Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1135 Wątki)

Wklęsłe brodawki i karmienie z jednej piersi...

Data utworzenia : 2013-07-17 22:23 | Ostatni komentarz 2014-01-18 21:57

Czarnaofiecka

6036 Odsłony
4 Komentarze

Witam, jestem mamą już 2,5 letniego Wiktora i 4 miesięcznego Jaśka... Pisząc swoją poradę, chciałabym przede wszystkim podnieść na duchu wszystkie mamy, które tak jak ja mają problem (z różnych przyczyn) z karmieniem z obu piersi ... Kiedy zaszłam w ciążę ze starszym synkiem, nie byłam świadoma tego, że z moimi piersiami może być coś "nie tak"... A mianowicie moja prawa pierś miała mocno wciągniętą brodawkę sutkową... Nie byłam świadoma tego, czy i co mogę zrobić z tą dolegliwością jeszcze zanim urodziłam synka... Dopiero po porodzie położna powiedziała, że mogłam się nieco wspomóc delikatnie stymulując, naciągając i masując brodawkę sutkową w trzecim trymestrze ciąży... No, ale cóż... nie stymulowałam, nie naciągałam, nie masowałam... i urodziłam Wiktorka... I mimo uciążliwych prób dostawiania synka do piersi, mimo stymulacji brodawki, mimo prób (bardzo bolesnych) odciągania pokarmu, nie byłam w stanie utrzymać laktacji w prawej piersi... i wtedy położna powiedziała, że mam się nie załamywać... Nasz - kobiecy - maminy organizm jest tak "mądry", że ze spokojem jest w stanie się przestawić na karmienie tylko jedną piersią... tak, aby mama, która chce karmić piersią, bez problemu mogła wykarmić swojego maluszka... I tak też zrobiłam - nie poddałam się... uparcie dostawiałam synka do lewej piersi, w przerwach między karmieniami starałam się chociaż troszkę odciągać pokarm (dodatkowo stymulując zwiększanie ilości pokarmu w tej piersi)... natomiast z lewej starałam się tylko delikatnie odciskać mleko w pieluchę tetrową, kiedy pierś stawała się już twardawa (aczkolwiek trwało to chyba tylko około tygodnia)... potem w prawej piersi stopniowo pokarm zaczął zanikać... Jedynym minusem (jeśli można tak to określić) takiego karmienia z jednej piersi była dysproporcja w wielkości obu piersi przez okres karmienia i kilka miesięcy po jego zakończeniu... ale mi to wcale nie przeszkadzało... Natomiast co chciałabym, aby stało się jak najbardziej pozytywnym przekazem mojej porady - niecałe dwa lata po urodzeniu starszego synka znów zaszłam w ciążę... I próbowałam co jakiś czas (aczkolwiek wcale nie nazbyt regularnie) w tym trzecim trymestrze stymulować i masować brodawkę sutkową w prawej piersi.. I zauważyłam minimalną różnicę (sama byłam nawet trochę zawiedziona, bo liczyłam w głębi ducha, że po tych zabiegach ta brodawka będzie już normalna... wiem, wiem... to niemożliwe... ale jakieś takie wyobrażenie miałam)... I nawet nastawiałam się powoli na to, że mimo tych starań i tym razem skończy się zaledwie na kilku tygodniach męczarni, a i tak nie będę mogła karmić prawą piersią... A tu miłe zaskoczenie... Urodziłam Jaśka... i kiedy podali mi synka po urodzeniu i położyli na klatkę piersiową... synek sam skierował się ustkami w stronę prawej piersi... nie wiem sama dlaczego, ale nie próbowałam go nawet przełożyć do drugiej piersi... byłam tak przejęta, tyle było emocji, mąż całował mnie po czole, głaskał po włosach i mówił, że jest taki ze mnie dumny, że daliśmy radę i tak jakoś to wszystko szybko się działo, że pozwoliłam synkowi złapać prawą pierś... I w przeciwieństwie do pierwszych prób ze starszym synkiem... Jaśkowi udało się załapać brodawkę i ssać już za tym pierwszym razem... wprawdzie trwało to krótko, bo zaraz potem położne wzięły synka do ważenia, mierzenia... ale to był dla mnie ważny pierwszy krok do karmienia prawą piersią... Nie wiem, ale tak to sobie tłumaczę... że chyba gdzieś w podświadomości coś się we mnie odblokowało... że poczułam, że mogę, że dam radę... i potem już na sali... starałam się karmić naprzemiennie ... z obu piersi... i na początku zdecydowanie z prawej piersi nie byłam w stanie karmić długo... bo prawa brodawka szybko stawała się bolesna, podrażniona... ale smarowałam ją kremem Bepanthenem, zaciskałam zęby i mówiłam sobie -"Dasz radę, to tylko tymczasowe..." I dałam radę... wyszliśmy ze szpitala... i jeszcze przez kilka dni musiałam się troszkę "przemęczyć", ale już po około tygodniu mogłam swobodnie karmić zarówno lewą jak i prawą piersią... A kilka dni temu Jasiek skończył 4 miesiące... a ja nadal karmię go piersią... i co ciekawsze kiedy jest taka potrzeba (chcemy z mężem gdzieś wyjść we dwoje) odciągam bez problemu mleko z każdej piersi (również z prawej i to bez bólu i większego dyskomfortu) po około 40-60 ml z prawej i z lewej nawet 100-120 ml jednorazowo... A zatem nie warto się poddawać i załamywać… jak do wszystkiego potrzeba tylko trochę wiary, samozaparcia i czasu… a natura zrobi swoje!

2014-01-18 21:57

Ja praktycznie karmie tylko z prawej piersi do lewej Jas ma awersję, choć nie ukrywam że staram się go przystawiać ale to trwa tylko chwilkę puki się nie zorientuje. Staram się odciągac laktatorem ale mleczka jest w niej zdecydowanie mniej. A jak przystawiam małego do lewej to z prawej mleko tryska strumieniem. Ale będę jeszcze walczyc , nie poddaje się .

2013-09-07 12:31

moja teraz z butelki je

2013-09-07 10:50

nasza nie chciał jeść z lewej piersi dlatego stosowałam na tą pierś kapturki pomogło polecam

2013-08-09 14:10

witam jestem mamą 6 letniej coreczki 5 letniego synka i prawie 6 tygodniwej dziewczynki najmlodsza urodzona 4 lipca 2013 ja mam z kolei problem z lewa piersia tzn od poczatku mialam problem z lewa tez problem z przystawianiem do lewej piersi i nic u mnie nie pomagalo