Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

wrzaski, krzyki

Data utworzenia : 2014-07-30 09:39 | Ostatni komentarz 2022-04-22 07:09

katmali123

4709 Odsłony
19 Komentarze

Moja 9 miesięczna córka, od 2 miesiecy wszystko załatwia krzykiem i wrzaskiem, ani jedna łza jej nie leci... nie wiem czy ona wymusza, czy robi to celowo czy nieświadomie i traktuje to jako komunikacje ze mna?? tylko że ja już nie mam na to siły. Siedzi w pokoju bawi się, nagle zobaczy że mnie nie ma i jest taki przerazliwy krzyk jakby ją ktoś ze skóry obdzierał, zobaczy że szykuje jej jedzenie jest dokładnie to samo.... nie wiem już co mam robić, może coś robie źle?

2022-04-22 07:09

Mój syn pamiętam że czasami potrzebował aby wziąć go na ręce gdy za mną po pełzał a ja coś robiłam ale nie za każdym razem i nie było to jakieś wymuszone Oczywiście jeżeli tego wymagał brałam go przytuliłam zapewniłam te bliskość wiadomo człowiek czasami bywa że się denerwuję bo w tym czasie chce wykonać jakieś tam domowe obowiązki ale no niestety nie wszystko da się z dzieckiem zaplanować Czasami niektóre czynności trwają 3 razy dłużej z małymi przerwami i dopiero dochodzą do skutku z biegiem czasu I zaczynają coraz więcej rozumieć a na jest dużo łatwiej nie trzeba to wszystko przetrwać

2022-03-21 17:08

Pamiętam jak córka przyklejała się mi do nogi jak coś chciałam zrobić i płąkała, bardzo tego nie lubiłam

2022-03-20 20:35

Monia najgorzej właśnie nie odróżnić tego momentu a potem to już zaczynają to wykorzystywać. 

2022-03-20 10:37

Moja raczkuje już od miesiąca około. Bardzo lubi chodzić za jedna czy druga babcia. 

Ale jak jesteśmy sami w domu to pójdzie za mną wszędzie czy do toalety czy do kuchni. 

Nawet jak ostatnio kulałam mielone to przykleiła i się do nogi i nie chciała puścić :D 

Ale ma w swoim życiu takie momenty ze próbuje coś wymusić krzykiem lub płaczem ale mówię jej stanowcze nie lub nie wolno, popatrzy i przestanie. 

 

2022-03-19 14:49

U nas na szczęście obeszło się bez tego momentu lęku separacyjnego bo mały bardzo szybko zaczął raczkować i po prostu wydaje mi się że gdy tylko czuł ten mój brak zaraz za mną się poruszał praktycznie krok w krok to że mógł ze mną się przemieszczać właśnie dawało mu poczucie takiego bezpieczeństwa nie tracił mnie z zasięgu wzroku a ja mimo tego że opiekowałam się nim zawsze coś tam w międzyczasie mogłam wypełnić z obowiązków domowych więc dla mnie na duży plus

2014-07-31 20:15

Witam, Mamy bardzo dobrze podpowiadają :) Okres 7-8 miesiąca to okres lęku separacyjnego kiedy dziecko boi się rozłąki z mamą choćby na chwilę. Czasami przyjmuje to łagodniejsze formy czasami cięższe. Czasami szybko mija a czasami trochę trwa. Zależy to niewątpliwie od dziecka, jego temperamentu, potrzeb i podejścia rodziców. To czego nie polecam to wychodzenie z domu bez powiedzenia o tym dziecku. Nie przyniesie to na pewno szybkiego efektu ale w dalszej perspektywie będzie budowało poczucie zaufania i bezpieczeństwa. Nie jestem zwolenniczką znikania, choć wydaje się, że tak dziecku będzie łatwiej. To może powodować nasilanie się lęku separacyjnego. Polecam wychodzenie z domu na krótkie nawet kilku minutowe spacery, a jeśli to za długo to wyjścia na klatkę i z powrotem, a do spacerów dojdzie się stopniowo :)) Czy takim płaczem reaguje tylko na twój brak? czy po prostu nie lubi być sama i wystarczy jak jest ktoś inny w pobliżu? Jeśli chodzi o jedzenie i córeczka jest takim głodomorkiem :) to może warto dawać jej mniejsze posiłki a częściej. Sama napisałaś że jej płacz wynika z tego, że domaga się jedzenia kiedy je widzi. Może takie rozwiązanie będzie pomocne. Dzieci z natury nie są złośliwe i przebiegłe. To my dorośli uczymy ich pewnych zachowań poprzez zachowanie które jest odpowiedzią na zachowanie dziecka. Płacz córeczki to jej wybór sposobu komunikacji aby szybko coś dostać, aby nie czekać. Jeśli coś chce to natychmiast.I jeśli działa to będę tak robić. Uważam, że należy postawić granicę kiedy mogę zrobić coś dla Ciebie już natychmiast, a kiedy widzę, że czegoś potrzebujesz i dam Ci to ale musisz chwilkę poczekać. Córcia jest mała i jeśli to zachowanie jest wyuczonym wymuszaniem to warto już teraz na to zareagować, aby w późniejszym okresie było łatwiej. Jeśli zachowanie pojawiło się niedawno, nie zostało jeszcze bardzo mocno zakorzenione to łatwiej można coś z nim zrobić To nie znaczy, że należy lekceważyć dziecko ale dać mu do zrozumienia, że widzimy jego potrzeby. Jednak sama forma krzyku nie jest odpowiednia do uzyskania czegoś. Pozdrawiam i powodzenia, Marta Cholewińska-Dacka

2014-07-30 21:25

Dzieci to wielkie spryciarze , moim zdaniem twoja córka wyrobiła sobie taki sposób działania bo po prostu jest skuteczny .Zawsze gdy krzyczy robisz to co ona chce . Moja jest starsza bo ma 15 miesięcy ale własnie od 2 miesięcy też robi podobnie jak twoja tylko umi już trochę mówić wiec wygląda to inaczej .Gdy widzi ze niosę jej talerzyk albo butelkę to zaczyna krzyczeć i to też brzmi tak jak u ciebie " szybciej " Z tym sobie właśnie tak poradziłam ze sama robie jej jedzenie w kuchni a gotowe przynoszę i wtedy tylko chwilkę pokrzyczy by jej dać ale to w sumie takie śmieszne . Zaś gdy włożę ją do łóżeczka i wyjdę z pokoju to na cały dom krzyczy MAMA i też bez żadnych łez ino takie udawane wszystko . Ale z tym też sobie radze bo gdy tak pokrzyczy to wychylam sie z za drzwi i mówię akuku i znów znikam na kilka minut a w tym czasie mała zabiera sie za zabawę bo juz mnie widziała i jest spokojna . Czasem a nawet częściej te krzyczenie jest po to by wypuścić ją z pokoju by mogła sobie po całym domu pochodzić , wtedy jest spokój i zero krzyków :)

2014-07-30 21:03

Ja też to przechodziłam ale u nas akuku pomogło. Sadzalam go na środku pokoju i wychodziłam na korytarz po czym po 2 SEK wpadalam do pokoju i mówiłam akuku później wychodziłam na 5 SEK i tak coraz dłużej. Mały nawet sie nie zorientował kiedy poszłam wstawić wodę albo do toalety bo caly czas myślał ze zaraz wyskocze zza futryny z głupia mina i AKUKU:) próbowałaś w ten sposób? Może spróbuj... Nie twierdze ze u mnie od razu były super efekty ale małymi kroczkami udało się chociaż jakoś to przetrwać bo później minęło samo...