Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (622 Wątki)

Różowy październik

Data utworzenia : 2019-10-13 17:32 | Ostatni komentarz 2020-03-24 21:08

Marzena.Partas

1500 Odsłony
26 Komentarze

Dzień dobry :) 

Zapewne wiecie, iż październik jest miesiącem Świadomości Raka Piersi (tzw. różowy październik – kobiety lubią ten kolor ;) ) celebrowany jest na świecie od 1985 roku.

 


 

Możecie zapytać o to, co Wy tu i teraz, młode mamy, możecie zrobić dla profilaktyki nowotworu sutka? 

Otóż nieprzerwanie powtarzam moim cudownym przyszłym mamom, iż Światowa Organizacja Zdrowia zaleca wyłączne karmienie piersią przez okres pierwszych 6 miesięcy życia dziecka oraz kontynuację karmienia piersią do ukończenia drugiego roku życia i dłużej przy jednoczesnym podawaniu żywności uzupełniającej. Niezaprzeczalna korzyść odpowiedniego pokarmu dla Waszego dziecka przekłada się na korzyść po drugiej stronie – dla kobiety karmiącej. Korzystny wpływ karmienia piersią na zmniejszenie zachorowalności na raka piersi udowodniono naukowo, gdy porównywano grupy kobiet karmiących z takimi, które nigdy nie karmiły. Odpowiada za to m.in. mniejsza liczba cykli miesięcznych, a tym samym niższy poziom estrogenów, które mogą zwiększać ryzyko raka. Pozytywnym czynnikiem jest też szybsze dojrzewanie komórek nabłonka piersi w czasie laktacji, które zmniejsza szansę na ich przemianę w komórki raka. 

Każde pięć miesięcy karmienia piersią obniża ryzyko zachorowania na raka piersi o 2 proc. – wynika z raportu opublikowanego przez American Institute for Cancer Research (AICR) i World Cancer Research Fund (WCRF).
Karmienie piersią opóźnia rozpoczęcie menstruacji po porodzie, a więc skraca czas ekspozycji na hormony z grupy estrogenów, powiązane z występowaniem raka piersi. Naukowcy przypuszczają również, iż laktacja umożliwia wyzbycie się przez kobietę komórek z uszkodzonym DNA, które mogłyby dać początek chorobie nowotworowej.

A więc...piersi do przodu. To my same kreujemy nasze zdrowie aż w 50% (Pola Lalonde'a)...więc wiele w naszych...piersiach ;)








 

2020-03-24 21:08

Po oksytocynę mówią, że skurcze są bardziej bolesne, ale ja nie mam porównania

2020-03-24 16:27

Polecam rękawicę do samobadania piersi, mnie moją kupiła mi przyjaciółka jeszcze jak byłam w ciąży by nie zapominała o sobie również, sprawdza się do dzisiaj 

2019-11-13 13:59 | Post edytowany:2019-11-13 14:00

Ale dobrze się rozumiemy? Oksytocyna przyspiesza akcję i raczej wzmaga ból skurczowy, a nie łagodzi go. Skąd wiecie, że nie działała? Może bez niej byście rodziły 5-10h dłużej?

2019-11-12 15:42

Aneta ja po olsytocynie też nie poczułam nic a nic. Jakby to była jakaś kroplowka zwykła wzmacniająca :) 

2019-11-12 09:44

Na mnie oksytocyna nie podzialals. Gaz trochę miałam przy pierwszym porodzie i zrezygnowałam po kilku razach. Więc jak mi go zaproponowali przy drugim porodzie to od razu odmówiłam. Ale po mnie kobieta co rodziła znieczulenie dostała. A mi mówili, że w naszym województwie znieczulenia nie dają. To mi mówił ordynator oddziału. Jak się okazało później to znieczulenie mogli mi dac tylko im się nie chciało. 

2019-11-12 09:25

Aneta, ja też czułam nacięcie. Miałam skurcz, ale za słaby. Zelżały mi gdy odłączyli oksytocynę żeby podłączyć glukozę. Ale ja miałam cudowne kobiety przy porodzie <3 co szpital to inaczej.

2019-11-11 23:47

Mi gaz trochę pomógł szczególnie na początku później było gorzej

2019-11-11 23:03

Ja ogólnie na pomoc narzekać nie mogę. Za to na poród już narzekam. Chciałam znieczulenie nie dostałam. Zaproponowali mi gaz odmowilam bo to i tak nic nie daję. Czułam się jakbym była na rzeźni. Miałam słabe i krótkie skurcze. Oksytocyna nic mi nie pomogła. Położna nacinala mnie jak już nie miałam skurczu. Ból ogromny. Jeszcze kazała mi nie przec, a już tłocznia brzuszna chodziła.