Laktacja wpływa na zmianę rozmiaru piersi, a skóra musi sobie z tymi zmianami poradzić. Dlatego Twój biust potrzebuje szczególnej pielęgnacji, i to już wtedy, gdy jesteś w ciąży. Przeczytaj, co pomoże, a co nie służy zachowaniu ładnego kształtu i zdrowego wyglądu piersi.
Dowiedz się także, jak dbać o najwrażliwszą i najbardziej narażoną w czasie karmienia część piersi - o brodawki.
Joanna Szulc , promotor karmienia piersią. Mama dwóch córek.
Rozmiar biustu zmienia się już na początku ciąży. Piersi stają się także wrażliwe i tkliwe. Od 16. tygodnia ciąży powoli rusza produkcja pokarmu. Czasem jego pojedyncze krople wyciekają z brodawek, ale nie zawsze tak się dzieje.
Tuż po porodzie pokarmu w piersiach jest niewiele. Dopiero po 30-40 godzinach biust nagle wzbiera mlekiem i znacznie się powiększa. Jeśli dziecko nie może uchwycić obrzmiałej piersi, warto przed karmieniem odciągnąć nieco pokarmu.
Przez pierwsze tygodnie piersi między karmieniami wypełniają się mlekiem. Każda dłuższa przerwa w przystawianiu dziecka sprawia, że stają się większe, twarde i obrzmiałe. Po karmieniu natomiast są miękkie i mniejsze. Po blisko 6 tygodniach laktacja się stabilizuje. Od tego czasu piersi są stale miękkie (to nie oznacza, że nie ma w nich pokarmu!).
Jak widać, jest to okres ogromnych zmian – piersi rosną i maleją, a skórze grozi zwiotczenie i rozstępy. Dlatego trzeba o nie troskliwie zadbać.
Na wybór nowego biustonosza przychodzi pora już w ciąży, gdy piersi się powiększają. Warto kupić wtedy taki model, który pozostawi jeszcze sporą możliwość powiększenia obwodu pod biustem, dzięki regulacji.
To nie znaczy, że ten biustonosz wystarczy ci na całą ciążę. Rozmiar miseczki będzie się zmieniał. Nie warto upychać biustu w przyciasnym staniku ani kupować za dużego „na zapas”. Piersi są ciężkie, „wiszą” na rozciągliwych tkankach. Bez odpowiedniego podparcia zdeformują się, a skóra utraci jędrność.
Pod koniec ciąży warto już kupić biustonosz dla karmiących, z odpinaną miseczką. Przez pierwsze dni po porodzie trudno ci będzie wybrać się na zakupy, więc w końcówce ciąży, trochę na wyrost, postaraj się kupić model z miseczką o 1-2 rozmiary większą niż obecnie. Na początek najlepszy będzie delikatny, miękki, bezszwowy stanik, raczej bez fiszbin i koronek (piersi na początku laktacji są bardzo wrażliwe), z szybko schnącego materiału. Warto wybrać takie zapięcie miseczki, które bez problemu da się rozpiąć jedną ręką, i to po ciemku.
Na początek kup przynajmniej 2-3 staniki. Biustonosz nosi się w tym czasie także do spania (by podtrzymywać ciężkie piersi i nosić wkładki laktacyjne). Trzeba go często prać i zmieniać.
Gdy laktacja się unormuje, wybierz się do sklepu, by dobrać sobie wygodny biustonosz dopasowany do aktualnego rozmiaru piersi. Musi ściśle przylegać pod biustem. Miseczka powinna mieścić i obejmować całą pierś także wtedy, gdy pochylisz się mocno do przodu. Wygodne będą szerokie, regulowane ramiączka.
Od początku ciąży warto stosować kremy nawilżające i uelastyczniające skórę piersi dla kobiet ciężarnych. Wcieraj je dwa razy dziennie po kąpieli, delikatnie masując skórę. Możesz też stosować oliwkę dziecięcą lub oliwę z oliwek (na wilgotną skórę). To w czasie ciąży piersi najbardziej rosną, a ich tkanki są narażone na rozciąganie.
Już w ciąży, a także po połogu warto regularnie wzmacniać mięśnie klatki piersiowej, które podtrzymują biust. Najlepiej na ich kondycję wpływa pływanie. Możesz też robić klasyczne ćwiczenie: stań w pozycji wyprostowanej, zgięte w łokciach ręce złącz na wysokości mostka jak do modlitwy, naciskaj na dłonie i rozluźniaj nacisk. Powtarzaj często, po 10 razy w serii.
Dopóki laktacja się nie unormuje, konieczne jest noszenie w staniku chłonnych wkładek laktacyjnych. Wsiąkają w nie krople pokarmu, które wypływają między karmieniami lub podczas karmienia z drugiej piersi. Wiele kobiet nosi wkładki laktacyjne przez cały czas karmienia (albo wracają do nich, gdy ograniczają liczbę karmień). Warto wybrać takie wkładki, które są nie tylko chłonne, ale także miękkie i mile w dotyku, delikatne dla wrażliwych piersi.
Wkładki laktacyjne trzeba często zmieniać. Wilgotne stają się pożywką dla bakterii, a to grozi nadkażeniami drobnych zranień na brodawkach.
Cokolwiek robisz przy piersiach – czy są to zabiegi pielęgnacyjne, odciąganie pokarmu, podtrzymywanie piersi podczas karmienia – postępuj bardzo delikatnie. Zbyt mocny ucisk może bowiem spowodować zablokowanie przewodów mlecznych, bolesny zastój, a nawet stan zapalny.
Miękki biustonosz, dopasowany do rozmiaru z okresu nawału mlecznego, bardzo szybko staje się za duży i za luźny. Jeśli zapięcie wędruje w stronę karku, a rozciągnięte miseczki marszczą się na piersiach, to znak, że czas się z nim pożegnać.
Zbyt ciasna bielizna, sztywny biustonosz, fiszbiny uciskające biust, szczególnie w pierwszym okresie karmienia, mogą spowodować zastój pokarmu w piersi.
Najbardziej wrażliwą częścią piersi jest brodawka, w początkach karmienia często narażona na bolesne urazy. Jak uniknąć takich problemów? A jeśli się pojawią- jak sobie z nimi poradzić?
Możesz usłyszeć, że powinnaś hartować brodawki piersi, szorować je myjką i ręcznikiem, nacierać spirytusem. Nie rób tego! To nie pomoże, a wysuszy i podrażni delikatny naskórek. Jedynie płaskie lub wklęsłe brodawki można przygotowywać na rozciąganie, delikatnie wyciągając podczas zabiegów pielęgnacyjnych (nie robi się tego przy ryzyku porodu przedwczesnego). W skórze otoczki znajdują się gruczoły łojowe, które zapewniają nawilżenie brodawki. Nie musisz do tego celu stosować specjalnych specyfików.
Pierwsze (częste i długie) karmienia zwykle kończą się podrażnieniem brodawek. Trzeba pilnować, żeby dziecko prawidłowo chwytało pierś. Gdy szeroko otworzy buzię, przystawiamy je do piersi tak, by głęboko chwyciło brodawkę i większą część otoczki. Jeśli malec płytko chwyci brodawkę i zgniata ją dziąsłami, trzeba przerwać karmienie i ponownie przystawić dziecko.
Lekkie podrażnienie jest sprawą normalną, ale silny ból, pękanie, krwawienie, rany na brodawkach oznaczają, że konieczna jest pomoc. Może trzeba poprawić pozycję do karmienia albo sposób przystawiania dziecka, może trzeba sprawdzić, czy maluch nie ma zbyt krótkiego wędzidełka pod językiem (jego podcięcie to prosty zabieg, który umożliwi prawidłowe ssanie).
Jeśli brodawki są podrażnione i bolesne, po każdym karmieniu rozsmaruj na nich kroplę pokarmu. Jak najczęściej wietrz piersi – rozepnij ubranie i bieliznę, zapewnij dostęp świeżego powietrza do podrażnionej skóry.
Często zmieniaj wkładki laktacyjne. Jeśli dotyk wkładki powoduje ból, użyj muszli laktacyjnych, które zapewniają dostęp powietrza do skóry i zbierają wypływający pokarm. W aptekach i sklepach z akcesoriami laktacyjnymi dostępne są maści do podrażnionych, pękających brodawek.
Nie trzeba myć brodawek przed każdym karmieniem – to wręcz niewskazane. Wystarczy dwa razy dziennie przemyć je podczas natrysku i delikatnie osuszyć. Gdy nie ma podrażnień, nie trzeba też stosować maści ani kremów ochronnych.
Od czego zależy produkcja i wypływ mleka z piersi mamy? Jak przebiega proces ssania? Odpowiedzi na te pytania stanowią niezwykle pomocną informację w rozwiązaniu problemów z laktacją i ssaniem mleka przez dziecko.
Choć wiele mam się tego obawia, karmienie naturalne nie sprawia, że piersi stają się nieatrakcyjne. Wystarczy odpowiednio o nie zadbać dobierając odpowiednią bieliznę, kosmetyki i produkty zapewniające higienę laktacji.
Każda z nas ma inne piersi. Różny jest ich kształt, wielkość, a także struktura i budowa brodawek. Niektóre z cech piersi nie mają wpływu na jakość karmienia, inne mogą je utrudniać.
Czym są osłonki, w jakich sytuacjach się je stosuje, jak dobiera rozmiar i jak zakłada - na te i wiele innych pytań odpowiada dr Agata Serwatowska - Bargieł międzynarodowa konsultantka laktacyjna (IBCLC), neonatolog.
Planujesz karmić piersią, ale obawiasz się, że będzie się to wiązało się z noszeniem smutnych, powyciąganych „ale wygodnych” ubrań? Przekonaj się, że ubrania mamy karmiącej nie muszą być nudne.
<p>Ja lubię iść do kosmetyczki nie mam cierpliwości do paznokci jednak ;) ale np farbę robi mi siostra albo robię sobie sama :) </p>
<p>Ja to paznokcie robię sama,włosy to czasami podbinsm tylko u fryzjera i to by było tyle :D </p>
<p>Moje wizyty u kosmetyczek zawsze kończyły się klapą, dlatego stwierdziłam, ze szkoda kasy. Nie wiem, ale chyba miałam strasznego pecha.</p>