Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (587 Wątki)

Jaką jestem mamą- plany a rzeczywistość

Data utworzenia : 2016-04-06 08:26 | Ostatni komentarz 2016-04-12 15:06

Karolina.K

1323 Odsłony
12 Komentarze

W jednym z tematów poruszyłam tą kwestię ale żeby tak nie mieszać postanowiłam założyć osobny temat. Napewno będąc w ciąży miałyście swoje wizje jakimi będziecie mamami. I jak te wizje przeniosły się na rzeczywistość? Czy jest tak jak planowałyście? Co się zmieniło? Ja zawsze powtarzałam,że będę trzymać dyscyplinę. Tiaa... Jestem najbardziej surową mamą na ziemi. Córka robi co chce a ja jej zabraniam tylko ekstremalnych rzeczy, groźnych dla jej bezpieczeństwa. Mówiłam też, że nie będę uczyła noszenia na rękach, wymuszania płaczem... Jakie to były piękne plany :)

2016-04-06 15:42

Gosia chciałabym się porozumiewać bez słów z moim Oskim :p Szczególnie w kwestii załatwiania potrzeb na nocnik... Ja pytam:"Oskarek chcesz siusiu?" Słyszę wtedy albo:"nie" albo:" ee ee", a za 2 minuty siku w pieluche :p Powiem Ci, że te powiedziałam sobie, że nie będę krzyczeć na dziecko i powiem szczerze, że tak jak Twój Miłoszek wyprowadza Cię czasami z równowagi, tak samo moj Oskarek... Sił mi brakuje i krzyknę na niego czasami. Ale bić, nie biję i tę zasadę wyznaję cały czas :) A nie wypowiedziałam się odnośnie kwestii spania w małżeńskim łożku... Synek nie śpi z nami(to też była moja zasada) i spał z rodzicami nie będzie z bardzo wielu powodów. Zdarzało się, że synek spał ze mną, jak był chory,, ale po chorobie wracał do siebie do łóżeczka. Aaaa i zdarzało się jeszcze jak był malutki i spał co trochę, to korzystając czasami z okazji kładłam się obok niego podczas którejś z drzemek, ale to wszystko :p

2016-04-06 14:44

A ja Wam powiem, że mamą jestem niemal od roku i wcale nie jest tak źle. Myślałam, że synek pokrzyżuje więcej moich planów... Zawsze twierdziłam, że dziecko nie będzie spało w naszym małżeńskim łóżku. Nie ma takiej opcji. Co prawda długo się utrzymywałam w tym postanowieniu, ale pewnego dnia czar prysł. Otóż Miłoszek bardzo źle znosił ząbkowanie. Szczególnie w nocy. Przez jakieś 2,3 tygodnie spał z nami, bo strasznie płakał. Bliskość rodziców go uspokajała. Raz na kilka,kilkanaście nocy też płacze w swoim łóżeczku, więc biorę go do nas. Przeliczyłam się też co do obowiązków. Myślałam, że tak sobie zotganizuje czas, że wszystko na spokojnie sobie porobie. Guzik prawda. Muszę wszystko robić z Miłoszem przez co dłużej mi schodzi, a o spokoju to mogę sobie co najwyżej pomarzyć, bo on jest bardzo towarzyski i muszę poswiecec mu mnóstwo uwagi. No i ostatnia rzecz (póki co). Zawsze uważałam się za spokojną, cierpliwa osobę. Myślałam, że nigdy nie podniose głosu na dziecko przynaniej póki jest małe. I co? I synek ma dopiero rok, a już, nawet od jakiegoś czas potrafi mnie sukcesywnie wyprowadzić z równowagi. Nie będę kłamać, że na niego niekiedy nie krzykne. Ale żeby nie było są też bardzo pozytywne strony. Wyobrażałam sobie, że ciężko będzie mi się z nim porozumieć. Rozumiemy się bez słów. :) bałam się. ze będzie bardzo placzliwy - uśmiech rzadko schodzi mu z twarzy. Myślałam, że nie rusze się bez niego na krok, bo mi nie da. Chętnie spędza czas z innymi, ale i tak faworyzuje mnie. Podsumowując jestem bardzo zadowolona mimo, że macierzyństwo nie jest uslane różami. :)

2016-04-06 14:22

Ja planowałam, że będę mamą z zasadami, że jak powiem, że nie wolno, to nie wolno, że synek niczego u mnie nie wymusi płaczem i nie dam sobie wejść na głowę. I powiem szczerze, że staram się wszystko realizować, tak jak sobie zaplanowałam. Wiadomo, że dzieci to nie roboty i nie da się wszystkiego zaplanować tak jak my chcemy, ale staram się trzymać zasad, które wcześniej ustaliłam :) W sumie mój mąż i dziadkowie bardziej rozpieszczają synka niż ja sama :) oni po prostu na więcej mu pozwolą, czy dają słodsze picie czy nawet jakąś czekoladę, czego ja za bardzo nie robię :p

2016-04-06 13:01

Karolina ja jestem zdania że dziecko nie wymusza płaczem nie ma czegoś takiego jak uczenie noszenia na rękach. Są dzieci które tego potrzebują bardziej inne mniej. Jeśli moje dziecko od urodzenia miało potrzebę być blisko mnie i wtedy było spokojne, czuło się bezpiecznie to nie uważam żebym źle robiła idąc za tymi potrzebami. Co do planów to faktycznie wyobrażałam sobie że dalej będziemy wyjeżdżali na weekendy tak spontanicznie ale moja córka nie siedzi długo w jednym miejscu więc odpuściliśmy;/ Teraz życie jest podporządkowane jej ale nie jest tym tym źle, chyba gorzej zniósł to mój mąż:)