Każda zmiana jest wyzwaniem, a pojawienie się w domu nowego bardzo wymagającego członka rodziny, to zmiana o 180 stopni. Tak, jest trudniej niż się spodziewałaś. Tak, nie wygląda to tak jak sobie wymarzyłaś. Tak, łatwo jest zagubić radość macierzyństwa w natłoku codziennych zajęć. Ale STOP – nie daj się zwariować! Dobra mama to ta uśmiechnięta a nie ta idealna!
Eliza Komar, psycholog
Dziecko zadbane i uśmiechnięte, Ty już szczupła po porodzie z pełnym makijażem i nienaganną fryzurą z uśmiechem witasz męża wracającego z pracy, a pyszny dwudaniowy obiad paruje na stole. Skąd się to wzięło? Czy to media, przekaz naszych mam i babć, czy własne narzucone sobie przekonania?
Rzeczywistość nierzadko wygląda zupełnie inaczej. Dziecko płacze i nie wiesz o co mu chodzi (to że wszędzie czytałaś, że będziesz wiedzieć nie pomaga), przewijanie, utulanie, przewijanie, drzemka, minęło kilka godzin (nie wiadomo kiedy), rozczochrana, w piżamie, witasz męża wracającego z pracy, masz obłęd w oczach – pora na kolkę, jecie obiad, który on przyrządzi (to zarazem Twoje śniadanie), kąpiel, usypianie, płacz. Następny dzień wygląda podobnie. Padasz na twarz ze zmęczenia, masz ochotę się rozpłakać… Ależ nie! to przecież idealnej mamie nie przystoi.
Czasami to nasze kobiece „poradzę sobie” staje się przekleństwem młodych mam. Nie, nie chodzi o to, że macie sobie nie poradzić, tylko o to, by radzić sobie z płaczem, uśmiechem, triumfem, złością, całą gamą uczuć, a nie z zaciśniętymi zębami i ogromnym osamotnieniem.
Macierzyństwo niesie ze sobą różne emocje - oprócz szczęścia, wzruszenia, nadziei - także te o których mówi się mniej: złość, bezradność, smutek, samotność, żal. Ważne, by je przyjąć i sobie na nie pozwolić.
To takie słowo klucz – wytrych do szczęśliwego macierzyństwa. Wystarczająco dobra – nie idealna, nie perfekcyjna. Wystarczająco dobra, bo kochasz, okazujesz miłość, dajesz dziecku to co najlepsze w tym siebie samą w zgodzie z sobą – czyli ze swoimi potrzebami, rolami (mama, żona, kochanka, przyjaciółka, pracownica, inne), uczuciami.
Nie jest to proste, niejednokrotnie wymaga nauki asertywności, odrobiny egoizmu, ale teraz jest doskonały czas, by o to zadbać. A że robisz to nie tylko dla siebie ale też dla swojego dziecka - z tą dodatkową motywacją powinno się udać!
Jako młoda mama jesteś zewsząd bombardowana dobrymi radami, złotymi myślami, jedynie słusznymi rozwiązaniami. To bywa pomocne, ale też bardzo uciążliwe, szczególnie jeśli Ci, którzy je dają, oczekują, że się do nich zastosujesz. Zachowaj swój rozum, swoje przeczucia, Twoimi sprzymierzeńcami są wiedza oparta na współczesnych badaniach i eksperci, nie bój się pytać lekarzy, szukać pomocy specjalistów. A dawaczom dobrych rad nie miej oporów powiedzieć „dziękuję, uważam inaczej, to ja jestem mamą, to moje dziecko”.
Codzienne decyzje, wybory to wielka odpowiedzialność, która może być trudna do udźwignięcia na nieznanym terenie macierzyństwa. OK, zdaj się na mamę, teściową, przyjaciółkę, niech to będzie Twój świadomy wybór, a gdy już odzyskasz siły i wiarę, bez skrupułów przejmij na powrót pałeczkę. Mamie, teściowej, przyjaciółce podziękuj i delikatnie ale zdecydowanie ustal nowe reguły.
Naucz się korzystać z pomocy, a jeśli jest taka potrzeba – poproś o nią. Nierzadko w pierwszych tygodniach życia dziecka wokół pojawia się wielu pomocników, po kilku tygodniach, gdy pozornie wszystko wraca do normy, zostajesz sama. Nie czekaj, aż ktoś zauważy, że jest Ci ciężko, sama poustalaj reguły. Zaangażuj partnera – niech opiekuje się dzieckiem tyle ile to możliwe, przecież tatusiowie równie świetnie jak mamusie kąpią, przewijają, bawią się z dziećmi. Zastanów się, jaka pomoc byłaby największym wsparciem, i powiedz o tym rodzinie. Dla przykładu - może uda się zorganizować jeden dzień, gdy babcie czy dziadkowie zajmą się dzieckiem, może zamiast kolejnego przekazanego ciasta od teściowej wolałabyś obiad.
I jeszcze jedna ważna rzecz – daj sobie pomóc, a jeśli trzeba to odpuść. Tata dziecka, babcie, dziadkowie zapewne robią coś inaczej niż Ty, zapewne zrobiłabyś to lepiej, ale trudno. Pamiętaj, że dziecko jest bezpieczne, zaopiekowane przez kochające je osoby i nic mu się nie stanie, jeśli zje obiadek bez śliniaczka, zje mniejszą porcję, czy przez trzy godziny poleży w pieluszce, która nie ma odpowiednio wyłożonych falbanek. Co więcej taka różnorodność dotyku, zapachów, doznań będzie dla dziecka wzbogacająca.
Porównania to następna rzecz, która może doprowadzić do obłędu młodą mamę a co najmniej do bólu głowy. Zupełnie niepotrzebnie. Każde dziecko rozwija się według własnego planu genetycznego i to że Jaś, który przecież jest w tym samym wieku, już chodzi, nie ma tu znaczenia. Jeśli coś Cię niepokoi, porozmawiaj z lekarzem.
Podobnie jeśli chodzi o Twój związek, relacje w dalszej rodzinie. To że inni radzą sobie inaczej, inni tatusiowie …, inne babcie …, inni dziadkowie …, to wszystko nie ma znaczenia. Twój związek jest Twoim związkiem – to Wy ustalacie reguły, podobnie w dalszej rodzinie – przecież wszystko można obgadać, poustalać, a jeśli coś jest nie tak – pozmieniać.
Współcześnie rzadko która mama ma komfort dopasowania własnego życia do niejednokrotnie najwspanialszego w nim zdarzenia – pojawienia się dziecka. Praktycznie każda z nas musi stawić czoło codziennym wyzwaniom, zadbać o dom, wyjść na zakupy, pozałatwiać sprawy, zaopiekować się starszym dzieckiem. Dziecko siłą rzeczy w tym uczestniczy i tak naprawdę nic mu się nie stanie, jeśli codzienna rutyna zostanie złamana i zabierzesz je na zakupy, do dusznego urzędu, czy do kawiarni na spotkanie z przyjaciółką.
Niejednokrotnie, choćby ze względów finansowych, mamy muszą wrócić do pracy. No cóż, tak już jest. Znajdź najlepsze z możliwych wyjść – babcia, żłobek, opiekunka? Bądź pewna, że dziecko jest pod dobrą opieką, a po powrocie z pracy z podwójną (Twoją i dziecka) radością będziecie się bawić, wariować, przytulać. Nie miej z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.
Nie zadręczaj się także, jeśli rutyna zostanie złamana i dziecko pomimo ładnej pogody nie wyjdzie na spacer, bo czujesz się przeziębiona, czy ograniczysz aktywności i zabawy z nim, bo potwornie boli Cię głowa. Zdarza się – mama też jest tylko człowiekiem.
Zrób taki mały eksperyment – czy gdybyś była swoim dzieckiem wolałabyś mieć idealnie czysty dom, bez gór bielizny do prasowania i naczyń do pozmywania, czy uśmiechniętą, zadowoloną, bawiącą się z Tobą mamę?
Odpowiedź jest prosta! A żeby być uśmiechniętą, zadowoloną trzeba przynajmniej w minimalnym zakresie zadbać o siebie.
nie czekaj aż inni „dostrzegą” i „zrozumieją”, chcesz czegoś, potrzebujesz – powiedz;
nie daj się oczekiwaniom innych, nie jesteś w stanie zadowolić wszystkich, co więcej masz prawo z definicji nie próbować tego robić;
wykorzystuj czas snu dziecka na własne drzemki w ciągu dnia lub zrób w tym czasie coś innego dla siebie, i niech nie będzie to zmywanie lub prasowanie;
rozdysponuj codzienne obowiązki, tata dziecka także ma dwie sprawne ręce, a Ty nie „siedzisz” w domu, Ty w domu wykonujesz bardzo wiele różnych zawodów;
gdy tatuś, babcie, dziadkowie zajmą się dzieckiem nie miej oporów, by wykorzystać ten czas tylko i wyłącznie dla siebie – ładowanie akumulatorów to nie jest strata czasu, to konieczność;
nie zapominaj, że jesteś także żoną, kochanką, przyjaciółką – pogodzenie tych ról nie jest łatwe ale wypełnianie ich daje poczucie satysfakcji, zadowolenia z życia, energię i pozytywnie wpływa na pozostałe role i obowiązki;
choć dziecko jest najważniejsze, pamiętaj, że na planecie „rodzina” jest jeszcze jego tatuś – nie zaniedbuj go, szczęśliwa rodzina to taka, gdzie wszyscy z osobna czują się dobrze, a dziecko najbardziej szczęśliwe będzie w szczęśliwej rodzinie;
jeśli pracujesz w domu – choć na kilka godzin w tygodniu zorganizuj opiekę nad dzieckiem, praca, gdy dziecko śpi i w nocy w końcu powali nawet najtwardsze sztuki;
kiedyś dużo czytałaś a teraz czujesz głód lektur – zacznij słuchać audiobooków, możesz to robić na spacerze, czy przy domowych czynnościach jak gotowanie, prasowanie;
brakuje Ci telewizji, filmów, seriali – zrób sobie jeden wieczór w tygodniu na ten relaks, inne niezwykle ważne rzeczy mogą poczekać – spróbuj a się przekonasz :)
Smutek poporodowy dotyka około 50 – 70% kobiet. Jest to stan uwarunkowany fizjologicznie. Organizm zmęczony ciążą i porodem tuż po pojawieniu się dziecka produkuje zwiększone ilości adrenaliny, by kobieta mogła poradzić sobie z wyzwaniem. Jednak po kilku dniach adrenalina opada. Podobnie drastycznie obniża się poziom kortykotropiny (hormon produkowany w zwiększonej ilości w ostatnich tygodniach ciąży i w czasie porodu jako odpowiedź i przygotowanie organizmu na stres). Gospodarka hormonalna jest całkowicie rozchwiana po ciąży i porodzie. Nierzadko na ten stan nakłada się nawał mleczny.
Baby blues – kryzys emocjonalny pojawiający się kilka dni po porodzie – bywa bardzo trudny. Oprócz zmęczenia, przygnębienia łączy się z przykrymi i niejednokrotnie przerażającymi młodą mamę uczuciami bezradności, niemocy, zagubienia, osamotnienia, braku kompetencji i łączącym się z tym poczuciem winy. Pojawia się huśtawka nastrojów, płaczliwość, smutek, drażliwość, nerwowość, żal.
Jaki jest na to sposób? Wsparcie bliskiej osoby, z którą możesz podzielić się uczuciami i myślami, która pomoże Ci przy codziennych obowiązkach, pozwolenie sobie na łzy oraz czas. Rewolucja hormonalna w Twoim organizmie minie i łatwiej będzie o optymistyczne spojrzenie na nową sytuację.
Gdyby jednak ten stan przygnębienia nie mijał, pogłębiał się lub bardzo Cię martwił, nie czekaj i zasięgnij porady psychologa. Te pierwsze tygodnie życia Twojego dziecka nie powtórzą się, więc szkoda czasu na załamanie…
Większość osób zgodzi się z twierdzeniem, że zanim dziecko osiągnie wiek przedszkolny, najlepiej będzie mu w domu z mamą i tatą. Nie każdy rodzic jednak może i chce czekać trzy lata na moment powrotu do pracy. ...
Niedawno urodziłaś. Patrzysz na siebie w lustrze i widzisz wałeczki tłuszczu na biodrach, luźne mięśnie brzucha, rozstępy. To naturalne - dziewięć miesięcy ciąży zmienia ciało kobiety. No tak, ale to nie zmienia ...
Bunt dwulatka, choć jest normalnym etapem w rozwoju dziecka, bywa bardzo trudnym do zniesienia czasem dla rodziców. Jeśli ta sytuacja dotyczy Ciebie, przeczytaj artykuł. Pomożemy Ci lepiej zrozumieć malucha w tym okresie ...
Wychowanie dziecka bywa trudnym zadaniem. Gdy jesteś sama, staje się ono czasem zadaniem ponad siły. Podpowiadamy, jak sobie radzić i gdzie szukać pomocy, gdy wychowujesz dziecko samodzielnie.
Odswiezam bo to super artykuł a co lepsze dotyczy każdej z nas ;) i temat zawsze na czasie .
ja mam też dużo koleżanek dzieciatych, ale każda mieszka około 10 km ode mnie, także nie bardzo. Chciałam chodzić od stycznia z koleżanką na zumbę, ale wypada to w dzień, w którym mój mąż jeździ na ćwiczenia cross fit, także słabo. Ze znajomymi mam b...
Ja wyjde na kawę ale z synkiem :D na szczescie mam teraz dużo dzieciatych koleżanek z którymi się zadawałam od liceum i każda z nas ma dzidziusia już:) Ale sa też niedzieciate koleżanki z którymi mimo wszystko mam bardzo dobry kontakt i też lubią do...