjada go z twarożkiem , jeśli mięska nie lubi no to zjada warzywa . Są dzieci ktore nie jedza nic poza chlebem z maslem i słodyczy . Oczywiste jest , ze w domu rodzice na to pozwalali . W przedszkolu nie ma nikt prawa na sile niczego wpychac , mozna jedynie zachecic w formie zabawy , jedni daja sie przekonac a jedni nie . Na sali sa 2 panie i nie moga ślęczec nad kazdym dzieckiem . . Przykre jest , ze są przedszkola przez które rodzice teraz maja takie a nie inne zdanie . Rozumiem Was , bo mojaa mama pracuje w malej wiosce , kazdy sie zna , szanuje i lubi a w duzych miastach wiadomo jak jest .

2013-10-18 14:16

Mamunia to Ci się udało, że masz "wtyki" w przedszkolu :) też bym była spokojniejsza. Z tego co mówiły panie przedszkolanki to jak mój syn mówi NIE to znaczy NIE ;)), ostatnio jak były pierogi to mój syn jadł bułkę na obiad. Mąż zawsze odbierając syna pyta się czy zjadł obiadek, więc mniej więcej wiemy czy cokolwiek jadł. A z tym wciskaniem jedzenia w przedszkolach to jakaś trauma na całe życie pozostaje :))

2013-10-17 19:18

Moją największą obawą było to by nikt nie zmuszał mojej córki do jedzenia,jak pamiętam moje szkolne czasy to widzę jak panie stoją nad nami i pilnują by wszystko było zjedzone.Dochodziło czasami do tego że dzieci zagrzebywały w ziemniakach mięso z obawy by tylko pani nie widziała. U nas taki plus ,że na kuchni w przedszkolu pracuje moja siostra tak,że rozmawiałam z nią i jak coś to miała ingerować hehe:)Ale córka się nie skarży jak coś jej nie smakuje z drugiego dania to idzie po dokładkę np zupy,nikt jej nie zmusza je co lubi i ile może,a może na prawdę dużo.Taka z niej chudzina ,a wczoraj w przedszkolu zjadła całą zupę i dwa drugie dania w domu znów cały obiad:)W przedszkolu był jej ulubiony kotlecik i sałatka z pomidorów:)Dzisiaj rozmawiałam z siostrą na temat gotowania w przedszkolu i z tego co mówi to naprawdę jest dobrze.W przedszkolu nie mogą stosować nic gotowego,wszystko musi być zrobione od podstaw,np jeżeli robią klopsiki sami mielą mięso tak,że wiadomo co jest zmielone.Nie ma mowy o żadnych zupach w proszku czy innych rzeczach instant.Z tego co mówiła takie przepisy obowiązują tylko w przedszkolach,w szkołach już nie ma tak ostrych wymogów i np racuchy są już z proszku:(