Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2182 Wątki)

Depresja czy baby blues

Data utworzenia : 2018-12-07 12:28 | Ostatni komentarz 2019-03-29 11:28

mamaik

11762 Odsłony
416 Komentarze

Kochane Mamy. Nie znalazłam tego tematu we wcześniejszych wpisach. Temat może trudny, ale...Czy którąś z Was dopadła depresja/baby blues. Skąd wiedziałyście jak to rozróżnić, czy jest możliwe żeby trwała ona aż do 6 miesięcy po porodzie, a nie dawała o sobie znać tuż po rozwiązaniu?

2019-03-29 11:28

Justynko- jestem troche zdziwiona tym komentarzem psychologa. Bo i owszem nie da sie byc identycznym. Kazdy z nas jest inny ale po to jestesmy dorośli i uczymy sie siebie nawzajem na zasadzie kompromisu, aby znaleźć pewne punkty wspolne. Wychowanie to proces w którym rodzice powinni miec wspolny front. Nir da sie wychowac dziecka jak kazde z rodzicow ma inny ou kt widzenia i zapatrywania. Dziecko nie wie jak i kiedy i na co reagowac w jaki sposob. Niestety ta wasza pani psycholog to teoszke wydaje mi sie że traktuje Cie po kolezensku i wielu rzeczy Ci nie powie lub załagodzi. Ja z wieloma psychologami współpracowałam jak pracowałam w zawodzie i nikt jeszcze takiej glupoty nie wygadywał, że wychowywac można na dwa fronty. Dualizm wychowawczy to strzał w kolano. A podważanie autorytetu jest chocby w sytuacjo kiedy ty mowisz że nie wolno. A za pol godziny mąż na to pozwoli. A później Ty masz z dzieckiem problem, bo to Ciebie dziecko probuje przekonac do swojego a orzy tatusiu jest grzeczny bo wie że tatus na wszystko pozwoli. Twoj mąż, tak to wyglada, że rozwiazuje lub tez i nie, problemy tu i teraz a kolejno o nich zapomina. Nie rozumie pojęcia zwiazku przyczynowo- skutkowego i w konsekwencji tego nie rozumie jak zachowania wasze mogą wplywac na dziecko oraz jak Twoje problemy moga sie nawarstwiac. Problemow czasem nie da sie traktowac zadaniowo, bo trzeba umiec też zrozumiec emocje. Przepraszam, że to powiem, ale masz do kichy teściową- taka typowa mamusia ktora broni synusia cokolwiek by nie zrobił. Bo zdaje sobie sorawe że to ona go wyhowała i ty narzekając, podważasz jej kompetencje wychowawcze i jej dotychczasowy dorobek wychowawczy wzgledem syna. W sensie pokazujesz że jej wychowanie to wielka kupa. A ona raczej nie tego chciałby słuchać. No niestety w takiej rodzinie wyrósł i takie są tego skutki. Dlatego zanims ie z kimś rozwiążemy- warto dokladnie poznac rodzine parntera. Bo turaj u Was ewidentnie widac zachowanoa wyniesione z domu, w tym zamiatanie problemu pod dywan i nie spostrzeganie go. Ehhhh no i jak on ma byc inny skoro tym nasiąknął...

2019-03-21 08:23

U nas z kompromisem zawsze był problem podobnie jak z rozmową bo u nas sue niestety nie rozmawia. Jemu pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć bo uważa że nie są zasadne albi zwyczajnie z własnej wygody nie chce ich stosować. Z resztą stwierdza że on większych problemów z synkiem nie ma a wręcz że robi się niegrzeczny kiedy ja wracam. Nie bardzo rozumie że powinniśmy cis razem. Raczej podejście ja ci nie mówię jak masz postępowac rób jak chcesz i mi też daj swobodę. Jego mama stanie za nim murem niezależnie od wszystkiego. Ostatnio byłam na męża zła i powiedziałam jej ze mi nie pomaga w obowiązkach itp to usłyszałem że chyba żartuję żebym nie przesadzals i nie narzekają bo dzieckiem się zajmuje. I ogólnie taka wręcz zła była że coś takiego powiedzislsm. Piasecka wiem o tym i dziękuję. Wiem że ciężko postawić się w sytuacji mając inny związek bo często to niewyobrażalnie. Coraz częściej słyszę że ktoś sobie nie wyobraża jak można tak żyć

2019-03-20 20:33

Justyno dopiero teraz odgrzebałam wpis...Przepraszam. Twój mąż to faktycznie trudny typ człowieka..Typowe myślenie "prawdziwego faceta", który ma myślenie mocno stereotypowe..Takie odnoszę wrażenie...Powiem Ci, że ciężki orzech do zgryzienia masz w domu, ale ja mimo wszystko bym się nie poddawała i starała się być bardziej stanowcza w pewnych kwestiach. Przed ślubem i przed narodzinami synka pewnie nie było z tym problemu i szliście na kompromisy czy jednak nie? Tak czy tak, być może jeżeli Ty dokładnie i bez krzyku i zbędnych spięć postarasz się wytłumaczyć mu dane zachowania, których powinien unikać, aby później w przyszłości nie było z tym problemów u Waszego dziecka być może staniecie w połowie drogi i dojdziecie do jakiegoś kompromisu na tej stopie? Być może uda Wam się dojść do takiego porozumienia, aby i jedno i drugie wyszło z zadowalającym efektem? Postaraj się z nim spokojnie i w opanowaniu porozmawiać o tym co Ci leży na sercu. Myślę, żę Twój mąż być może z pozoru twardy i stanowczy facet, jednak kocha Cie bardzo mocno i ppostara się coś zmienić i zacznie mu w końcu zależeć. A jego mama? Może ona spróbowała go delikatnie namówić na to aby jednak wybrać się do psychologa na terapię? Szczerze przyznam, że cieżko się wypowiadać w takiej kwestii i zdaję sobie sprawę, że być może nie bardzo pomocne są te moje wpisy, ponieważ nigdy w takiej sytuacji nie byłam osobiście, ale uwierz, że staram się Ciebie zrozumieć i myślę jak ja bym postąpiła w takiej sytuacji.

2019-03-19 10:08

No zgadza się mój mąż żyje chwilą. W tej chwili ma być dobrze i w tej chwili rozwiązany problem choćby chwilowo. Nie myśli o tym co później co dalej. I to nie chodzi tylko o wychowanie dziecka ale o całe podejście do życia. No dlatego staram się mimo wszystko ale w wielu kwestiach się nie zgadzamy. Choć wczoraj rozmawiałam z psycholog przedszkolna po bardzo trudnym weekendzie i poranku z dzieckiem i ona powiedziała że to do końca tak się nie da żeby we wszystkim się zgadzać o dokładne taj samo postępować względem dziecka. Ale najważniejsze żeby nie podważac swojego autorytetu nawzajem przed dzieckiem. U neurologa nigdy nie byliśmy nigdy nikt nie znalazł wskazań. Nie wiem jak wyjaśnić jak mój mąż pojmuje psychologa. Generalnie praca psychologa głównie polega na rozmowach a dla mojego męża to można porozmawiać z koleżanką czy mama i nie trzeba za ti płacić. On nie rozumie sensu tej rozmowy i kompetencji psychologa tak samo jak nie uznaje chorób duszy. Dla niego to równa się wariat. Wiesz mój mąż jest bardzo skryty nikomu nie mówi o problemach uważa że samemu należy sobie z nimi radzić. Nie ma najlepszego przyjaciela, wiele rzeczy przemilczy więc też nie wyobraża sobie jak można o swoich problemach opowiadać komuś obcemu za kasę skoro on nie robi tego bliskim

2019-03-18 16:19

Justynko- twój mąż nie rozumie na dobra sprawe myslenia przyczynowo skutkowego i dlugofalowego. On potrafi działać i myslec w kategoriach tu i teraz. Jeśli nie mysli o tym co dalej, nie potrafi zanalizowac swoich metod wycjowawczych, bo in chce uzyskac efekt juz i teraz i koniec. Brak jej analizy w kontekscie przeszlym i przyszłym powoduje że nie rozumie gdzie popełnia błędy. Mąż niestety ma bardzo prosty sposob myslenia widzę, a to co jemu sie wydaje że psycholog robi na spotkabiu? Pije kawe i gada o butach i torebkach? Justynko przrczytaj artykuł, bo tam są super metody i te co zamiesciłam wyżej. Ale jak wczesniej pisałam. Jak nie bedziecie działac z mężem razem to sukcesu raczej nie bedzie w pełni. Ty sie bedziesz dwoic i troić, spinać i frustrowac a dualizm wychowawczy przyniesie różne skutki. Probowac zawsze jednak nalezy. Moze Ty jako mama bedziesz miała na niego wiekszy wplyw. A byliscie u neurologa dzieciecego kiedykolwiek? Bo nie pamietam czy pisalas.

2019-03-14 20:03

Piasecka pewnie nie czytałaś wszystkiego bo mnóstwo ti piszemy albo może było to w innym wątku ale ja z mężem mam problem jeśli chodzi o wychowanie dziecka. Mąż jest wygodny i odporny na tłumaczenia. Np nue widzi nic złego że cały dzień w tle lecą bajki. Mąż dużo czasu spędza x synkiem więcej niż ja ze względu na pracę. I wiele rzeczy robi z wygody woli ustąpić niż mieć awanturę. Na te awantury reaguje bardzo nerwowo. I tak już jest lepiej trochę z tą konsekwencjs ale nue umiem mu tego przetłumaczyć bo on nie umie zrozumieć że yo ma wpływ na zachowanie późniejsze. No a ja nue jestem w stanie tego kontrolować jak jestem w pracy. Eresz on nie wierzy że to mi pomoże mogło by pomóc. On powie żebym pogadali z przyjaciółką i taniej będzie. Nie widzi w tym sensu. Co do sąsiadów to owszem wierzę że słychać choć to też zależy od budownictwa. W. Moim poprzednim mieszkanie było jak u tek twojej koleżanki jsk sąsiad wymiotowal to w łazience słyszałam. Tu tak raczrj nie ma chodź oczywiście idąc klatka napewno słychać. Co do harmonogramu jest to trudne gdyż on zazwyczaj budzi się zaraz po moim budziki dosłownie jakby miał czujnik jakiś. Mimo że spokojnie mógłby jeszcze 30-40min spać. Wiadomo że ja muszę się naszykoesc umyć ubrać umalowac przygotować śniadania więc nie mam czasu żeby się nim zajmować. O 5rano bajek w tv jeszcze nie ma z resztą średnio chce je oglądać. Więc ma trochę czasu w którym musi cis porobić a jego nie interesuje żadne spokojne zabawy praktycznie a już napewno nie samodzielne. Ni i autkiem nie uderza ale np z całej siły puszcza na napęd lub jeździ na tym oddychanym (to miałam wcześniej na myśli). Pies budzi się sam jak tylko my wstaje my a to też synka prowokuje do zabawy z nim zwłaszcza że pies też chętnie przyniesie my zabawkę cxy go zaczepia. Dużo łatwiej jest jedli syn sam się nie obudzi. Wtedy budzę go jak już jestem wyszykowans i mam gotowe śniadanie. Ubieramy się jemy śniadanie myjemy buzię i ząbki o wychodzimy. Wtedy jest zdecydowanie ograniczone pole manewru choć i tak zdarza się że do łazienki biegnie zamiast iść a pies biegnie za nim. Niestety takie sytuacje że budzę ho ja są sporadyczne. Np dziś tak było raz od dwóch tyg. I naprawdę nie wiem czym mogłsbym go zająć rano. Synek nie miał napięcia mięśniowego. Nigdy nie miałam problemu z nadmiarem bodźców i niego i momentalnie do wszystkiego się dostosowywak ale miał zawsze słaby sem i budziło go dosłownie wszystko. Ale jsk był aktywny hałas był ok nigdy niczego się nie bał. Artykuł przeczytam jak będę miała wolniejsza chwilę ale dziękuję

2019-03-14 13:10

Oo Eresz faktycznie, świetny artykuł :) Ja uważam, że jeżeli jesteśmy dumni i zadowoleni z dziecka bo zrobiło w czymś postępy, bądź zmieniło zachowanie w stosunku do czegoś to najlepsza jest zawsze szczera i konstruktywna pochwała. To pomaga budować u dzieci poczucie własnej wartości i daje im poczucie na prawdę, że rodzice są z nich dumni i zadowoleni przez co czują się potrzebne i kochane. To z pewnością motywuje je do poprawy za każdym razem. Chwalmy dzieci jak najczęściej :) :)

2019-03-14 13:05

Ja tylko jeszcze dodam, że należałoby na Twoim miejscu porozmawiać poważnie z mężem. Skoro mówisz, że Ty jesteś konsekwentna a Twój mąż ma z tym problem, to prawdopodobnie można przypuszczać, że nawet jeśli Ty coś wypracowałaś i działało to na synka, to on to skutecznie potrafił zniszyć właśnie poprzez uleganie i przymykanie na to oka. To wyraźny sygnał dla dziecka, że skoro tata odpuścił to tak może robić. Po tym co piszesz radzę na prawdę poważnie porozmawiać z mężem a następnie niech również on wprowadzi pewne warunki i przedstawi je synkowi.