Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Czy to jeszcze miłość ?

Data utworzenia : 2019-02-15 14:43 | Ostatni komentarz 2019-06-05 10:41

A.Lorenzo

494 Odsłony
7 Komentarze

Cześć. Jestem załamana. Nie wiem kiedy to się wypaliło. Jestem w na pozór szczęśliwym małżeństwie. Niedawno minęła nam pierwsza rocznica slubu, 3cia związku. Mamy dwójkę małych dzieci - synka 2lata i córeczkę miesiące. Mamy mieszkanie, które powoli urządzamy. Wszyscy patrząc na nas widzą szczęśliwą rodzinę, której się powodzi. Nikt nie wie, że to zasługa niszczących nas kredytów. Nikt nie wie że za tą zasłoną szczęścia kryją się łzy i rozpadający związek... Kiedyś było naprawdę fajnie. Oboje się dla siebie staralismy, moglismy godzinami leżeć w swoich objęciach i patrzeć na siebie bez słów. Chwila bez sobie była chwilą zmarnowaną. A dziś? Dziś nie potrafimy juz ze sobą rozmawiać. Kazda próba kończy się kłótnią lub sprzeczką. Kiedyś przynosił kwiaty bez okazji, dziś sama musze się o wszystko prosić. Prawda jest taka że jeszcze ani razu nie bylismy na randce. Przez 3 lata związku! Ale wtedy nie były mi one potrzebne do szczęścia.. wystarczył mi wieczór sam na sam przy filmie i winie i byłam spełniona.. teraz brakuje mi chociażby wyjścia bez dzieci na spacer.. on ciągle tlumaczy brak randek problemami finansowymi.. ze nie stać nas na chodzenie po restauracjach i kinach. O wyjazd na łyżwy prosiłam go 2 miesiące.. Myslalam ze może po prostu jest mało romantycznym typem i probowałam go nakierować. "Zobacz kochanie jakie sniadanie do łóżka zrobił ten koleś ukochanej.. marzę o takim" pokazalam mu jakies zdjecie na fejsie. Co uslyszalam? Ze mi sie w du*ie poprzewracało przez fejsbooki.. Dziwi sie ze chodzę i ciagle wyzywam.. ale siedzę zamknieta 24/h w domu. Z dziecmi. Zero ludzi, zero kontaktu ze swiatem. Moja rodzina mieszka daleko, ale gdyby nie to, na pewno raz na jakiś czas by nam przypilnowali dzieci. Jego rodzina to nawet za prośbą nie pofatyguje się pomóc.. wiec siedzimy w domu jak takie dzbany. Chwilami mam go po dziurki w nosie. Ja się staram zeby w domu bylo czysto, dzieci zadbane obiad dwudaniowy i zawsze to co on lubi.. A on nie potrafi nawet raz w miesiącu postarac się dla mnie i dziwi się ze chodze wciąż nerwowa skoro nie mam kiedy odetchnac od domu/pieluch/garów? Czy ja za duzo wymagam? Wymyslam kolacyjki romantyczne, wieczory filmowe ale jak palnie mi jakims tekstem albo zrobi wielka afere że sie o wszystko czepiam bo zwroce mu uwage, ze wszedzie rozrzuca swoje rzeczy a ja wiecznie chodze i sprzatam, to mi sie wszystkiego odechciewa. Namawiam go na wyjazd za granice żeby upiec 2 pieczenie na jednym ogniu. Raz, że skończą sie problemy finansowe a dwa ze od niego odetchne i zastanowie aie czy lepiej mi z nim czy bez.. Czasem mam ochote po prostu wyjsc z domu i nie wrócić. Myślę, czy chce mi się jeszcze żyć. Patrzę na niego i denerwuje mnie każdy jego gest, każde przewrocenie oczami doprowadza mnie do furii. Zaczynam nienawidzić siebie i tego co mnie otacza. Duszę się. Czy jest sens o to walczyc? Czy jest szansa ze ten wyjazd sprawi ze zatesknimy za sobą i docenimy się? Czy lepiej zakończyć to i poszukać kogos z kim naprawdę odzyje i bede szczesliwa? Doradzcie czuje sie taka samotna i niedoceniana... nie mam nawet nikogo komu mogłabym sie zwierzyc.

2019-06-05 10:41

Jeżeli twoja romantycznosc opiera sie na mowieniu "zrob mi sniadanie do lozka" to chyba troche slabo nie sadzisz? A co stoi w ogole na przeszkodzie zebys to ty zaczela wychodzic z inicjatywa, zapraszala go itd.? Moze po czasie sam zauwazy, ze warto byloby odpowiadac tym samym? Malzenstwo i dzieci zawsze spychaja romantycznosc na dalszy plan, ale jezeli masz w tej materii duze potrzeby to dzialaj zamiast liczyc ze ksiaze przyjedzie w koncu na koniu.

2019-02-17 22:25

Popieram dziewczyny warto walczyć do końca o Wasz związek.Masz małe dzieci i kiedyś gdy byliście sami wszystko było prostsze.Doskonale Cię rozumiem.W moim związku też obecnie różnie się układa z mężem.Często się kłócimy nawet o pierdoły.. Oboje jesteśmy cholerykami więc to sprawy nie ułatwia.Wiem jednak że bardzo się kochamy i teraz zw na nową sytuację (narodziny syna i obrót życia o 360 stopni)zmęczenie, niewyspanie,natłok obowiązków,brak czasu dla siebie trochę mniej się nam układa.Mąż wyjdzie do pracy do ludzi na 8 h a ja siedzę z synem w domu opiekuje się nim, robie pranie, sprzątanie,gotowanie,zakupy ciężko bo czasem nie wiadomo w co ręce włożyć.Marzy mi się wypad do kina z mężem tj.kiedys.Wyjscie na zakupy pochodzenie po sklepach...Szczera rozmowa pomoże rozładować emocje i może naświetli spr mężowi, faceci często żyją w innym świetle i ich trzeba uświadamiać bo sami nie zauważa lub się nie domysla.Życzę Tobie abyście pokonali kryzys i byli ze sobą i swoja rodzina naprawdę szczęśliwi.Głowa do góry.Powodzenia

2019-02-16 23:36

A ja bardzo cię rozumiem . dlaczego to kobieta zawsze ma walczyć ? Nie rozumiem. Może niech facet walczy. Jakby został na 3 dni sam z dziećmi to i by nauczyl się po sobie sprzątał i docenił. Macie dużo obowiązków i jesteście zflustrowani i to nie tylko moim zdaniem chodzi o kasę tylko o zwykle lenistwo. No ja bym wyjechała ale sama na dzień na dwa tylko ze masz chyba za malutkie dziecko. . Tu nie ma co gadać tylko działać a może dotrze do jego głowy ze ma cię traktować jak królowa która jego dzieci wychowuje.

2019-02-16 00:40

Uważam, że spokojna i szczera rozmowa jest najważniejsza w takiej sytuacji. Oczywiście musisz usiąść i dokładnie zastanowić się czego od męża oczekujesz i czego on może oczekiwać od Ciebie, bo nie możesz zapominać również o swoich błędach w rozmowie z nim. Skoro na początku nie było takich sytuacji w Waszym związku i mąż się naprawdę starał, to wiesz, że potrafi je przynajmniej w części spełnić. Porozmawiajcie o tym bardzo szczerze i spokojnie. Bez spięć i zbędnych kłótni, bo to Wam w tej chwili z pewnością nie pomoże. Ewentualnie jeżeli rozmowa nie przyniesie żadnych skutków, może daj po prostu mężowi za Tobą zatęsknić? Rodzina mieszka bardzo daleko? Może zrób sobie wypad, krótkie tygodniowe "wakacje" z dziećmi do dziadków? Być może mąż wtedy bardziej Cię doceni, bo z tego co piszesz podstawiasz mu wszystko pod nos i na dodatek zajmujesz się dziećmi..Zatęskni za Waszą obecnością w domu i może doceni Twoje poświęcenia? Nie załamuj się, oczywiście walcz do końca! Przede wszystkim walcz o swoje szczęście i szczęście dzieci! Pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia! :)

2019-02-15 22:28

Zdecydowanie warto starać się i walczyć o ten związek, choćby dla Waszych dzieci, żeby miały kochających ich i siebie rodziców i żeby miały szczęśliwe dzieciństwo. To wszystko jednak możliwe jest tylko poprzez rozmowę, choć wiem że nie jest to łatwe. Myślę, że jak niejedna z nas jesteś niemal cały dzień sama z dziećmi, w domu. Na pewno dobrze zrobiłoby Ci wyjście gdzieś, na miasto, spotkanie z koleżankami, a w tym czasie mąż zająłby się dziećmi (poniekąd jestem w podobnej sytuacji, bo oboje mamy rodziców daleko, mieszkamy sami i sami musimy sobie radzić, jednak dogadujemy się i czasami po pracy mąż zostaje w domu i zajmuje się wszystkim, a ja 'mam wolne', naprawdę wystarczą dobre chęci (obu stron!) i wszystko da się załatwić. Trzymam za Was kciuki, ale na pewno jest o co walczyć i warto!

2019-02-15 20:24

Wydaje mi się że faktycznie problemy mogą być przez finanse. Czemu każda rozmowa kończy się kłótnia i sprzeczka? Mój Tez mi kwiatów nie kupuje, nigdzie nie wychodzimy razem i też siedzę w domu z 3 dzieci. Warto szczerze porozmawiać. A wyjazd zawsze może was zbliżyć do siebie.

2019-02-15 19:18

Warto spróbować odbudować związek. Przedewszystkim rozmowa między sobą tylko potrafi rozwiać wasze sprzeczki i niedomowienia. Mąż i jak i ty musicie wzajemnie sobie powiedzieć co wam leży na sercu i wzajemnie się zastanowić co dalej z waszym małżeństwem. Dobrze robi tak jak mówisz rozłąka na jakiś czas i wtedy zobaczysz czy zateskni twój mąż za Tobą. Powodzenia :)