Laktacja rusza już w 16. tygodniu ciąży. Poród i ssanie dziecka to wystarczające sygnały do tego, by laktacja ostatecznie wystartowała. Dalej „machina” laktacyjna napędza się sama – ssące dziecko pobudza przysadkę mózgową do produkcji odpowiednich hormonów, a one zawiadują wytwarzaniem i wypływem mleka z piersi, mobilizując niemowlę do dalszego ssania. A ssanie znów wysyła sygnał do mózgu, by uwolnił prolaktynę odpowiedzialną za wytwarzanie mleka - i tak w kółko. Krótko mówiąc – wystarczy, że maluch ssie, by produkowało się mleko – zawsze świeże, zawsze na czas i bez limitu. Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których coś przeszkadza w sprawnym funkcjonowaniu laktacji. Zwykle jednak są to problemy, które da się rozwiązać.
Najpierw warto wyjaśnić, skąd biorą się podejrzenia o brak pokarmu. Oto lista spraw, którymi nie warto się martwić:
Często winne jest otoczenie. Niestety wciąż krążą wyssane z palca historie o tym, że piersi mogą być za małe, by kobieta mogła karmić albo że mama karmiąca musi pić mleko krowie, w przeciwnym razie nie będzie miała pokarmu... Nadal przekonuje się kobiety po cesarskim cięciu, że tylko poród naturalny uruchamia laktację. Nie wierz w to wszystko. Wielkość piersi nie ma praktycznie żadnego znaczenia, jeśli w to wątpisz, poczytaj wypowiedzi forumowych mam karmiących. Podobnie picie mleka nie ma żadnego związku z produkcją kobiecego pokarmu (czy krowa pije jakieś mleko, by produkować własne?). Po cesarskim cięciu można z powodzeniem karmić dziecko, trzeba je po prostu jak najszybciej po porodzie przystawić do piersi, by uruchomiło laktację (wszystko jest przecież przygotowane już od 16. tygodnia ciąży!).
Mleko, które wypływa z piersi tuż po porodzie to „siara”, czyli mleko początkowe. Jest żółte i zamiast płynąć, raczej kapie, co może wywołać niepokój młodych mam. Spokojnie, wszystko jest w porządku! Siara zawsze tak wygląda – wydaje się, że jest jej mało, lecz z pewnością wystarczy, by nasycić noworodka, którego potrzeby są w pierwszej dobie niewielkie.
Czasami mamy karmiące niepokoją się tym, że ich piersi (w pierwszych tygodniach wyraźnie pełne mleka) z czasem stają się miękkie. Czy to znaczy, że są puste? Nie! Miękkie piersi to zwykle dobry znak – to informacja o tym, że laktacja się unormowała i działa prawidłowo. Po kilku tygodniach karmienia piersi dostosowują się do rytmu i potrzeb dziecka, dlatego pokarm nie gromadzi się w nich „na zapas”, lecz jest produkowany „na bieżąco”. Rozpoczęcie mlecznej uczty przy piersi działa jak złożenie zamówienia w restauracji szybkiej obsługi – natychmiast po zgłoszeniu zapotrzebowania, zamówienie jest realizowane. Obowiązuje zasada podaży ściśle uwarunkowanej popytem. Dlatego miękkie piersi wcale nie oznaczają, że nie ma w nich mleka - będzie, gdy maluch zacznie ssać.
Niektóre mamy karmiące, chcąc sprawdzić, czy w piersiach rzeczywiście jest mleko, próbują je wycisnąć i jeśli nic nie wypływa (albo wypływa niewiele), zamartwiają się, że pokarm zanika. Tymczasem, technika ssania piersi przez dziecko nie przypomina wyciskania mleka ręką. Nie martw się - to, że wyciskasz niewiele mleka, nie oznacza jego braku. Prawidłowo ssący maluch wydobędzie z Twojej piersi tyle pokarmu, ile mu potrzeba.
Laktacja rusza pełną parą 2.- 3. dnia po porodzie. Do tego czasu ilość mleka w piersiach może wydawać Ci się niewielka, ale naprawdę wystarczy, by zaspokoić potrzeby dziecka. Spokojnie przystawiaj malca jak najczęściej i nie staraj się ograniczać czasu, który chce spędzić przy piersi. Jeśli pozwolisz maluchowi jeść, ile chce i jak długo chce, na pewno „rozkręci” Twoją laktację.
Noworodki ssą bardzo często i długo. Zaskoczone tym i wyczerpane mamy mogą na tej podstawie dojść do błędnych wniosków, że dziecko się nie najada i dlatego wciąż chce jeszcze i jeszcze... Tymczasem taka sytuacja jest jak najbardziej normalna, a nawet zaplanowana przez samą naturę. Noworodek musi dużo ssać, by zapewnić sobie pokarm - dzięki intensywności karmienia laktacja ustala się na odpowiednim poziomie. Poza tym ssanie, zwłaszcza u takiego malucha, spełnia jeszcze inne funkcje – zapewnia bliskość mamy, daje poczucie bezpieczeństwa i oparcia w tym nowym, nieznanym świecie, a także dostarcza wszystkiego, co niezbędne do zdrowego rozwoju.
Bywa, że piersi naprawdę produkują mniej mleka. W takiej sytuacji trzeba jak najszybciej zareagować – wytropić przyczynę i usunąć ją. W przeciwnym razie, pokarmu rzeczywiście będzie coraz mniej. Oto lista przyczyn, którymi trzeba się zająć:
Dopajanie lub/i dokarmianie dziecka
Jeśli podajesz maluchowi coś oprócz mleka z piersi, tym samym zmniejszasz częstość karmień. Niemowlę rzadziej zgłasza swoje „zapotrzebowanie” na mamine mleko, więc piersi produkują go coraz mniej. Pamiętaj, że obowiązuje zasada „popyt-podaż”: im mniej karmisz, tym mniej masz mleka.
Nieprawidłowe chwytanie i ssanie piersi
Dziecko, które zbyt płytko uchwyci pierś (w buzi ma tylko brodawkę), nie ma możliwości najeść się do syta, ponieważ nie masuje językiem otoczki. W rezultacie pierś nie jest ani wystarczająco opróżniana, ani stymulowana. Dlatego dochodzi do bolesnych zastojów i zmniejszonej produkcji mleka.
Płaskie lub wciągnięte brodawki
Jeśli masz płaskie lub wciągnięte brodawki dziecko może (choć wcale nie musi!) mieć problem z właściwym uchwyceniem piersi. Zajrzyj do porad w rozdziale Płaskie brodawki.
Rezygnacja z karmień nocnych
Noworodki i młodsze niemowlęta powinny być karmione także w nocy, by nie doszło do zmniejszenia poziomu prolaktyny. Nie oznacza to, że co 2-3 godziny musisz budzić dziecko. Jednak nocna przerwa w karmieniu nie powinna być dłuższa niż 5-6 godzin. Zwykle takie nocne ssanie i tak odbywa się w półśnie, więc po nasyceniu malucha, możesz spać dalej.
Karmienie według ustalonych godzin
Piersią trzeba karmić na żądanie, a jeśli maluch zgłasza chęć ssania piersi rzadko albo wcale, sama musisz pamiętać o regularnym przystawianiu oseska do piersi (minimum 8 razy na dobę). W przeciwnym razie piersi nie odczytają rzeczywistego zapotrzebowania na mleko. Dostosują produkcję do rzadszych karmień i w rezultacie maluch otrzyma mniej mleka.
Palenie papierosów
Nikotyna może zmniejszać produkcję mleka, poza tym przenika do pokarmu i szkodzi dziecku.
Przyjmowanie niektórych leków
Czasem zdarza się, że mama ciężko choruje i musi przyjmować leki, które hamują laktację. Jeśli tak jest w Twoim przypadku, porozmawiaj z lekarzem o wpływie kuracji na karmienie.
Stres i zmęczenie mamy
Jeśli mama jest wyczerpana lub zdenerwowana, pokarm wolniej wypływa. Dzieje się tak dlatego, że stres i zmęczenie blokują produkcję oksytocyny, która odpowiada za prawidłowy wypływ pokarmu. W takiej sytuacji mleko, choć jest, nie płynie z piersi – głodny maluch się złości, a mama natychmiast podejrzewa się o zanik pokarmu (zajrzyj też do Zastój pokarmowy).
Pozostałości łożyska w macicy
Pozostawione w macicy fragmenty łożyska blokują produkcję prolaktyny, hormonu niezbędnego do wytwarzania pokarmu. To jednak zdarza się naprawdę baaardzo rzadko i tylko w okresie połogu! Jeśli chcesz się upewnić, że to Cię nie dotyczy, porozmawiaj z ginekologiem.
Wielu doradców laktacyjnych powtarza, że „pokarm powstaje w głowie”. I to prawda. Przy karmieniu piersią bardzo ważne jest to, co się myśli i czuje. Jeśli jesteś przekonana, że chcesz karmić – pokonasz przeszkody. Dlatego zacznij od pozytywnego myślenia.
Gdy coś cię niepokoi, nie zakładaj od razu najgorszego. Spokojnie zastanów się, czy maluch dobrze chwyta i ssie pierś, czy karmisz w wygodnej dla niego i dla siebie pozycji. Rady znajdziesz w rozdziałach: Nieprawidłowy sposób chwytania i ssania piersi przez dziecko, Jak prawidłowo przystawić dziecko do piersi oraz Pozycje do karmienia piersią.
Karm „na żądanie”, by malec jadł tyle, ile potrzebuje i stymulował laktację według swoich potrzeb.
Jeśli masz w domu małego śpiocha, pilnuj, by jadł przynajmniej 8 razy na dobę (to ważne zarówno dla dobra dziecka, jak i dla funkcjonowania laktacji).
W pierwszym półroczu życia dziecka nie dopajaj go i nie dokarmiaj (zajrzyj do Dziecko woli butelkę).
Nie rezygnuj z nocnego karmienia (karm w nocy przynajmniej raz). Jeśli męczy Cię wstawanie do dziecka, przemyśl spanie z nim w jednym łóżku. Wiele mam podejmuje taką decyzję i rzeczywiście znacznie mniej odczuwa uciążliwość nocnych karmień.
Zadbaj o siebie. Dobrze się odżywiaj, staraj się odpoczywać, poszukaj dla siebie jakichś form relaksu. Nie wahaj się prosić o pomoc, gdy czujesz się wyczerpana i przygnębiona.
Jeśli problemem jest nie tyle brak pokarmu, co zablokowanie jego wypływu (a wypoczynek i spokój niewiele pomagają), możesz poprosić lekarza o oksytocynę. W takich sytuacjach stosuje się oksytocynę w płynie (taką jak do iniekcji), nawilżając nią gaziki i wkładając w dziurki do nosa na 5 min przed karmieniem/odciąganiem - ułatwia samoczynny odruch wypływu pokarmu. Nie powinno się jej stosować dłużej niż kilka razy i tylko po konsultacji z lekarzem lub konsultantem/doradcą laktacyjnym.
Pij herbatkę pobudzającą laktację.
Jeśli dziecko słabo ssie i mimo Twoich starań wciąż nie nauczyło się prawidłowo chwytać piersi, odciągaj mleko ręcznie lub laktatorem, by utrzymać laktację. Postaraj się podawać odciągnięte (a gdy trzeba także sztuczne) mleko w sposób niezaburzający naturalnego rytmu ssania.
Jeśli wróciłaś do pracy i chcesz, by w czasie Twojej nieobecności maluch nadal jadł Twoje mleko (i żeby laktacja się nie zmniejszyła), musisz odciągać mleko także w pracy (przerwy powinny być nie dłuższe niż cztery godziny).
Wszystkie leki, które przyjmujesz w czasie karmienia piersią, koniecznie konsultuj z lekarzem. Gdy lekarz przepisuje Ci nowe leki, zawsze przypominaj mu, że karmisz naturalnie.
Koniecznie! Tylko częste i wystarczająco długie ssanie piersi przez dziecko pobudza i utrzymuje laktację. W sytuacjach szczególnych, gdy z jakichś powodów maluch nie może jednak ssać piersi, a Tobie zależy, by karmić go swoim mlekiem, regularnie odciągaj pokarm i podawaj maluchowi.