Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (724 Wątki)

Kiedy obce dziecko bije naszego malucha.

Data utworzenia : 2018-10-05 02:07 | Ostatni komentarz 2018-10-21 00:18

J.Swierczewska

1762 Odsłony
33 Komentarze

Każda matka choć raz w życiu spotka się z incydentem, że jakieś obce dziecko uderzy jej maleństwo. Niestety, ale na to musi być przygotowana każda mama. Zdarzyło się to i mnie. U nas na osiedlu jest mały ukraiński chłopiec - Sasza. Z początku nie wiedziałam że jest typowym agresorem wśród małych dzieci. Pozwalałam się mojej córce z nim bawić. To był błąd. Za pierwszym razem pchnął moja córkę tak, że poleciała na drewnianą deskę przy piaskownicy. Moja reakcja była natychmiastowa- córka do siebie i uspokajam ja. Ona sama spojrzała na chłopca i przez łzy wypowiedziała "nie nie nie" machając na niego palcem. A jego matka? "Sasza nie". I koniec, zero tłumaczenia że tak nie wolno, zero jakiejkolwiek reakcji, która mogłaby wpłynąć na dziecko. Następnym razem unikałam owego agresora na placu zabaw. Był nawet moment, że chodziłam na oddalony od domu plac, ażeby nie narażać córki. Któregoś razu bawiłyśmy się na placu i znowu przyszedł on- chłopiec, który bije wszystkie dzieci. Pilnowałam córki jak mogłam, nie pozwalałam dojść temu chłopcu do Łucji. Jak się okazało słusznie, bowiem Sasza usiłował ja uderzyć. Reakcji matki znowu brak. Ja zabrałam swoje dziecko i wytłumaczyłam jej poza placem, że z tym chłopcem bawić się nie wolno, bo jego zachowanie jest złe i robi Łucji ała. Reakcja matki Saszy? Znowu "Sasza nie". Trzeci raz był kulminacyjny. Jak to się mówi - do trzech razy sztuka. Znowu weszli na plac, kiedy my się bawiliśmy ... Mówiłam sobie "no nie, dopiero przyszłam na plac, nie będę uciekać jak jakiś przestępca". Na przekór wszystkiemu zostałam - i to był mój błąd. Sasza biegał za nami krok w krok, aby zrobić coś córce. Matka? Znowu nic. Już się we mnie gotowało, poprzednie razy i gorycz za brak reakcji u matki rosły z każdą chwilą. I wtedy stało się to - córka chciała się pobujać, zgodziłam się, a że buja się ze mną usiadłam na chustawce. Ona zauważyła wiaderko, które leżało kawałek za Sasza i zanim zdążyłam zareagować, pobiegła po nie wołając swoje "memeś". Reakcja Saszy była szybka - podbiegł do Łucji i dwoma rękoma uderzył ją w twarz tak, że aż się przewróciła na plecy i automatycznie popadła w raniący moje serce placz. Matka Saszy zrobiła tylko wielkie och i krzyknęła "Sasza!". Nie wytrzymalam. Wybuchłam. Zaczęłam krzyczeć bez opamiętania. Złość za brak reakcji, złość na to, że córka jest bita. Moja córka! Kobieta patrzyła na mnie zszokowana i z dezaprobatą machała głową, jakby to jej syn był tym pokrzywdzonym. Znowu brak reakcji. Moich epitetów nie było dość, dziecko płakało a jej syn? A jej syn patrzył jak gdyby nigdy nic. Tutaj narasta problem. Co zrobić, kiedy rodzice nie chcą wychowywać swoich dzieci, a my nie mamy na to wpływu? Bo przecież nie podejdę i nie strzelę jej dziecka w tyłek, skoro swojego w życiu bym nie uderzyła. Przecież nie nauczę corki, żeby się broniła bijąc - agresja na agresję nigdy nie będzie rozwiązaniem. Przecież nie będę ciągle krzyczała ... Przecież nie będę uciekała z placu jak winna- to ma być kara dla mojej córki że jest grzeczna? Koniec zabawy za to, że przychodzi inne dziecko? Z rozmow z innymi mamami wiem, że owy Sasza pobił lub usiłował pobić ich dzieci. Tutaj kieruje do was moje pytanie - co zrobić? Tłumaczenie kobiecie tego, że skoro ma agresywne dziecko to nie powinna puszczać go do innych dzieci nic nie daje. A i brak wychowania i jakiejkolwiek reakcji mocno kole w oczy. Co wy byście postąpiły w takiej sytuacji?

2018-10-21 00:18

Eleonorka13- dzięki:) J.Swierzewska- To, że obroniłaś swoje dziecko, uważam że jest super, a to, że inne mamy uciekają, to właśnie taki sposób obrony przed ewentualnym agresorem bedą przejawiać ich dzieci, bo tego się nauczą i tak uczą Sasze, że może innych wystraszyć lub zastraszyć swoim zachowaniem. Czyli ofiara pozostanie ofiarą. Takie zachowanie będzie niestety powielane pózniej w przeszkolu, szkole, życiu dorosłym, chyba, że dokona szybszej analizy zyskow i strat i przejdzie z ofiary w oprawce. Z drugiej strony może to zabrzmi troszkę dziwnie, ale żal mi Saszy, bo nic się nie dzieje bez przyczyny. Bo znalazł się w obcym kraju, nie zna jezyka, nie ma kolegów i póki co szybko nie znajdzie nie znając języka i możliwe, że rodzice traktują go tak, a nie inaczej. To może powodować ogromne naładowanie negatywnymi emocjami, z którymi dziecko sobie nie radzi i wyładowuje je w taki sposób, jak został przestawiony. Co nie zmienia faktu, że takie zachowanie w żaden sposób nie jest akceptowalne i nie możemy godzić się na taką krzywdę, która jest wyrządzana naszym pociechom. Może to byc fajne dziecko, które niestety urodzilo się w przysłowiowym " złym miejscu i o złym czasie":/ miejmy nadzieję, że życie zweryfikuje jego podejście do świata i ktoś kiedyś wyciągnie do niego rękę z pomocą.

2018-10-20 20:50

Ja tak jak pisałam mam Sasze z głowy bo jego mama boi się wchodzić na plac kiedy ja jestem. Wydaje mi się że jest to spowodowane tym, że jako jedyna obroniłam swoje dziecko przed jej synem i byłam gotowa interweniować. Inne mamy mówią że nie wolno, że ten chłopiec jest ble ale on i tak za nimi biega i koniec końców oni muszą wyjść z placu kiedy jest Sasza zeby nie dostać kamieniem albo zostać pobitym. Ja zachęcam inne mamy do obrony swoich dzieci ale one wola być neutralne i zabierać dziecko z placu niż cokolwiek zrobić.

Konto usunięte

2018-10-20 15:03

Eresz bardzo dobrze napisane, zachęcam do przeczytania każdą mamę. Mam nadzieję, że u nas takich sytuacji nie będzie zbyt wiele, ale z pewnością w ten sposób postaram się zadziałać.

2018-10-20 12:17

Temat niełatwy, a niestety przyznajmy sobie szczerze, że każdego z nas kiedyś ten problem dotknie, w kontekście naszych dzieci. Może trochę wprowadzenia, aby rozumieć pojęcie agresji i bicia. Niestety stwierdzenie"bici biją" jest w 100 % prawdziwe. Wszystkie wzorce zachowań wynosimy najpierw z domu, a kolejno ze społeczności lokalnej- a te dwa środowiska się przenikają i wzajemnie na siebie oddziałują. Dzieci są lustrem, w którym odbija się nasze podejście do świata i zachowania. Tutaj w kontekście do sytuacji przez Ciebie nakreślonej, problem może być większy niż nam się zdaje. Nie dość, że dziecko może być bite, stąd wie, jak to robić, to niestety sytuacja społeczna na Ukrainie jest dość napięta w związku z wydarzeniami politycznymi, zatem całkiem możliwe, że rodzice, żeby ich dziecku nic się nie stało, uczą je tego typu zachowań. Nie chcąc oczywiście nikogo urazić, to nie jest w żaden sposób zdanie wycelowane w społeczność Ukraińską, ale jak każdy kraj, różnimy się światopoglądowo, i to co jest dopuszczalne społecznie w jednym kraju, niekoniecznie jest dopuszczalne w Polsce i na odwrót. Stąd też mogą występować różnice w zachowaniach mam. Dziecko też może oglądać bajki agresywne, albo po prostu przejawiać zachowania agresywne pierwotne, na które rodzice nie reagując, utrwalają negatywny wzorzec zachowań. Tutaj brak reakcji ze strony mamy jest niemożliwy do przyjęcia. Z drugiej strony, nasze dzieci, które będą poddawane agresji ze strony innych dzieci, agresji same będą się uczyć, jako formy "przetrwania" w społeczeństwie i wtedy z kozła ofiarnego, stanie się oprawcą- i niestety bardzo często tak się zdarza ( z ziarnka do ziarnka aż zbierze się miarka) Pracowałam z dziećmi kilka lat i spotykałam się z różnymi formami agresji i różnymi formami reakcji rodziców na tę agresję. W przypadku agresji tego chłopca trzeba działać wielobiegunowo w zakresie wychowania swojego dziecka, w zakresie reakcji na sytuację w odniesieniu do dziecka oraz rodzica dziecka, a kolejno , jak to nie daje efektów, to w zakresie organów zapewniających bezpieczeństwo społeczne. Należy uczyć, że niestety dziecko spotka się z różnymi ludźmi i sytuacjami, niestety ich nie unikniemy, dlatego z dziećmi trzeba rozmawiać, nawet o bardzo trudnych tematach, jak np. pedofilia, ale w odpowiednim wieku i w odpowiedni sposób., a nie unikać tematu, bo unikając tematu nie unikniemy problemów, a lepiej dziecko przygotować na ewentualność. Jednak należy pamiętać, aby dziecka nie wystraszyć, bo będzie się bało kontaktu z innymi. Trzeba rozmawiać o konsekwencjach, co może się stać, jeśli dziecko kogoś uderzy, że będzie bolało, że można komuś zrobić krzywdę, itd - wszystko tłumaczyć zgodnie z wiekiem dziecka (inaczej wytłumaczymy 2 latkowi a inaczej 5 czy 10 latkowi). Fajne są bajeczki terapeutyczne, warto sięgnąć po nią w takiej sytuacji. W zakresie agresji, jak wspomniała Agnieszka. Sz - trzeba być asertywnym i pokazywać swoją niezgodę na agresję (co wykształci w dziecku świadomość, że agresja jest nieakceptowana), czyli nie dość, że oczywiście staramy się uspokoić swoje dziecko i zapewnić mu bezpieczeństwo, przede wszystkim rozmawiamy z rodzicem - wiem że to trudne, ale najlepiej wziąć trzy oddechy, podejść do delikwenta i rozmawiać na bieżąco, od razu po zaistniałej sytuacji i spokojnie. Powiedzieć stanowczo, że sobie nie życzysz takiego zachowania wobec Twojego dziecka, bo przecież ona by nie chciała, aby jej dziecko bito. Jeśli nie po polsku, spróbuj po angielsku. Można ją zapytać, dlaczego nie reaguje, dlaczego nie rozmawia z dzieckiem, kiedy jej dziecko bije innych, a tu będzie zdziwiona i zaskoczona takim pytaniem. A jeśli się to powtarza, poinformuj matkę, iż przemoc nie jest akceptowana i następnym razem weźmiesz córeczkę na obdukcję lekarską i zgłosisz na policję. Wy jako ofiary nie macie się bać małego oprawcy i jego nieodpowiedzialnej mamy. A będziecie czekać, aż wybije dziecku oko kamieniem, albo rozbije głowę o murek? Wtedy będzie za późno. A dziecku temu agresywnemu trzeba pokazać, że nie akceptujecie tych zachowań, np. jak go widzicie to trzeba powiedzieć głośno, żeby słyszało, żeby córeczka nie bawiła się z Saszą, bo znowu pewnie będzie chciał Ci zrobić krzywdę - użyj imienia chłopca. albo kiedy podbiega do dziecka, zasłoń dziecko i powiedz stanowczo - odejdź, nie będziesz się bawić z Łucją, bo bijesz (dziecko będzie wiedziało dlaczego nikt nie chce się z nim bawić) - jest to przykre i taka forma wykluczenia działa na dziecko, że taka forma jest nieakceptowana i nie zgadzacie się na bicie. Jakby tak zareagowało więcej osób, to może do dziecka wkońcu to trafi. Jeśli chodzi o instytucje społeczne, to jest w gminach coś takiego jak "gminny ośrodek to spraw przemocy" i tam warto zgłosić takie zachowania oraz na policję, aby mieć "podkładkę". No wobec małego agresora trzeba psychologa do pracy z dzieckiem i rodzicami. A GOPS jest od tego i policja, aby rozwiązywać takie sprawy. A jak rodzice nie rozumieją po polsku, to mają obowiązek znaleźć formę językową, którą się porozumieją z petentem.

Konto usunięte

2018-10-17 21:54

Super ! Czyli poniekąd efekt został połowicznie osiągnięty. Jednak strach pomyśleć co będzie za kilka lat gdy chłopak podrośnie i nie zmieni się nic w jego stosunku do otoczenia :(

2018-10-17 21:16

U mnie problem Saszy na razie zamilkł bo po mojej złości i furii wyrzucanych wrzasków ta kobieta mnie unika i kiedy ja jestem na placu ona za nic w świecie na niego nie wejdzie. Także teraz problem mają pozostałe mamy i ich pociechy.

2018-10-17 21:15

Moja córka wie że zachowanie saszy jest złe, sama go upomina na swój sposób "nie nie nie" i machanie palcem. Córka jest bardzo przyjazna, kochająca i delikatna - dlatego nie martwię się o to, że sama wpadnie na pomysł bicia. Tylko boje się że jak nauczę ja oddawać to wtedy wymknie jej się to spod kontroli i zacznie bić na potęgę .. ona chłonie wszytko jak gąbka. A skoro mama pozwoliła raz, drugi... To co to za różnica kiedy bić?

Konto usunięte

2018-10-17 11:53

Może rzeczywiście ... kurczę ciężka sprawa. Nie interesowałam się do tej pory zakresem działalności pracowników socjalnych. Na pewno musisz po takim incydencie tłumaczyć swojemu dziecku, że tak nie można robić i zachowanie chłopca jest złe. Grunt, by córka nie chciała odpowiadać na zaczepki i nie czuła, że takie "zabawy" są w porządku. Agnieszka, tak jak mówisz- porozmawiać z matką Saszy.