Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Dieta (633 Wątki)

Jakie dodatki do żywności szkodzą dzieciom?

Data utworzenia : 2016-05-05 16:26 | Ostatni komentarz 2016-07-09 01:12

Redakcja LOVI

5914 Odsłony
52 Komentarze

W składzie wielu produktów znajdują się konserwanty, barwniki i wzmacniacze smaku. Sprawdź, co i w jaki sposób szkodzi, czego unikać kupując żywność dla dziecka.

2016-05-17 21:08

To racja nie unikniemy tego w ogóle ale moim zdaniem poki możemy to warto im mniej im pozniej tym lepiej;) A co do przedszkoli i roznicy miedzy prywatnymi i panstwowymi w kwestii diety to nie wiedzialam ze mkze byc taka roznica.

2016-05-17 16:20

Ok fakt że też sobie tłumacze że póki jest mały to nie musi jeść tego syfu ale tak naprawdę wiem ze nie unikme tego na stałe no bo przecież nie będę mu całe życie gotować oddzielnie. Wiecie to nie jest tak ze my jemy tylko niezdrowe rzeczy. Ja gotuje w domu obiady z dwóch dań. Ale przyznaje ze do zupy dorzucam kostkę rosółowa (póki co synkowi odlewam wcześniej). Drugie danie no cóż bywa domowy gulasz czy pulpety ale bywają też smażone kotlety z frytkami czy nawet sos ze słoika czy torebki. Mąż praktycznie w ogóle nie je warzyw pomijajac kilka jarzyn do obiadu w małej ilości i pomidora czy ogórka na kanapkę. Owoców nie je w ogóle nic a nic. Obiad bez mięsa to nie obiad gotowane mięso też nie przechodzi. A co do przedszkola to wszystko pięknie ale dotyczy to państwowych placówek. Pewnie prywatnych w teori też tyle tylko że w prywatnych nikt tego nie kontroluje

2016-05-17 16:14

Weronika ekstrakt drożdżowy ma to samo zadanie co glutaminian sodu to fakt ale jest dużo zdrowszy . Jednak sam ekstrakt drożdżowy nie jest szkodliwy - zawiera mnóstwo witamin zwłaszcza z grupy B. Jest jednocześnie jednym z lepszych naturalnych źródeł wolnego kwasu glutaminowego, czyli aminokwasu odpowiedzialnego za smak. Magicznypazur właśnie to jest to że potem dzieci chorują na różne alergie, cukrzyce albo mają problemy z odpornością a za tym wszystkim może stać niezdrowe jedzenie.... Dobrze odpowiadasz mamie heheh

2016-05-17 16:00

Ja mojemu synkowi "piratki" podałam dopiero po skończeniu 2 roku. aga1989 szkoda tylko, że ekstrakt drożdżowy związany jest z glutaminianem sodu..

2016-05-17 15:52

Dla mnie również ma sens. Dziecko przede wszystkim inaczej czuje smaki i potrawy, nie potrzebuje dodatkowej ilosci soli i cukru w diecie. Zarówno sól i cukier znajduje się w codziennym jedzeniu bez ich doprawiania, np owoce, zawierają fruktozę. Jeśli przyzwyczaimy dziecko do jedzenia bez tony ulepszaczy smaków i przypraw to dlaczego w przyszłości mamy mu to zmieniać. Ja gotuję dla synka oddzielnie. Sama jestem przyzwyczajona używać większej ilości soli niż inni, ale mojemu synkowi się gotować zdrowo. Oczywiście ociupinkę soli do smaku mu dosypię, ale nie tyle ile sobie, czy mężowi. Tak samo z cukrem, moja mama często się mnie pyta dlaczego nie dam zjeść ciastka dziecku czy wypić soczku i daję wodę, odpowiedziałam jej wtedy pytaniem na pytanie - zapytałam, czy wie, ile osób codziennie umiera na cukrzycę. Powiedziała, że nie. A ja, że całe mnóstwo i nie chcę żeby moje dziecko przez niezdrowe jedzenie również nabawiło się cukrzycy. Zje ciastko owszem, ale bardzo rzadko i jak to się mówi raz na ruski rok. Co do przedszkoli, to faktycznie w tym roku nie można podawać niezdrowego jedzenia i używać dużej ilości cukru czy soli i bardzo dobrze! :)

2016-05-17 15:10

Justyna dla mnie ma to sens ponieważ takie maleństwo nie potrzebuje tej całej chemii czy przypraw. Ja sobie to tłumaczę że teraz jest okres najintensywniejszego wzrostu więc lepiej żeby ciałko miało z czego pobierać zdrową energię i kalorie a nie sztuczne czy zatrute. Ja powiem szczerze że kupuję eko to do czego mam dostęp i na co mnie stać. Oczywiście zmienimy wszystkiego bo tak jak piszesz powietrze jest zatrute i tak dalej ale dlatego staram sie ograniczać tą chemie i zanieczyszczenia w sposób jaki mogę. Jeśli mogę ograniczyć do do 50% to i tak uważam to za sukces. Żywność GMO która jest wszędzie nie jest zdrowa ale niestety dostępna wszędzie:( Co do nawyków żywieniowych to niestety też jestem od pewnych rzeczy uzależniona i mój mąż również czasem ma ochotę na coś niezdrowego, ale jemy to jak małą śpi albo nie widzi:) kiedy wiem że nie ma możliwości się ukryć staram się zrobić ala zamiennik czyli zdrowszą wersję tego na co mamy ochotę i mała wcina z Nami. Jednak gdyby mój mąż stał murem za niezdrowym jedzeniem i niczym nie dałoby się go przekonać to chyba mielibyśmy problem. Jeśli chodzi o przedszkola to w tym roku chyba weszły zasady które mówią o zdrowym odżywianiu dzieci w przedszkolach, i z tego co wiem nie wolno niczego dosładzać. Panie w przedszkolu mają problem bo większość dzieci ktróe jest przyzwyczajone do przypraw, cukru, soli nie chce tego jeść.

2016-05-17 15:06

Ja również ani mój mąż nie zwracaliśmy za bardzo uwagi na to co jemy i najważniejszy był smak. Ale odkąd jestem w ciąży dużą uwagę przykuwamy do tego co jemy. Teraz bardzo uważnie czytam skład i wtedy podejmuje decyzję odnośnie zakupu. Teraz już sie nauczyliśmy i jemy zdrowiej. :) A wg mnie ma sens czy nauczymy dziecko jeść zdrowo czy nie. Lepiej jak najdłużej chronić malucha przed wszystkimi złymi nawykami ile się da. Sól, cukier i inne przyprawy przecież wcale nie są one niezbędne dziecku. Można się bez nich obejść.

2016-05-17 14:14

A ja przyznam szczerze że dla siebie i męża nie zwracam uwagi na nic prócz smaku. Ani ja ani mąż nie wynieslismy z domu nawyków zdrowego odżywiania. I ma przede wszystkim być smaczne i tyle. Jeśli chodzi o synka to już inna bajka bo fakt sprawdzam wszystko chodź też nie wariuje że jak jakiś deserek czy kaszka zawiera cukier to już nie podam. Chodź nie dosladzam niczego nie używam soli dla synka itd. Czasem się tylko zastanawiam w sumie jaki to ma sens bo przecież w końcu zacznie jeść to co my a my raczej napewno nie zmienimy przyzwyczajeń. Ja jeszcze z niektórymi rzeczami mogłabym przejść zmianę zamienić czy coś jeśli chodzi o męża nie przejdzie. Pomijając to w przedszkolach nie mówię że we wszystkich ale w wielu jedzenie dla dzieci też nie jest zdrowe. W placówce w której pracowałam dzieci na obiad dostawałw sos do spagetti ze słoika do picia wodę z syropem malinowym a na podwieczorem najtańsze ciastka z Auchan na wagę i danonki oczywiście rodzice nie mieli o wielu rzeczach pojęcia więc czasem zastanawiam się nad sensem. Ale nie chcąc nikogo urazić uważam że kupowanie w sklepach eko to już przegięcie. Bez przesady gdybyśmy chcieli tak wszystko super zdrowo to musieli byśmy mieć inne powietrze do oddychania bo nasze jest zbyt zanieczyszczone