Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (376 Wątki)

KONKURS "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" (zakończony)

Data utworzenia : 2014-12-10 09:26 | Ostatni komentarz 2015-01-05 23:27

Redakcja LOVI

36961 Odsłony
376 Komentarze

Witajcie w konkursowym wątku "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – odpowiedź na pytanie, co pozytywnego Twoje Maleństwo wniosło do Twojego życia. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1000 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Zgłoszenia uczestników, którzy nie uzupełnią w profilu użytkownika danych teleadresowych nie będą brane pod uwagę. Szczegóły konkursu Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia: http://lovi.pl/pl/parents/589 Zapraszamy do zapoznania się z regulaminem: >>> REGULAMIN Powodzenia :-)

2014-12-21 23:59

Urodziłam moje pierwsze dziecko niecałe 2 tygodnie temu, a już mogę wymienić wiele rzeczy które zmieniło w moim życiu na lepsze. Po pierwsze, całkiem przewartościowałam swoje życie. Do tej pory w gonitwie za karierą, zapomniałam trochę o tym co w życiu ważne. Liczyły się terminy, nadgodziny, pieniądze. Nie twierdze, że nie jest to ważne, ale w tym wszystkim, można całkiem zatracić radość życia. Dwie kreski na teście były dla mnie przyznam szczerze, sporym zaskoczniem. W pierwszej chwili pojawił się strach, a później przyszła ogromna radość, także u mojego męża i najbliższej rodziny. Jako, że nie czułam się najlepiej w pierwszych tygodniach, musiałam przejść na L4. I wtedy odkryłam jak wspaniale jest móc znowu poczytać książke, przejść się na miły spacer w słoneczny dzień, czy ugotować mężowi ulubione danie. Zaczęłam dostrzegać małe przyjemności. Spokojnie kompletowałam wyprawkę dla córeczki, ciesząc się z każdego drobiazgu. Mogłam rozpieszczać kulinarnie męża, zająć się domem i sadzeniem kwiatków. Nie robiłam tych rzeczy od bardzo dawna i zapomniałam już ile frajdy mogą sprawiać. To może nie bezpośrednie zmiany wywołane pojawieniem się Maleńsrwa, ale dla mnie jak najbardziej pozytywne. Gdy córeczka już się urodziła, poczułam wewnętrzny spokój, że jest już z nami, że możemy się już cieszyć z niej w pełni. Wniosła do naszego życia wiele radośći, porozumiewawczych uśmiechów miedzy mną a mężem gdy robi coś nowego i dla nas zachwycającego. Wniosła do życia spokój i harmonię, miłośc do drugiego człowieka i troskę. Teraz wiem, co to znaczy być naprawdę szczęśliwym i już teraz jestem pewna, że gdy zasmakowałam takiego życia, to napewno nie wrócę do mojej poprzedniej pracy, nie poświęce już nigdy tak wspaniałych chwil i nie pozwolę sobie zapomnieć o najważniejszych wartościach. Będę musiała pogodzić jakoś moją karierę z życiem rodzinnnym, ale nigdy jego kosztem i mam szczerą nadzieję, że mi się uda:) Póki co przede mną jeszcze przynajmniej rok delektowania się małym szczęśćiem i obserwowaniem córeczki każżdego dnia- a każdy dzień to nowe umiejetnosci i radosci:)

2014-12-21 23:57

- Och, co tam się w tym moim brzuszku dzieje. Czy tam wszystko w porządku? Mam taką nadzieję. Ach, jak ja lubię gdy mamunia spaceruje. Szybko zasypiam, gdy mój pokoik tak cudownie wibruje. Chrrr...chrrr.. Ojojoj! Cóż to się dzieje! Coś na mnie napiera! Trochę się przesunę. A niech to! To coś ciągle o mnie ociera. - Ależ ten pani maluszek jest strasznie ruchomy. Trudno go zbadać - powiedział głos nieznajomy - - O, tu jest główka, rączki, brzuszek, stópki i kolanka. Chce pani znać płeć, czy ma być niespodzianka? - Myślę, że to Michałek będzie. Tak mocno kopie, nie mogę być w błędzie. Aj, czuję się podglądana i podsłuchiwana. Zaraz, zaraz. Jak zostałam nazwana? Że niby ja chłopak!? No to będzie chłopak. Na opak! - Proszę pani, z tym imieniem to skucha. Urodzi się pani zdrowa dziewucha. - A to ci dopiero niespodzianka. No to będzie wiercipiętka Michałka. Ale tak naprawdę, nie ma to znaczenia. Najważniejsze, że zdrowa. To są każdej mamy marzenia!

2014-12-21 23:55

Hej, jestem Lila a moja siostra to Eliza.Przynajmniej tak do nas wołają nasi przyszli rodzice.Mają jeszcze miesiąc czasu na zastanowienie się, ale mam nadzieję, że nie zmienią zdania, bo nam te imiona się podobają. Narazie mieszkamy w brzuszku mamusi, bo podobno u tatusia nie ma tyle miejsca.Jest ciepło i przyjemnie, lecz podobno na świecie jest fajniej.Mamcia mówi, że nie może się doczekać naszego przyjścia na świat.Chciałybyśmy jej powiedzieć to samo, ale w wodzie trudno cokolwiek powiedzieć, więc siedzimy cicho. Pytacie co się zmieniło w jej życiu?Podobno wszystko.Opowiada każdemu napotkanemu człowiekowi, że marzyła o dziecku od kilku lat a tu nagle pojawiła się dwójka na raz!Jest jednocześnie szczęśliwa, ale i zaniepokojona-wiemy o tym, bo jak czasem kopiemy to szybciej bije jej serduszko :) Tatuś co chwila całuje jej brzuch, a ona powtarza, że odnalazła cel i ma teraz dla kogo żyć.Oj, lepiej niech odpoczywa i oszczędza siły, bo mamy z Elizą dużo energii!Do zobaczenia na świecie!

2014-12-21 23:44

Nasze maleństwo to taki mały mikołajek, który przyniósł prezent w postaci siebie. Ciążę zniosłam nad wyraz dobrze, a sam poród od odejścia wód trwał zaledwie dwie i pół godziny-takiego przeżycia życzę każdej kobiecie. Termin wyznaczono mi na 08.09., natomiast nie spieszyło mu się na ten świat. Urodził się po dwóch dniach wywoływania (17.09.), idealnie na dzień przed naszą czwartą rocznicą ślubu. Wiele zmienił w naszym życiu, ale tylko na lepsze. Początki były trudne, nie spodziewaliśmy się do końca tego, co miało miejsce, ale jedno wiem-nauczyłam się jeszcze bardziej słuchać, poznawać, odkryłam w sobie nieskończone pokłady ciepła i cierpliwości, a i mąż stał się dla mnie wielką podporą, bo codzienna rutyna zjadła gdzieś nasze czułości i wzajemne docenianie siebie. Kubuś wniósł w nasze życie iskierkę szczęścia, taki słodki uśmiech, który rozpromienia każdy dzień. Codziennie poznajemy jego nowe umiejętności, potrafi trzymać sam główkę, śmiać się na całe gardełko i chwytać grzechotki, czym sprawia niesamowitą radość wszystkim dookoła. Dziwne i takie puste teraz wydaje mi się to życie, które było, zanim ON się pojawił.

2014-12-21 23:38

"Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" Jak czekałam, to płakałam. Pustkę jakąś w sercu miałam... Gdy się, synku, pojawiłeś, wszystko wkoło odmieniłeś! Zniknął smutek gdzieś i nuda, każdy dzień to nowe cuda! Wiem, że ktoś mnie potrzebuje, a ja świat mu pokazuję... I wpatruję się w zachwycie w ten dar piękny - nowe życie!

2014-12-21 23:37

Dzieci przeprowadziły rewolucję w moim życiu. Wydoroślałam, zmieniłam swoje priorytety. Najważniejsze dla mnie stało się dobro dzieci, ich samopoczucie. Poczułam się odpowiedzialna za istoty, które są zdane na moją opiekę. Dzieci wniosły dystans do mojego życia. Większą wagę zaczął mieć dla mnie niewinny katar czy choćby pierwszy ząbek niż zebranie lub wyjazd służbowy :) Nic nie jest w stanie zatrzymać mnie po godzinach, bo największą radością jest dla mnie kąpiel i utulenie moich Szkrabów do snu. Jak urodziłam dzieci to doceniłam swoją ukochaną mamusię, jej rady i doświadczenie. Stała się moją przyjaciółką. Jednak najważniejsza dla mnie to wielka miłość i spełnienie jakie wniosły do domu nasze dzieciątka .

2014-12-21 23:21

Bez wątpienia Moje Maleństwo – Pola jest najpiękniejszym prezentem jakim dostałam od życia. Do mojego życia wniosła bardzo dużo miłości i radości. Nauczyła mnie przede wszystkim bardzo dużo cierpliwości. Jest Skarbem, moim szczęściem i sensem mojego życia. Razem z nią na nowo uczę się odkrywać świat, cieszyć się z małych rzeczy i czerpać radość z jej osiągnięć. To niesamowite móc patrzeć jak rozwija się tak malutki człowiek. To magia jaka towarzyszy nam podczas pierwszego uścisku palca, pierwszego uśmiechu, pierwszego śmiechu, pierwszej wydobytej głoski, pierwszych samodzielnych prób siadania. To cudowne móc razem to wszystko przeżywać. Pola codziennie wnosi do mojego życia szczęście! Mam dla kogo żyć. A uczucie, że jestem dla niej całym światem jest bezcenne, ponieważ ona też jest całym moim ŚWIATEM!

2014-12-21 23:14

Moje maleństwo wywróciło mi świat o 180 stopni. Pierwszą ciążę poroniłam. O tę staraliśmy się ponad 4 lata. W końcu się udało. USG połówkowe-1 szok. Mała urodzi się z rozszczepem wargi. Po oswojeniu się z tym zaczęliśmy przygotowania. Odpowiednie smoczki, butelki, laktator. Wszystko gotowe na przyjście młodej i karmienie butlą. I w końcu 18 listopada nasze cudo pojawia się na świecie. Troszkę za wcześnie, ale i z tym damy sobie radę. Szok nr 2. Oprócz wargi jest duży rozszczep podniebienia. Czyli karmienie piersią na pewno odpada. Dobrze, że się przygotowaliśmy. Szok nr 3. Największy, bo niespodziewany. Trisomia 21. Zespół Downa. Ale jak, dlaczego, przecież w ciąży wszystko było ok, to nie mogło mnie spotkać. Jak żyć z takim dzieckiem? Tyle czasu czekaliśmy, tak bardzo chcieliśmy, aby było zdrowe... Teraz, miesiąc później już wiem. Tak samo, jak z każdym innym. Nawet mimo poważnej wady serca, mimo tego, że wychowanie córki wymagało będzie nie lada wysiłku i poświęcenia, każdy dzień z nią jest cudem i będzie nim do końca życia. Amelia nauczyła mnie, że życie jest darem i mimo przeciwności nie wolno się poddawać, bo żyć dla siebie to nie to samo, co żyć dla innych.