Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (587 Wątki)

Jaką jestem mamą- plany a rzeczywistość

Data utworzenia : 2016-04-06 08:26 | Ostatni komentarz 2016-04-12 15:06

Karolina.K

1324 Odsłony
12 Komentarze

W jednym z tematów poruszyłam tą kwestię ale żeby tak nie mieszać postanowiłam założyć osobny temat. Napewno będąc w ciąży miałyście swoje wizje jakimi będziecie mamami. I jak te wizje przeniosły się na rzeczywistość? Czy jest tak jak planowałyście? Co się zmieniło? Ja zawsze powtarzałam,że będę trzymać dyscyplinę. Tiaa... Jestem najbardziej surową mamą na ziemi. Córka robi co chce a ja jej zabraniam tylko ekstremalnych rzeczy, groźnych dla jej bezpieczeństwa. Mówiłam też, że nie będę uczyła noszenia na rękach, wymuszania płaczem... Jakie to były piękne plany :)

2016-04-12 15:06

Oj Gosia mój Oski też jeszcze nie w pełni korzysta z nocnika, bo uparciuch nie chce wołać i sama muszę za niego myśleć pod atym względem :) I to prawda czułości nadrabiamy w ciągu dnia i to aż z naddatkiem :) Uwielbiam jego odpowiedz na pytanie:"Kochasz mamusię?" odpowiada:"tak" i się przytula <3 coś pięknego :D

2016-04-12 09:27

Ja już rozpracowałam swoje bliźniaki, przeważnie wiem co jest powodem ich płaczu. Kiedy są głodne, kiedy mają coś w pieluszce, kiedy chcą na ręce a nieraz po prostu mają zły humor. Ogólnie już przy pierwszym dziecku nauczyłam się cierpliwości, bo nie miałam jej za grosz. To nie jest łatwe, ale czas uczy.

2016-04-08 11:50

Przede wszystkim myślałam, że będę mieć więcej czasu dla siebie. Zwłaszcza z maleństwem, bo głównie je i śpi. A u nas prawda okazała się inna, bo był albo przy cycu albo na rękach. I głównie przy cycu. Karmienie co 2-3 godziny szybko włożyłam między bajki. W pierwszym miesiącu miałam wrażenie, że ciągle synek jest przy piersi. Odłożyć do łóżeczka się nie dało - mocno niezadowolony. Później kolki się zaczęły. Dopiero z czasem lepiej plan dnia miałam poukładany, ale nadal brakowało mi czasu dla siebie. Wtedy jeszcze mąż miał dużo pracy, więc całymi dniami byłam sama w domu. Zrobienie obiadu - nierealne. Ktoś musiał być w domu. Czasem teściowa przywoziła. Prasowanie - teściowa pomagała ;-) Ale nie wiedziałam, że będę mogła tyle poczytać ;-) Karmiłam na leżąco - synek jadł a ja czytałam. Myślałam, że nigdy nie będę krzyczeć, ale nie da się, czasem się zdarza. Czasem nie jestem konsekwentna. Miękkie serduszko mam i synek może coś niestety na mnie wymusić. Tutaj jednak mąż jest bardziej stanowczy. Dotyczyło to też spania. Bo początki, z karmieniem piersią, to łóżeczko po macoszemu tratowane. Mąż bardziej walczył o łóżko tylko dla nas. Ja sił nie miałam z karmieniem. Wolałam już spać i karmić. Bez wstawania, bez męczenia się, żeby synek zasnął sam w łóżeczku. Do tego zawsze się mówi, że mama dziecko zrozumie. Ja nigdy nie wiedziałam na co jest akurat płacz. Tylko metodą prób i błędów szukałam co pomoże.

2016-04-07 16:01

Hm więc tak uparlam się że synek będzie spał w swoim łóżeczku i prawie udało mi się wytrwać mówię prawie bo czasem jak coś się dzieje to śpi ze mną a mąż z drugiem pokoju ale to naprawdę sporadyczne sytuacje. No i ponieważ mój mąż wstaje o 4rano do pracy to jak synek się obudzi to często biorę go do łóżka i do rana już śpimy razem:-P ale ogólnie co do zasady śpi w swoim łóżeczku. Uparlam się też że nie będę usypiac na rękach ani w wózku? Oj dużo mnie to kosztowało nerw i łez przez pierwszy miesięc płakał synek płakałam i ja ale tłumaczyłam sobie ze to dla naszego dobra. Udało się nauczył zasypiac się sam. I co? Jak miał około 6miesięcy i gorszy okres w zasypianit to mama stała i głaskala nawet nie wiem kiedy się przyzwyczaił i teraz wiszę nad łóżeczkiem i głaszcze żeby usnal :-P ale na rękach nie usypian:-D co do cierpliwości to opiekowałam się przez lata dziećmi i myślątam że będę mieć cierpliwość ale podobnie jak u was synek potrafi wyprowadzić mnie z równowagi i potrafię krzyknac. Będąc w ciąży bałam się bardzo jak to będzie jak nie będzie spał w nocy ze ja sobie nie dam rady bo zawsze byłam śpiochdm i po nieprzespandj nocy ze zmęczenie potrafiło być mi słabo albo potrafiłam wymiotowac... I co? Synek budzi się czasem co godz albo częściej i wcale nie jest tak źle:-P nie wiem jak to się dzieje:-)? Obiecywałam też sobie ze moje dziecko będzie chodziło wcześniej spać żeby rodzice mieli chwilę dla siebie i że będzie miało stały rytm dnia i to udało się zrealizować bez zastrzeżeń. A co do wymuszanią niestety to ja jestem tą miękka o ile jak krzyczy to mnie nie wyrusza o tyle jak widzę jego łzy to już mnie ma :-D a no i obiecywałam sobie ze nie będę biec natychmiast do łóżeczka jak zapłacze albo się obudzi ha ha jasne wieczorem jak się przebudzg to niemalże są wyścigi z mężem do łóżeczka żeby tylko się nie rozbudzil :-D zakładająm też że nie będzie przyzwyczajony do noszenia na rękach i raczej nie jest tzn oczywiście jeśli tego potrzebował to tak ale ogólnie potrafił też sam poleżeć w bujaczku

2016-04-07 12:59

Magiczny tylko pamiętaj, że ja mam o tyle łatwiej, że Miłosz jeszcze nie korzysta z nocnika, a Oskarek to juz poziom zaawansowany. :D Przypuszczam, że jak mój maluch będzie starszy to ta nasza nic porozumienia szybko się zerwie. ;) No nic... czas pokaże... Co do bicia to też tego nie robię i nie zamierzam. Będę się bronić przed tym rękami i nogami. Mam nadzieję, że mi się to uda. Fajnie by było jakbym przyszła tu za kilka lat i zobaczyła czy, któreś z moich postanowień uległo zmianie. :) No i super, że Twój synek z Tobą nie śpi. Zawsze to wygoda i więcej czułości z mężem. Czułość z Oskarkiem można nadrobić za dnia. :))

2016-04-07 10:57

Mój starszy synek gdy był śpiący to strasznie płakał nie dlatego żeby wziąć go na ręce ale po prostu tak mu się spać chciało.

2016-04-07 07:53

Aga jak dziecko się przyzwyczai noszenia na rękach, to potem chce i płacze. Wiem to po swoich bliźniakach. Jednego mąż właśnie przyzwyczaił i jest czasem nie do opanowania. Dobrze, że drugi jest spokojniejszy.

2016-04-06 22:09

Aga takie miałam poglądy dopóki nie zostałam mamą. Na każdym kroku słyszałam, że nie wolno dziecku pozwolić wejść sobie na głowę. Że jak się tuli to się dziecko przyzwyczaja i jest tylko kłopot. Jeśli zaś chodzi o cierpliwość to u mnie jest z nią duży problem. Staram się nie złościć ale czasem jest bardzo ciężko. Zwłaszcza, że moja Mała nie zalicza się do najgrzeczniejszych... No i niestety często wpada w histerie... Jest np bardzo śpiąca i zasypia na siedząco ale może usnąć... I potrafi wtedy tak strasznie krzyczeć... I to przez ten krzyk nie jest w stanie usnąć. A ja odchodzę od zmysłów gdyż chcę jej pomóc a ona nie pozwala mi na to...