Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2182 Wątki)

Z brzuszkiem w komunikacji miejskiej

Data utworzenia : 2016-02-10 22:17 | Ostatni komentarz 2018-10-23 17:53

manndarynka

6879 Odsłony
169 Komentarze

Nie znalazłam podobnego wątku więc tworzę :-) Kiedy byłam w pierwszej ciąży jeździłam do pracy prawie do 8 miesiąca. Mam w tym trochę doświadczenia, więc chętnie się z Wami podzielę. Do pracy miałam dosyć daleko, jeździłam około 1h i 15 minut w jedną stronę. Miałam 3 przesiadki: autobus, metro, tramwaj, lub dwa autobusy i tramwaj - różnie w zależności od jaką jechałam drogą. Moja ciąża zarówno jedna i jak i druga była na prawdę spokojna, bezobjawowa. Oczywiście bywały momenty, kiedy czułam się troszkę gorzej, ale nie narzekałam. Z własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, ze komunikacja miejska dla kobiet w ciąży nie jest przyjazna, czasami bywały dni, że ktoś ustąpił mi miejsca, ale było tez i tak, że zupełnie nikt mnie nie zauważył wtedy musiałam radzić sobie sama. Co robiłam? Nauczyłam się podchodzić i prosić o miejsce - nie było wyjścia, ja wiem, ze to jest trudne, ale za pierwszym razem zacisnęłam zęby odważyłam się, przeprosiłam powiedziałam, że jestem w ciąży i czy mogłaby mi Pan/i ustąpić miejsca, nie spotkałam się z odmową, ale trzeba to w sobie wypracować, nauczyć się i uwierzcie mi - da się :-) A jak to było u Was?

2018-10-23 17:53

Tak samo jest u mnie, nikt nie chciał ot tak sam z siebie mi ustąpić ale żeby ja prosiła to nie ma problemu ustąpią mi miejsca my kobiety w ciąży z dużym brzuszkiem, która nie jest wstanie stać długo na stojąco mamy prawo kogoś prosić to żaden wstyd ważne jest swoje zdrowie i dziecko tak samo w sklepie jak jest duża kolejka a są tabliczki przy kasie że pierwszeństwo mają kobiety w ciąży i osoby niepełnosprawne my musimy się odezwać.

2018-10-23 14:27

Czytam i aż włos na skórze staje dęba! Co za mentalność w traktowaniu kobiet w ciąży...Eleonorka13- a ta kobieta z dzieckiem na parkingu to przechodzi ludzkie pojęcie. Nie pamięta wół, jak cielęciem był, przeciez sama była w ciąży skoro ma dziecko(no ewentualnie zaadoptowane). A co do" ciąża to nie choroba"- już w pewnym momencie zaczęło mnie to strasznie drażnić i zgromadziłam argumenty za i przeciw. Ciąża to nie choroba, a raczej niejedna choroba, ale w moim mniemaniu zespół objawowo-chorobowy. Z każdą chorobą, z którą boryka się znaczna ilość kobiet w ciąży, ludzie chodzą do lekarza i je leczą, w tym: Nadciśnienie, cukrzyca, żylaki, refluks i wymioty, uczucia gorąca, nadczynność lub niedoczynność tarczycy, nietrzymanie moczu, problemy żołądkowo- jelitowe, problemy z widzeniem, szeroko pojęte, kurcze i drętwienia nóg, zakrzepica, bóle kręgosłupa, ruszające się zęby, zawroty głowy, przyspieszona akcja serca, skoki cukru i utraty przytomności z tego powodu, cholestaza i całe spektrum innych bardziej lub mniej dotkliwych chorób oraz typowo esetyczno- dermatologiczne- nadmierne owłosienie, nadprodukcja łojotokowa, itd. Niech podniesie ręke ta z Was, która nie miała choćby jednej z chorób w okresie ciąży, a które standardowo każdy bez ciąży leczy oddzielnie i z poczuciem- jestem chory, a co gorsza może nawet już przewlekle. A my w ciąży borykamy się z kilkoma, przeze mnie wynienionymi lub innymi, o ktorych nie wspomniałam. A i kobiety w ciąży oczywiście nie mogą przyjmować większości leków na te choroby, tylko jakieś ładniejsze odpowiedniki albo sobie jakoś wytrzymać do końca ciąży. Także, jak ktos mi mówi, że ciąża to nie choroba, to zaczynam swój monolog i oczy robią się wielkie jak spodki i na koniec następuje cisza, bo delikwent nie ma pojęcia co powiedzieć. A co do kolejek-pamietam, jak kierownik sklepu biedronka właśnie poprosił mnie na bok, no to ja zespinana, bo nie wiedziałam co chce ode mnie, a on poprowadził mnie do wolnej kasy, bez kasjerki, a kasjerka przyszła za chwilkę, bo ją wezwał. Nawet nie wiecie jaka byłam mu wdzięczna, że nie musiałam stac w tych kilometrowych kolejkach. Jeszcze jest nadzieja, że dobrzy ludzie istnieją:)

Konto usunięte

2018-10-23 10:37

Wydaje mi się, że starsze kobiety mają czasem mentalność "masz brzuch to nie eksponuje to publicznie tylko siedź w domu ". Ja raz byłam poproszona przez ekspedientkę w Rossmannie i wywołana z kolejki. Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam jakim cudem dostrzegła brzuszek ze sporej odległości. Ja zaczęłam przy dużych zakupach innych ludzi korzystać z pierwszeństwa. Podchodziłam i grzecznie pytałam osoby przed kasą czy mogłabym skorzystać z pierwszeństwa i robiłam oczy kota ze shreka. Zazwyczaj obeszło się bez zbędnego komentowania i wszyscy przypuszczali. Raz jak stałam to powiedziałam na głos do mamy, że nie mam siły stać w miejscu bo kręgosłup mi strzeli. Pani w średnim wieku odwróciła się i przepuscila mnie sama od siebie i powiedziała, że jej się nigdzie nie spieszy więc mogę spokojnie przed nią zrobić zakupy. Do pobrania krwi nigdy nikt nie przepuszczał a ja nie pytałam. Raz mi się zdarzyło, że widząc kolejkę na 15 osób po prostu podeszłam bez rejestrowania do salki pobrań, doczekałam aż ktoś wyjdzie i powiedziałam, że ja na sekundę. Poprosiłam panią czy mogłaby bez kolejki mnie przygarnąć - byłam pod koniec 8 miesiąca. Pani powiedziała, żebym usiadła na momencik. poprosiła nad a osobę z kolejki i po niej wzięła mnie. Szybko podrzuciła skierowanie przez zaplecze do rejestracji i w międzyczasie poddała wszystko co trzeba. Czasami warto jednak postawić na swoim i nie czekać na łaskę innych, ponieważ ludzie to w większości egoiści. Walczcie o komfort i bezpieczeństwo swoje oraz maluszka.

Konto usunięte

2018-10-23 09:45

mandarynka, a tam kobieto, spieszysz się do szpitala. Panie spieszą się na ulubiony serial, a Ty stój i czekaj. Mnie kiedyś ekspedientka poprosiła poza kolejnością, pewien pan się oburzył i zapytał: jak to? Mógł nie widzieć brzuszka, fakt, jak popatrzył to się zmieszał i bardzo przepraszał. Może faktycznie czasem ktoś nie zwróci uwagi na brzuszek

2018-10-23 09:10

Teraz w tej trzeciej ciąży prawie do samego końca jeździłam samochodem. 3 razy dziennie w tą i z powrotem do przedszkoli, na zakupy, na pocztę, do urzędu. Już pod koniec ciąży to nie miałam siły na to wszystko, chociaż bardziej nie mogłam chodzić niż jeździć :-) bo jak już usiadłam z kierowcą to było ok. Co do sklepów, masakra. Jest znieczulica. Mam wrażenie że jak widzą kobietę w ciążę to tym bardziej nie chcą pomóc, przepuścić. Przeważnie to się tyczy starszych pań (z moich obserwacji) Miałam kilka razy taka sytuację i w sklepie i na poczcie, że stała Pani po 50tce, obejrzała się, zmierzyla mnie wzrokiem od gory do dołu i się odwróciła j tyle. Druga Młoda dziewczyna na ok 20 lat mnie przepuscila Nawet jeśli musiałam jechać do sklepu na zakupy to robiłam to tylko rano, nigdy nie pchalam się po 16, bo wtedy ludzie wracają z pracy i zawsze będzie więcej ludzi. Raz w sklepie była strasznie dluga kolejka, było z rana, a byłam jeszcze umówiona na KTG w szpitalu i chciałam kupić sobie dosłownie kilka rzeczy, coś słodkiego do jedzenia i wodę do picia. zapytałam jedną Panią czy jest możliwość otworzenia kasy, powiedziała że tak oczywiście już otwiera. I powiedziala mi do której kasy mam podejść. Słuchacie jak tylko usiadła to ludzie RZUCILI się na tą kasę. To były same starsze osoby. Ta ekspedientka taka w szoku az. Ja mówię przepraszam chciałabym przejść do kasy. Nic, zero reakcji. W końcu tak się wkurzyłam i nie pamiętam co dokładnie powiedziałam, ale już głośniej. Że ja nie będę że z nimi przepychac, ale jestem dzień przed terminem i chciałbym zdążyć do szpitala, coś takiego (faktycznie byłam już dzień przed terminem) odsunely się z wielkim oburzeniem. Ta ekspedientka taka młoda, nie potrafiła jeszcze się odezwać do nich. Co się dzieje z tymi ludźmi, kobietami, przecież one też chyba były w ciąży... Ale to jest chyba na tej zasadzie że im kiedyś nie było łatwo więc i nam ciężarnym nie pomogą..

2018-10-23 09:10

Mi w autobusie czy tramwaju przeważnie ktoś ustępował miejsca choć przeważnie musiałam kawałek przejść, żeby ktoś w końcu zauważył, że mam brzuszek i znalazła się jedna osoba, która mi ustąpiła raz młoda raz starsza kobieta raz dziewczynka w wieku ok 10 lat, ale nigdy mężczyzna jak tramwaj był mocno zatłoczony to wtedy nikt tego brzuszka nie widział a wiadomo nie zawsze jest się czego chwycić i można się poobijać a w ciąży to niebezpieczne jest. W przychodni jak już miałam bardzo duży brzuszek to dla pacjentów nie miało najmniejszego znaczenia, raz starsza kobieta wskazała mi gdzie jest koniec kolejki a przyszłam trochę za wcześnie bo jeszcze w rejestracji nie było nikogo, zero miejsc siedzących a nie mogłam ustać i zginałam się wpół i totalnie nikt nie ustąpił mi miejsca więc ludzie a ludzie. W sklepach praktycznie to samo, ale później już zaczęłam się upominać bo wystać nie mogłam i w miarę łagodnie ludzie to przyjmowali. To, że ciąża to nie choroba to nie znaczy, że każda kobieta przechodzi tak samo i bezobjawowo i to wymaga trochę zrozumienia od drugiego człowieka

Konto usunięte

2018-10-23 07:35

Matko... z tymi koszykami, to notorycznie mam problem. jak już stoję w kolejce po wędlinę albo do kasy to cały czas ktoś na mnie najeżdża. Wtedy od razu ciśnienie mi idzie, bo w krzyże dostać lub w tyłek nie jest miło. Jak wsiadalam na parkingu w upalny dzień, to na 90% pustych miejsc jakaś kobieta postanowiła zaparkować tuż obok mnie kiedy miałam drzwi otwarte na maksymalny zasięg. musiałam najpierw wywietrztc trochę samochód, żeby móc oddychać. Ta baba kompletnie miała gdzieś te drzwi i chciała mi w nie wjechać. Jak grzecznie zapytałam czy nie mogła gdzieś indziej zaparkować bo dookoła mnie były same puste miejsca to zaczęła się unosić. powiedziałam jej, że wietrze w samochodzie bo jest za gorąco a jestem w ciazy i nie mogę tak jechać to zaczęła się na mnie wydzierac, że ciąża to nie choroba. I zaparkowala zmuszając mnie do zamknięcia. Stanęła tak blisko, że nie byłam w stanie ponownie otworzyć... a co ciekawsze - na tylnym siedzeniu miała na oko 5 letnie dziecko. Zero tolerancji, zero rozumu i uprzejmości.

2018-10-22 23:29

Ja miałam ten plus, że raczej jeździłam autem. Ale jak kilka razy w miesiącu musiałam wsiąść w autobus albo tramwaj to bywało różnie. Wydawałoby sie, że Kraków to miasto kultury, ale niestety nie ludzi z kulturą. Miejsce dla kobiet w ciąży w autobusach, tramwajach zajmuje młodzież lub osoby emerytowane. A ja z naprawde gigantycznym brzuchem stałam i jak było wolne miejsce to usiadłam, a jak nie było, to w 90 procentach na 100 to stałam, bo nikt nie ustąpił. Wszyscy z nosami w smartfonach, albo patrzący w szybę, udający, że nie widzą. Raz to nawet usiadła obok mnie starsza pani z psem, który całą drogę mnie obwąchiwał, bo mam kota w domu i bałam sie, że mnie ugryzie. A bez kagańca i wogole, taki z gatunku jaszczurkowatych:D no krakowska komunikacja pod tym względem to katastrofa. A w komunikacji miejskiej w Krakowie nie ma przepisu mówiącego o ustąpieniu miejsca kobiecie ciężarnej, więc nie jest respektowane. A szczyt szczytów był, ale to już w sklepie, jak byłam w 8 miesiącu ciąży i kupowałam ręcznik do szpitala w Ikei, a pani z synem na zakupach była i przepycha mnie wózkiem, na co odwracam się do niej i mówię grzecznie, że niech wybaczy, ale niestety brzuch nie pozwala mi się bardziej skompresować i niestety nie jestem w stanie się bardziej się wkomponować w półki:D a poźniej przy kasie pan jakiś wjechał we mnie wózkiem, jak odjeżdżał od kasy. No na litość boską, ludzie nie wiem gdzie mają oczy albo udają, że nie widzą tych naszych brzuchow, albo są niestety ignorantami. A z kolei w luxmedzie nie było wizyty, żeby ktoś nie przepuścił mnie w kolejce. Raz to nawet przepuściła mnie kobieta w ciąży, bo stwierdziła, że ja już jestem przy finiszu i widać było, że ledwie sie tocze:D