Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2330 Wątki)

Jedzenie w trakcie porodu

Data utworzenia : 2014-07-10 19:44 | Ostatni komentarz 2016-10-07 16:02

GosiaDr

11480 Odsłony
103 Komentarze

W wielu szpitalach jedzenie w trakcie porodu jest nadal zabronione, jednak nie wszędzie. Część rodzących nawet jeśli mogą wybrania się przed jedzeniem ze strachu przed niekontrolowanym wyróżnieniem, niestrawnością czy wymiotami. Jednak poród jest to ogromny wysiłek i specjaliści zalecają jedzenie w pierwszej fazie porodu. Szacuje się że w czasie porodu można spalić aż do 10 tys. kalorii ! Oczywiście ilość ta zależy od długości porodu, tego jak bardzo jest ciężki, jaką kondycję ma rodząca, oraz który jest to jej poród. Natomiast nawet niech będzie to 8 czy 5 tys. Kalorii nadal jest to ogromny wydatek energetyczny. Dla porównania 2 godziny biegania to 2,5 tys. Kalorii. W związku z tym, jeszcze w domu powinno się zjeść lekki posiłek (kasza lub ryż + białe mięso np. Pierś z indyka + gotowane warzywa). Do torby do szpitala warto natomiast zapakować daktyle (źródło cukru i potasu), banany (lekkostrawne, wysokoenergetyczne źródło potasu), herbatniki, biszkopty lub suchary. Jeżeli ktoś mocno obawia się jedzenia, można do zabranej wody dodać glukozy ( 75 gram rozpuszczone w 0,75 l, jest naprawdę do wypicia a przy tym daje "kopa" energetycznego), albo miód i cytrynę. Spotkałam się nawet z opinią aby pić napoje izotoniczne, które zawierają potrzebne węglowodany i elektrolitów. A jak było u Was drogie mamy? Mogłyście jeść w trakcie porodu? Skorzystałyście z tej możliwości? W moim szpitalu można jeść, a wręcz do tego zachęcają. Planuję zabrać ze sobą wodę, daktyle i suchary.

2014-07-10 21:27

Kasik właściwie to z tymi emocjami to masz rację ;). JA też generalnie nie myślałam o jedzeniu ;)

2014-07-10 21:25

właściwie to byłam tak przejęta tym że jadę do szpitala i prawdopodobnie skończy się to kroplówką że w domu nic nie zjadłam przed wyjściem. W szpitalu byłam koło 18 i zanim mnie zbadali, zanim postanowili ze zostaje na noc na patologii to było już po szpitalnej kolacji. Rano za to o 7,30 zabrali mnie na porodówkę pod kroplówkę więc śniadanie też mnie ominęło. O 11:55 urodziłam synka ale zanim zabrali mnie na oddział położniczo-noworodkowy (niestety miałam łyżeczkowanie) było już po 14, ale położna zostawiła dla mnie obiadek. Wciągnęłam wszystko wylizując talerz :D Pomimo iż był barszcz za którym nie przepadam i słodka surówka której nie cierpię :D.A itak z utęsknieniem czekałam na kolację :D

2014-07-10 21:23

Kasik, a wiesz, że lewatywę podaje się, by przyspieszyć akcję porodową? Ta reszta to przy okazji podobno, taki efekt uboczny ;)

2014-07-10 21:20

ja tam w ogóle o jedzeniu nie myślałam podczas porodu. Tyle tam jest emocji, że nawet nie ma jak o tym myśleć, a rodziłam 8godzin, dużo jednak piłam, więc może dlatego?? za to już po porodzie, jak Franek leżał godzinę na mojej piersi to tak mi w brzuchu burczało, że szok!! wciąż się zastanawiałam kiedy obiad dostane.....:-) aaa i jeszcze wydaje mi się, że to nie jest dobre tzn.jeś podczas porodu, bo potem może nas spotkać przykra niespodzianka podczas skurczy i parcia....no i jaki sens miałaby wtedy lewatywa??

2014-07-10 21:17

Ja przed odjazdem do szpitala zjadłam solidną kolację (położna na szkole rodzenia zachęcała do najedzenia się przed przyjazdem). Rodziłam w nocy więc głodna nie byłam, popijałam tylko wodę. Ale chyba i tak w szpitalu w którym rodziłam nie wolno jeść. Za to po porodzie położna przyniosła mi śniadanie:)

2014-07-10 20:14

Ja pojechałam do szpitala z 7cm rozwarciem, więc raczej już czasu nie było na jedzenie. Po godzinie ( liczone razem z wypełnianiem papierków) moj synek już był ze mną. Ale u kobiet, które rodzą kilka godzin to może dobre rozwiązanie? Ale jak tu jeść między skurczami? Nie wyobrażam sobie, moźe przez to, że u mnie właśnie tak szybko to poszło.

2014-07-10 20:02

U mnie raczej nie "zalecali" obiadu ale kazali zjeść porządne śniadanie (byłam w szpitalu noc przed porodem, ze skurczami krzyzowymi). Na czas porodu dostałam "obiadek" jak to określiła położna, w formie kroplówki z glukozą :).