Pogaduchy (1581 Wątki)
Dzień, w którym nic nie wychodzi
Data utworzenia : 2024-08-17 15:28 | Ostatni komentarz 2024-08-18 08:38
Wątek edytowany: 2024-08-17 15:28
Albo się rozpiszę, albo popłaczę.
Macie taki dzień, gdzie nic nie wychodzi, jedyne co by człowiek zrobił to się położył i oglądał filmy?
Upał mnie wykańcza.
Kotwlty za długo się smażą.
Pralka mi się zepsuła, a chciałam wstawić pranie, w dodatku jest sobota więc reklamacja pewnie będzie przyjęta dopiero w poniedziałek.
Dziecko chce iść na spacer, ale ta ospa....
To nie jest mój dzień... marzę o burzy, o deszczu, o 20stopniach albo klimatyzacji.
2024-08-18 08:38
Tak czasem bywa. U mnie też teraz nie za kolorowo ale trzeba gdzieś widzieć pozytywy. :) pomyśl sobie o rzeczach przyziemskich które masz, o osobach ktorych kochasz.. A ta pralka czy kotlety niech idą w odstawkę. Wiem, łatwo powiedzieć. Ale podwójna melissa u mnie pomaga. Hihi
2024-08-17 19:46
Ja już też myślę o burzy, niech przerobu przegoni te upały i ciężkie duszne powietrze. Mam klimę jednak to tylko rozwiązanie chwilowe. Wyjdzie się choćby do skrzynki pocztowej, już człowiek cały zlany potem. Koszmarna pogoda. Mama Majki liczę że moment wszystko wróci do normy.
2024-08-17 19:24
Widzę, że problemy się przyciągają. Iwona też mi się tak kiedys stało w aucie. Ale przypomniałaś mi, że nasze od 2 dni stoi na parkingu w trybie awaryjnym Bóg wie czemu. Na szczęście to działka męża i on to ogarnie.
Mam wrażenie, że wszytko co jest obecnie produkowane to prowizorka na chwilę. W tym tygodniu wzięłam się za ogarnianie tego, zgłosiłam na reklamację materac łóżka, kamerkę samochodową i 2 pary butów... jakieś fatum. Najlepsze, że mamy je po 3 miesiące i się sypią... pralka ledwo rok i dziś ją strzeliło, a ja takie wielkie plany na pakowanie do szpitala miałam
2024-08-17 19:03
Tak, problemy lawinowo. Nie zapomnę jak rozstałam się kiedyś z moim jeszcze wtedy niemezem. Po jakiejś ostrej kłótni ja powiedziałam że nie widzę już sensu itp. Tego samego wieczoru dowiedział się że dziadek ma nowotwór. Dzień później upadł mu telefon kolegi i cały ekran pękł. Okazało się że redukują etaty w jego pracy i zamiast obiecanej podwyżki może zostać ale za niższa stawkę więc musiał odejść. Wszystko stało się w 2 dni a zaczęło od mojego odejścia xD
2024-08-17 18:50
Hahahha mam często takie dni , a najbardziej przed okresem 😝
2024-08-17 17:33
Czasami wszystko wydaje się sypać naraz. Jedno niepowodzenie moze sprzyjac kolejnym bo już jesteśmy zniechęceni, lub rozkojarzeni. Albo po prostu czasem trafia się pechowy dzień. Ja nie zapomnie 13 sierpnia 2 lata temu jak popsuło nam się moje auto na trasie ( prawie się zapaliło bo płyn chłodniczy byl na zero), później auto mojego męża (zepsuł się napęd, koszt naprawy 4 tys) a po powrocie do domu popsuła się pralka. Potłukłam telefon ale to już mnie nie dziwiło
2024-08-17 16:16
Nie no, jestem oazą spokoju. Już chyba przytłacza mnie ten metraż w mieszkaniu, że ciągle coś gdzieś leży, że tylko ja ogarniam. Do przeprowadzki daleko. Odkąd jestem w ciąży i siedzę całymi dniami w domu, to większość obowiązków spadło na mnie. W dodatku te upały i brzuch z którym już mi ciężko...
2024-08-17 16:06
Oj tak, jak się coś psuje to wszystko lawinowo.
Mam dość upałów bo nie funkcjonuje. Przez ciążę dużo mi wypada z rąk albo zapominam o wszystkim. Dziś nie ubiła mi się piana na omleta dla syna i już rzuciłam patelnia hahahaha
Na szczęście mąż powiedział że mam usiąść a on zrobi drugiego omleta .
Bardzo źle znoszę gdy coś mi nie wychodzi, mam ochotę wtedy krzyczeć rzucać wszystkim a potem płakać jak dziecko. Ewidentnie nie radzę sobie z emocjami bo nikt mnie tego nie nauczyl