To pytanie jest dużo bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać. Bo nie tylko każda z nas ma własną wizję tego, co to znaczy być „dobrą mamą”, ale także zmienia się obecnie to, co uważamy za „pracę”.
Katarzyna Michalczak
Jak być dobrą mamą? Zastanawiasz się nad tym bardzo często. I to zastanawiasz się wcale nie dlatego, że będąc dobrą mamą, chciałabyś zadowolić swoją własną mamę czy sprawić przyjemność partnerowi. Chcesz być dobrą mamą, bo zależy Ci na relacji z dzieckiem: uważasz ją za istotną dla swojego życia. Inwestujesz w dziecko, bo wiesz, że dzięki temu szczęśliwe będzie nie tylko ono, ale także Ty sama. A jednak znalezienie granicy pomiędzy nawiązywaniem więzi a nadmierną uwagą, oddaniem a poświęceniem, utrzymanie balansu pomiędzy najważniejszymi dziedzinami życia - to bardzo trudne zadanie.
Przede wszystkim warto się zastanowić, co to znaczy być dobrą mamą. I to nie, co „być dobrą mamą” znaczy w mediach, w poradnikach dla rodziców czy dla Twoich dzieciatych znajomych. To wszystko może bardzo się przydać w podejmowaniu rozmaitych decyzji, ale najważniejsze jest, co Ty sama uważasz za ważne, z czym jako mama się identyfikujesz, za czym chciałabyś podążać.
- Michał wyrósł z kaloszy, a wiadomo, że na tę pogodę by się przydały - opowiada Magda, mama dwuletniego Michała. - Ale ja przez cały tydzień po pracy nie miałam ochoty wyciągać go z domu i jechać do sklepu po te kalosze. Wolałam zachować te chwile na nasze „karmienie po rozłące”, kiedy wracam z pracy i jest taki stęskniony. Jego babcia, mama taty, strasznie się na mnie o to wściekła. Stwierdziła, że go zaniedbuję!
Czy być dobrą mamą to karmić piersią, czy zaspokajać wszystkie materialne potrzeby dziecka? Czy być dobrą mamą to pozwalać dziecku na uczestnictwo w Twoim życiu na tyle, na ile to możliwe? Być przy nim, kiedy tego potrzebuje? Czy być dobrą mamą to chodzić codziennie do pracy?
Wbrew pozorom to ostatnie z poprzednimi nie musi się wykluczać i jeśli jesteś jedną z tych mam, które wybrały kontynuację życia zawodowego po pojawieniu się dziecka, dobrze o tym wiesz. Jeśli zależy Ci na karmieniu piersią, możesz korzystać z ustawowych przerw w pracy, odciągać albo karmić wyłącznie po powrocie do domu. Jeśli chcesz włączać dziecko w swoje życie, możesz zabierać je ze sobą - w chuście, w wózku, czy całkiem już duże za rączkę - gdziekolwiek idziesz: z wizytą, do kina czy choćby do sklepu. Jeśli Ty z kolei chcesz uczestniczyć w tym, co ważne dla niego, możesz wynegocjować elastyczne godziny pracy lub, jeśli to niemożliwe, być po prostu każdego dnia w stałym telefonicznym kontakcie z osobą, która się nim opiekuje. Wszystko da się zorganizować, niektórym mamom udaje się to naprawdę znakomicie. Czasami twierdzą wręcz, że łatwiej poradzić sobie z organizacją czasu, niż ze zmęczeniem, które dopada, gdy się ten czas tak idealnie zorganizuje.
Ale przecież mama w domu też bywa bardzo zmęczona. Zajmowanie się dzieckiem to, jak dobrze wiemy, zajęcie wymagające stuprocentowej uwagi, łączenia kreatywności z cierpliwością, angażujące rozmaite umiejętności, od pedagogicznych po logistyczne. Bycie z dzieckiem przez cały dzień to przecież także praca, w dodatku wielozadaniowa, a więc stawiająca więcej wyzwań niż niejedna praca biurowa. Tak naprawdę wymaga przygotowania i zdobywania kompetencji jeszcze przed urodzeniem (nie tylko umiejętności wychowawczych, ale, co się z tym wiąże, dojrzałości osobistej; konkretna merytoryczna wiedza także jest niezbędna), a więc inwestujemy w nią przed jej podjęciem. Trzeba też pamiętać, że dziecka wcale nie wychowujemy tylko dla siebie, ale także, a może nawet w większym stopniu, dla społeczeństwa: ma być jego szczęśliwym członkiem czy członkinią, a więc sprawnie działającym elementem zbiorowej układanki.
Do całodziennej opieki nad dzieckiem dochodzą jeszcze najczęściej wszystkie „zwyczajne” i „oczywiste” prace związane z gospodarstwem domowym, takie jak sprzątanie, pranie, gotowanie... Mało która rodzina może sobie pozwolić na odpłatną pomoc na stałe, a nawet jeśli, to przecież opieka nad dzieckiem i tak wymaga mnóstwa czynności domowych na bieżąco. Wystarczy, że dziecko opluje śpioszki pomidorem - trzeba je zaprać natychmiast, bo inaczej będzie plama! Kto to zrobi? Mama! Praca w pełnym wymiarze godzin zajmowania się domem obejmuje, jak oszacowała Fundacja MaMa, około 200 różnych czynności. Ocenia się, że w Polsce średnia wartość pracy osoby zajmującej się domem - czyli statystycznie najczęściej kobiety - miesięcznie wynosi około 2000 zł. Ważne więc, żeby nasz partner - albo inna osoba finansowo utrzymująca rodzinę - traktował naszą pracę w domu na równi ze swoją, dzieląc się z nami swoimi przychodami w poczuciu, że funkcjonowanie całej rodziny to naczynia połączone. Że dzięki naszej pracy w domu on może wykonywać swoją pracę poza domem.
Zajmowanie się domem może być zatem satysfakcjonujące w takim samym stopniu, jak praca zawodowa. Wiele mam doszło do takiego właśnie wniosku, w pełni świadomie podejmując decyzję o rezygnacji z kariery i skupieniu się na wychowywaniu dzieci. Ich wybory krytykuje Elizabeth Badinter francuska filozofka (w „Historii macierzyństwa” dowodziła, że nie istnieje coś takiego jak naturalny instynkt macierzyński). W najnowszej książce, pt. „Konflikt. Kobieta i matka”, twierdzi, że współczesne zaangażowane matki - odnosi się do sytuacji we Francji, ale w pewnym stopniu można jej rozważania zastosować również do naszej kultury - starając się spełniać swoją rolę w sposób świadomy, ekologiczny i bliski natury, tak naprawdę na powrót dają się wepchnąć do kuchni, z której już przecież udało im się uciec. Jej zdanie spotkało się z krytyką ze strony młodych rodziców, którzy zwracają uwagę na to, że Badinter nie do końca zdaje sobie sprawę z praktycznych aspektów eko-macierzyństwa, które krytykuje. Że łeb w łeb z ekologią i powrotem do natury idzie wciąż udoskonalana technologia, i przykładowe przyjazne środowisku pieluchy wielorazowe, bardzo przyjemne i bezproblemowe w użyciu, nie mają dziś nic wspólnego z niegdysiejszymi tetrami.
Mówienie o ponownym zapędzeniu kobiet do garów pomija kwestię roli ojców w wychowaniu dziecka. Choć mozolnie, rola ta i u nas ulega obecnie wielkiej przemianie. Powoli pojawiają się tatusiowie bardziej świadomi. Tacy, którzy doskonale zdają sobie sprawę, że tata, owszem, nie jest w stanie karmić piersią, ale na tym różnice się kończą. Także i on może opiekować się dzieckiem na stałe, a jeśli mama karmi, przyprowadzać je do pracy na karmienia. Dzięki temu cała rodzina w wyjątkowy sposób zacieśni więzi, a mama będzie mieć pewność, że dzieckiem w trakcie dnia opiekuje się właściwa osoba. A z takim poczuciem bezpieczeństwa dużo łatwiej będzie jej czuć się i naprawdę być dobrą mamą na co dzień.
Iść do pracy? Zostać w domu? A może pracować w domu? Kiedy i jak to zrobić? Oto historie trzech mam, które opowiadają o problemach, jakie napotkały po powrocie do pracy, i o tym, jak sobie z nimi radzą. Przeczytaj, ...
Jak pogodzić pracę z opieką nad dzieckiem? Setki tysięcy kobiet wie, jakie to trudne. Ale również coraz więcej mężczyzn w Polsce staje przed tym wyzwaniem. Nie dlatego, że muszą - oni po prostu chcą być 100-procentowymi ...
Wychowywanie dziecka może być wspaniałą inspiracją do rozwijania pasji, o jakie byśmy się nie pokusili. Bo wielkie talenty drzemią nie tylko w maluchu. Podejdźmy twórczo do codzienności z dzieckiem!
Przebojowi, wręcz bezwzględni, nastawieni na sukces. Kiedyś bez pardonu dążyli do założonych z góry celów, inni ludzie w pracy byli dla nich tylko kolejnym z czynników, który trzeba wziąć pod uwagę. Teraz inaczej ...
Pierwszy uśmiech Twojego maleństwa, jego pierwsze słowa, pierwsze chwiejne kroki - nie chcesz, by nic z tego cię ominęło. Z drugiej strony, pamiętasz, że przed urodzeniem dziecka chodziłaś do pracy i dawało ci ...