Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Małe dziecko (467 Wątki)

Zajęcia przygotowawcze do przedszkola

Data utworzenia : 2017-02-07 20:56 | Ostatni komentarz 2017-04-01 13:54

patrycja.87.

2241 Odsłony
25 Komentarze

Witam :) Czy wysyłacie dzieci na zajęcia przygotowujące do przedszkola? Czy może od razu zaczynają od codziennych kilku godzin w przedszkolu:)? Jak sobie dzieci radzą :)? U mnie od 2 roku życia Córkę zabieram do AKADEMII MALUCHA:) Dwa razy w tygodniu po godzince. Zajęcia prowadzi przedszkolanka. Uważam , że to bardzo dobre przygotowanie dziecka do przedszkola. Dziecko przyzwyczaja się to tego , że zostaje samo z Panią , którą trzeba słuchać. Przebywa z innymi dziećmi. Kolejnym plusem jest fakt , że nie każdemu dziecku jest łatwo zostać nagle parę godzin bez mamy.

2017-04-01 13:54

Ja tez sobie tego nie wyobrażam, przecież nawet przeziębienie powoduje rozdraznienie czy osłabienie u dzieci. Taki maluch tylko sie meczy.... Jeżeli nie można zostac z dzieckiem w domu-bo w pracy bywa roznie, ale przeciez można poprosic kogos o pomoc, zeby został z dzieckiem albo wynająć kogoś do opieki:/

2017-03-31 23:09

Tina u nas kartki, informacje, regulaminy, nawet zaświadczenie niby potrzebne, że dziecko zdrowe. Faktem jest, że nigdy od nas nikt takiego zaświadczenia nie chciał, co nota bene uważam, za trochę absurd. Bo jak mam zdrowe dziecko, to nie będę kombinować i szukać lekarza po zaświadczenie, tym bardziej, że na nfz to z dnia na dzień nie idzie się dostać. Pierwszeństwo mają dzieci chore. Ewelina, nie wyobrażam sobie córki puścić do żłobka z biegunką, nawet stanem podgorączkowym, katarem do pasa czy czym innym. I nie ważne, że ona zaraża, ona sama się męczy, no jak można mieć sumienie? Też teraz liczyłam, że w poniedziałek pójdzie do żłobka, ja do pracy i nadrobię zaległości, ale dzisiaj cały dzień gorączkuje bardzo i raczej będę musiała wziąć urlop. Niby nic jej nie jest, ale jednak coś jest. Ma apetyt, humor, bawi się, kataru już nawet takiego dużego nie ma, jednak nie czuję tego, by poszła do żłobka.

2017-03-31 18:44

Przeziębienia to jedno....ostatnio rozmawiałam z pewną znajomą , której mama pracuje w przedszkolu to gorsze są potem wszy czy nawet świerzb , którymi dzieci zarażają się w przedszkolu. Nie powiem...przerażające ..

2017-03-31 18:05

Czasami jest tak że mąż zdrową córeczkę zawozi do przedszkola a już cztery godz później dzwonią do mnie ze dziecko ma gorączkę więc ciężko przewidzieć chorobę ale z pewnością placówka chore dzieci w przedszkolu nie trzyma pi takim telefonie należy zaraz przyjechać po dziecko. A nawet ja dostałam informację iż w przedszkolu jedno dziecko zachorowała na ospę i jeżeli boję się że i moje zachoruje to abym nie puszczała dziecka do przedszkola przynajmniej przez tydzień.

2017-03-31 15:07

U nas wisi kartka,że niby nie można przeprowadzać podejrzanych dzieci,ale wiecie jak to jest

2017-03-31 13:09

Czasem ciężko przewidzieć czy dziecko nie ma żadnej infekcji, nie od razu da się poznać. Jednak w żłobku czy w przedszkolu Panie zajmujace się dziećmi powinny od razu reagować jak cos się dzieje z dzieckiem. Bardzo często rodzice zabierają zakatarzone dzieci czy nawet z gorączką bo nikt wcześniej nie zainteresował się tym. Rodzice też nie są bez winy bo zdarza się ze zawozi chore już dziecko a nie pomyśli, ze przez taką lekkomyślność zarazi inne dzieci.

2017-03-30 18:35

Gdyby robili tak w kazdym przedszkolu to byloby super... A tak niestety czesto zdarza się, ze rodzice nie moga zostać z dzieckiem w domu ani z kim go zostawic i zaprowadzają zakatarzone dziecko do przedszkola. Panie nie reaguja i taki maluch rozsiewa zarazki. Moja siostrzenica lezala teraz w szpitalu z podejrzeniem rotawirusa. Z nią lezala dziewczynka, ktora zarazila sie w żłobku od innego dziecka, którego mama nie miala go z kim zostawić i zaprowadzila z biegunka do żłobka. Nie pomyslala ze naraza tym inne dzieci, które potem lądują w szpitalu.

2017-03-30 14:49

Anna, brzmi pięknie jednak to zdecydowana rzadkość, zwłaszcza wśród prywatnych placówek... A najbardziej winni są niestety rodzice, którzy puszczają chore dzieci, choć nie wszystko da się przewidzieć. Zaprowadzałam córkę zdrową, mąż odbierał z zaropiałym oczkiem, a następnego dnia już był katar i kaszel, nie mam gwarancji, że córka nie zarażała już wtedy....