Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Nie oceniajmy innych rodziców zbyt pochopnie - historia ku przestrodze.

Data utworzenia : 2015-10-08 13:39 | Ostatni komentarz 2015-10-16 18:33

Aggi86

1838 Odsłony
10 Komentarze

Poniższa historia znaleziona została przeze mnie na jednej z "maminych grup" na FB (niestety nie znalazłam jej bezpośredniego źródła). Pozwolę ją sobie zacytować ponieważ jest bardzo bliska mojemu podejściu w traktowaniu innych rodziców. Miłej lektury. Jeżeli znajdziecie źródło proszę dodajcie je w komentarzach (edytuje wtedy wpis). "Do mamy, która krzyczy na swoje dziecko w sklepie. Widzę Cię na ławce w parku – w ręku trzymasz iPhone’a. Twoje dziecko próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę. Trzy, cztery próby później z drugiego końca placu zabaw dociera do Ciebie w końcu okrzyk „mama” i reflektujesz się, że chodzi o Ciebie. Podnosisz więc na chwilę wzrok znad ekranu telefonu, machasz dziecku i po chwili znów wpadasz w cyfrową otchłań. Widzę Cię w supermarkecie, jak stoisz z dziećmi w kolejce do kasy. Córka próbuje Cię na coś namówić – na coś, co przypomina plastikową butelkę ze smoczkiem wypełnioną płynnym cukrem. Zaczyna płakać, gdy słyszy Twoje „nie”. Ty łapiesz ją za ramię i przyciskasz twarz do jej uszu. Nie rozumiem, co doń szepczesz, ale widzę po jej mince, gdy odkłada słodycze, że nie było to nic miłego. Widzę Cię w restauracji. Twoje najmłodsze dziecko je nuggetsy i makaron z serem. Podejrzewam, że po raz 40-ty w ostatnim czasie. W umazanych serem dłoniach trzyma Twojego iPhone’a i najprawdopodobniej ogląda jakąś odmóżdżającą kreskówkę. Włączasz ją, żeby zająć czymś dzieci, bo Ty nie masz na to ochoty. Widzę, jak tracisz nad sobą panowanie w centrum handlowym. Twoje dziecko upuściło soczek, a Twoja złość jest niewspółmierna do sytuacji. Ludzie stają obok i się Tobie przyglądają. Krzyczysz, Twoje słowa są raniące, a ja się zastanawiam, jaką szkodę wyrządzasz tym zachowaniem dziecku. Tego nie widzę. Nie widzę, że… Każdą wolną chwilę poświęcasz na zabawę z dzieckiem. Kiedy wracasz wieczorem z pracy, czytasz dzieciom bajki i uczysz je czytać. W każdy wtorek jeździsz z córką do sklepu z komiksami i pozwalasz jej wybrać dwie książeczki – w nagrodę z jej ciężką pracę. W weekendy jeździsz z dziećmi do parku, gdzie zawsze są też inne dzieci. Chcesz, żeby się dobrze bawiły, podczas gdy Ty odpowiesz na maile. Nie widzę, że… Po odebraniu dzieci z przedszkola musisz jeszcze szybko skoczyć do sklepu, żeby kupić im kurczaka i mleko na kolację. Poprzedniego wieczoru Twoja córka zjadła słodką przekąskę przed powrotem do domu i nie miała potem ochotę na kolację, którą przyrządziłaś. Rozmawiałyście o tym, więc wiedziała, że dzisiaj jej już nie kupisz nic słodkiego. Mimo to podjęła próbę. Przyciągnęłaś ją do siebie, przypomniałaś, dlaczego nie dostanie słodkiego napoju i poprosiłaś, żeby go odstawiła. Przypomniała sobie o tym, nieco posmutniała i odstawiła butelkę. Nie widzę, że… Rzadko kiedy jadacie poza domem. W domu się nie przelewa, a wyjście w czwórkę do restauracji kosztuje. Jest jednak czymś wyjątkowym i chcesz, żeby wszyscy mieli frajdę. Dla Ciebie czymś wyjątkowym jest średnio wysmażony stek z ziemniakami. Dla dzieci są tym nuggetsy z makaronem. To wyjątkowy wieczór. Kiedy więc Twój malec po raz trzeci zwiewa do kuchni, stwierdzasz, że nie będziesz zwracała na karcące spojrzenia innych i po raz pierwszy w tym tygodniu w spokoju rozmawiasz z partnerem. A ta Twoja histeria? Nie widzę, że przez cały tydzień ani razu się nie wyspałaś. Nie widzę, że tego dnia pokłóciłaś się z partnerem i wciąż Cię to dręczy. Nie widzę, jak bardzo masz stresującą pracę i że zazwyczaj nie tak łatwo Cię wyprowadzić z równowagi. Nie widzę tysiąca sytuacji, w których nie nakrzyczałaś na swoje dzieci. Nie widzę, że później przepraszasz i tłumaczysz, że nawet dorośli czasami się denerwują i krzyczą. To nie usprawiedliwia Twojego zachowania, ale ludzie popełniają błędy. Nie widzę, jak Twoje dziecko Ci przebacza. Widzisz, w tym tkwi sęk. Nie widzę nic, jedynie krótki urywek Twojego życia – iPhone’a, nuggetsy, rozlany soczek, Twoją zdenerwowaną twarz. Widzę tylko tyle, a z jakiegoś powodu wydaje mi się, że Cię znam. Z jakiegoś powodu zdaję się wiedzieć, jakim jesteś rodzicem. Jesteś „beznadziejnym” rodzicem. I wiesz co? Ja też nim jestem – w zależności od tego, jaki urywek z mojego życia Ty zobaczysz. Czasem też jestem beznadziejnym rodzicem. A czasami jestem cudowna – tak jak Ty! Pójdźmy więc na pewien układ. Bądźmy w stosunku do siebie wyrozumiałe. Miejmy świadomość, że prawie nic o sobie nie wiemy. Nie wznośmy oczu do nieba, nie wzdychajmy głośno – uśmiechnijmy się zamiast tego do siebie, spójrzmy na siebie porozumiewawczo i powiedzmy: „Wiem, jak to jest.” A kiedy mamy problemy, wysłuchajmy siebie nawzajem. Udzielajmy raz dopiero wtedy, gdy zostaniemy o to poproszone. A przede wszystkim zdajmy sobie sprawę z tego, że wszyscy jesteśmy czasami złymi rodzicami. Wszyscy mamy wzloty i upadki. Pomiędzy nimi jest równina – to tam znajdujemy się przez większość czasu i dajemy z siebie wszystko. Świadomość, że jesteśmy w tej samej sytuacji, czyni tę siostrzaną więź macierzyństwa, braterską więź ojcostwa i koleżeńską więź rodzicielstwa – czy jakkolwiek chcesz to nazwać – czymś naprawdę wyjątkowym. Świadomość, że nie jesteśmy sami sprawia, że upadki są znośniejsze, a wzloty jeszcze wspanialsze, a ów środek jest przyjemnym miejscem. Proszę Cię więc, beznadziejny/wspaniały/będący-czymś-pomiędzy Rodzicu – zejdźmy na ziemię, nie oceniajmy się tak, cieszył się wspólną drogą. Spotkajmy się pośrodku."

2015-10-16 18:33

Strzał w dziesiątkę! Moja babcia zawsze mówiła żeby nie oceniać książki przez pryzmat paru kartek, trzeba przeczytać ją całą. To dokładnie tak jak z ludźmi. Często jest tak, że zamiast poznać człowieka mówimy o nim źle (lub też dobrze) bo widzimy jak zachowuje się przez jakiś czas, często mylnie go oceniając. Aggi86 racja - każdy z nas, jest czasem złym rodzicem - czasem pozwolimy dziecku na zbyt wiele, pozwolimy obejść się słodyczami na wieczór zamiast kolacji, ale musimy pamiętać, że nie zdarza się to codziennie. Dobrze, że czasem jesteśmy w stanie sami sobie uświadomić co robimy nie tak a w czym jesteśmy świetni wychowując swoje pociechy :))

2015-10-16 15:15

Bardzo fajny tekst. Ostatnio byłam w sklepie, była też pani z dziewczynką może dwulatką, może starszą. Chodzącą i mówiącą, a właściwie piszcząco-krzycząco. Mamoooooooooooooooo! Nie wiem czy ona chciała wyjść ze sklepu czy aby jej ta mama coś kupiła. Byłam w tym sklepie na tyle długo by usłyszeć jak 3 razy ta kobieta zaczepiana tłumaczyła się innym, że dziecko wymusza i że ona musi być stanowcza, bo ta jej wchodzi na głowę. Ludzi zwracali tej kobiecie uwagę, no bo przecież jej "złą matką", jej dziecko płacze/krzyczy. Ale co ona mogła zrobić? Pozwalać dziecku na wszystko, czy nie chodzić na zakupy? Dlatego podoba mi się ten tekst Nie oceniajmy bo nie wiemy tak naprawdę nic.

2015-10-16 12:53

Święta prawda dziewczyny. Każda ma gorszy dzień ale i każde dziecko jest inne. Mnie nie jedna osoba oceniła by jako złą matkę , gdy moja mama zobaczyła że jak 11 miesięczne dziecko wpadło w histerię a ja nie zwracalam na to uwagi ( przeczekiwalam sytuację bo to u nas pomaga ) to myślałam że mnie pogryzie. Co ze mnie za matka że dziecko płacze na podłodze a ja siedzę i bez reakcji na to patrzę. Co ze mnie za matka , że moje dziecko ma kupowane używane ubrania itd. Staram się te opinie w buty wsadzić ale czasami to boli. To moje dziecko i jak jest czyste , najedzone i nie terozywowane to uważam że jest wszystko ok. Staram się nie oceniać ludzi ale zdarzają się sytuacje że reaguję. Sąsiadka bije3 letnią córkę więc musiałam zadzwonić na policję. Ale to chyba jeden z nielicznych przypadków gdzie kogoś ocenialam i interweniowalam

2015-10-13 23:02

o kurczaczki.....poplakalam sie...normalnie sie rozbeczalam jak moja corka kiedy nie udaje sie jej samej zalozyc kaloszy...rewelka tekst rewelka

2015-10-08 23:19

Dom to nie muzeum, a nasze życie to nie podręcznik dobrych manier. Wiadomo, że dążymy do pewnych ideałów, ale czasem chodzi tylko o to żeby gonić króliczka. Wiesz co? W domu mam dziś straszny bajzel, rozbebeszylam szafę z ciuchami i tak wszystko leży, brudne kubki w zlewie, pranie nie zrobione. .. a ja leżę i mam to w nosie. Lenie się z Brzuchem :) Bo tego widocznie nam trzeba. Za kilka dni będę miała pewnie tyle poweru że ogarnę wszystko w kilka godzin.

2015-10-08 21:44

Masz rację że nie powinno się oceniać nie poznawszy kogoś ale jest też powiedzenie - jak Cię widzą tak Cię piszą, więc czasem właśnie takie migawki z naszego codziennego życia są oceniane przez innych i my sami też tak oceniamy. Z drugiej strony coraz częściej stawia się nam jako wzór coś co powinnyśmy naśladować " Perfekcyjne kobiety, panie domu , mamy itd", a tak naprawdę to nie o to chodzi aby dom lśnił, wszystko było cudowne i estetyczne. Życie polega na tym też aby cieszyć się chwilą a nie przejmować tym że coś nie jest idealne, że w domu jest stos rzeczy do prasowania, że trzeba ugotować obiad itd. Moim zdaniem nie można dać się zwariować i czasami trzeba odpuścić, a mając małe dzieci każda z nas wie że idealnego porządku nie ma nigdy. Myślę że każda z nas powinna być bardziej wyrozumiała dla siebie i nie przejmować się pochopną oceną innych ludzi która najczęściej ni jak ma się do rzeczywistości.

2015-10-08 19:45

Anna mam nadzieję, że całe dobre serce wróci do tej kobiety i jej dzieci zadbają o nią w przyszłości tak jak ona dba o nie teraz. Swoją drogą w ogóle nie cierpię takiego oceniania... Wiem, że to silniejsze od człowieka, ale staram się nie polegać na pierwszym wrażeniu... czasem rzeczywiście bywa niezawodne, ale częściej okazuje się, że ludzie są bardzie skomplikowani niż nam się wydaje. Wczoraj na przykład walnęłam w markecie fochem na mojego partnera bo zwrócił mi uwagę, że nie ma sensu kupować owoców na zapas bo nie zdążę ich zjeść zanim się popsują... Ja głupia zamiast posluchać, obróciłam się w druga stronę i prawie popłakałam. Jakiś chłopak patrzył na mnie jak na wariatkę, a mojemu I. wyraźnie współczuł takiej baby. Tylko skąd miał wiedzieć, że jestem w 5mc, od rana leci mi wszystko z rąk i idzie nie tak jak sobie zaplanowałam. Skąd miał widzieć, że hormony szaleją, a w dodatku jestem okropnie zmęczona bo pół dnia uganiałam się po osiedlu za bezdomnym psem, i że głodna jestem jak wilk bo od śniadania nic do jedzenia na oczy nie widziałam. Dla tego chłopaka byłam tylko okropna histeryczką...

2015-10-08 19:22

Bardzo prawdziwe. Łatwo jest oceniać innych i wypowiadać się na ich temat , ale nie zawsze to co widzimy w 100 % odzwierciedla rzeczywistość. Pamiętam jak kiedyś każdego dnia rano obserwowałam kobietę która jeździła do pracy tym samym autobusem co ja, wyglądała bardzo staro pomimo iż miała jakieś 40 lat, była bardzo zniszczona i zawsze bardzo ale to bardzo skromnie ubrana - ( nie chcę użyć innego określenia na jej ubiór). Wiedziałam że ma 2 dzieci i że jest w ciąży z kolejnym i czasami myślałam sobie że mając tak trudne warunki, drewniany rozpadający się dom ja nie zdecydowałabym się na kolejne dziecko. Pewnego dnia zobaczyłam ją w godzinach popołudniowych, na dworze było zimno a Ona miała na nogach rozpadające się sandały które zwracały nie tylko moją uwagę ale i uwagę innych osób stojących na przystanku autobusowym, ale w ręce trzymała cienką jednorazową reklamówkę w której były serki Danio, banany i chleb. Pomyślałam sobie że źle myślałam o tej kobiecie i że może za zarobione pieniądze kupuje dzieciom jedzenie i dba o nie jak tylko potrafi , odmawiając sobie pewnie niejednokrotnie podstawowych rzeczy. Myślę że właśnie takie powierzchowne ocenianie kogoś może być krzywdzące , a teraz nawet wiem to doskonale. Znam wiele dziewczyn które kupują drogie ciuchy, kosmetyki itd a żałują pieniędzy na swoje dzieci , a ta kobieta ujęła mnie tym że pomimo iż nie miała za wiele kupowała dzieciom słodycze. Mnie też zdarza się gorszy nastrój i też czasami mam dość, dziś poszłam spać po 1 nad ranem, czuwałam ponieważ mój synek ma zapalenie gardła i ucha.W momencie kiedy kaszle zaczyna wymiotować więc czuwam żeby się nie zadławił wymiocinami i dziś mam gorszy nastrój z powodu tych zmartwień ale to że czasami nie mam cierpliwości i że chciałabym odpocząć od obowiązków nie powoduje że jestem gorszą mamą tylko bardziej zmęczoną . Kocham mojego synka i najważniejsze że oboje to wiemy a jak wszyscy wiemy ideałów nie ma- no może poza jednym - Moim Wojtusiem :) :)