Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Kłótnie rodziców

Data utworzenia : 2014-04-04 16:52 | Ostatni komentarz 2015-02-27 21:12

konto usunięte

9847 Odsłony
53 Komentarze

Co czuje dziecko kiedy jest świadkiem kłótni rodziców ? Strach , najczesciej takiemu dziecku towarzyszy strach Panika-niecodzienna sytuacja sprawia ,ze dziecko nie wie co ma ze soba zrobic..nie wie czy sie wtracac ..czy usiasc w pokoju i czekac na cisze Niepewnosc- dziecko jesli jest swiadkiem czestych kłótni zaczyna sie obawiac o losy swojej rodziny , sa dzieci ktore zamykaja sie soba ( złe wyjscie ) i sa takie ktore pytaja rodziców co z nimi sie stanie ...czy pojdzie do domu dziecka , a jesli nie do placówki to z ktorym z rodziców bedzie mieszkał ..czy tata/mama jak go zostawi przestanie kochac.. statystyki pokazuja ,ze najgorzej znosza to dzieci do 7r.ż. Zdane wyłacznie na rodziców , sa zatem bardziej podatne na wpływy . Niepewnosc , panika i strach po serii takich kłótni moga przemienic sie w nerwice ( moczenie sie , tiki , wymioty , brak apetytu ( rzadziej objadanie sie ) i wiele wiele innych . Bardzo czesto dziecko wychowywane w rodzinie gdzie awantury sa na porzadku dziennym - wyzywa sie na rówiesnikach m.inzaczyna sie bicie , kopanie , plucie i wyzwiska ..słownictwo czesto zaczerpniete z rozmów rodziców. zatem jak uniknąć tych przykrych objawów ? Pracowac nad swoimi nerwami , emocjami ..nigdy ale to nigdy nie przeciagac dziecka na jedna strone...nie wplatywac w konflikt . .nie używajmy wulgaryzmów , nie wyzywajmy i nie przerywajmy osobie mówiącej , nigdy dziecka nie win za kłótnie z mezem-zona ..Rzecza jest oczywista , ze to wyjscie nie jest na długą metę ..jesli mamy sobie coś do powiedzenia zrobmy to gdy dzieci nie bedzie w domu a jeśli takiej możliwosci nie mamy to ścisle trzymajmy sie wyzej wymienionych zasad jesli jednego razu nie daliscie rady i pokłóciliscie sie przy dziecku, należy wyjasnic mu , ze takie rzeczy sie zdarzaja miedzy doroslymi , że jestescie swiadomi tego ,ze zrobiliscie zle , ze powinniscie tego uniknac ..bardzo wazny w takiej sytuacji dla dziecka jest widok przepraszajacych sie rodziców - przepraszajacych sie naprawde a nie na niby ..dziecko tak czy inaczej wyczuje sztuczna atmosfere, ciche dni rodziców , poczuje sie oszukane przez was . Macie doświadczenia z tym zwiazane ? Ja pomimo tego ,ze moi rodzice sie rozwiedli jak bylam mala ,nie pamietam ich kłócacych sie , nie goscily u mnie w domu awantury , przeklenstwa i niedaj bog popychanki ... Ale niestety w mojej rodzinie dzieje sie coraz gorzej ..pomimo tego ze ja z moim partnerem jestesmy od nich sporo młodsi ..podczas sprzeczek - podkreslam sprzeczek , cichych wlasciwie bez podnoszenia tonu , wiemy , ze nie jest dobrze jak patrzy na to dziecko .. w rodzinie jest 3 dzieci 7-9-11 lat ...podczas jakiejs uroczystosci nadużyli alkoholu po czym zaczęli niemiło ze soba dyskutowac , nawet popychac ..na oczach dzieci mezczyzna rozbil platke gazowa ...zastanawiam się co takie dziecko musi czuc ... co bliska rodzina moze zrobic jesli pomocy nie chca ?

2014-04-05 16:57

kikacu widzisz Ty juz masz inny charakter niz sijle co widac po tym jak zareagowałaś na klotnie rodziców. Jak sie wykrzyczysz to milczysz a ja z moim mamy takie charaktery jak juz cos sobie chcemy wygarnac to zaczynamy sie smiac ..czasami mnie to mega wkurza bo jestem mocno zła , mam ochote trzepnac go przez łeb a on w smiech i ja zaraz po nim ..podoba mi sie to bo nigdy nie ma klotni na kilka h nawet ..wszystko dobywa sie tak w kilka min i to bez krzyków tylko na zasadzie glowatych tekstów..mam nadzieje ze sie to nigdy nie zmieni . Ja czasami sie obraze ..ale obraze a nie pokloce to tak czy inaczej nie umiem milczec ..za chwile sie godzimy i smiejemy :) klotnie takie w łózku trwaja kilka h bo idziemy obrazeni spac i rano dopiero sie godzimy ...ostatnio naweet obrazony do pracy wyszedł :) ale wlasnie...u nas jest o tyle dobrze ze nie krzyczymy..powiemy cos niemilego i zaraz sie usmiechamy :) patrycja zgadzam sie ...widze jak kacpi reaguje jak mamy wymiane zgan ..oczywiscie odbywa sie to bez krzyków ale i tak widzi , ze cos jest nie tak ..stoi jak wryty i kwiczy ..zaraz bierzemy go na rece i w 3 sie tulimy :)

2014-04-05 15:06

Kiedyś to ja miałam słabe nerwy i wszystkie kłótnie kończyły się moimi krzykami. Gdy zaszłam w ciążę to hormony mi się na tyle zmieniły ,że byłam jak "oaza spokoju" - tak mówił wtedy o mnie mąż. Byłam bardzo spokojna i to ja jeszcze mówiłam "nie podnoś głosu" starając się zwyczajnie pogadać ;) Teraz gdy urodziła się córka w domu jest spokój. Nie kłócimy się i staramy się wszystko wyjaśniać zwykłą rozmową. Po prostu nie potrafię podnieść głosu przy dziecku. I sama jeszcze nieraz upominam męża ,żeby mówił normalnie ,bo jest przy dziecku ;) Myślę ,że z czasem ludzie potrafią ze sobą rozmawiać - bez krzyków. Przy dzieciach nie wolno krzyczeć i się kłócić ,bo dziecko wtedy tylko cierpi. Gdy jest małe łatwo je wystraszyć. Gdy ja byłam świadkiem kłótni rodziców było to dla mnie bardzo trudne i myślę ,że takie sytuacje są trudne dla każdego - bez względu na wiek.

2014-04-05 14:39

No tak wiadomo, że każdy ma gorszy dzień i szuka dziury w całym. ja ostatnio z mężem mam ciche dni. On może być chory, a ja muszę być dla dzieci i nie jest ważne, że ja ledwie chodzę bo korzonki i nie mam jak iść do lekarza, ale mniejsza o to. Po prostu ja jestem z tych, ze jak się już kłócą to gromy z nieba lecą, dlatego nie robię tego przy dzieciach, albo robię jak śpią za zamkniętymi drzwiami. A jak już się wykrzyczę to milczę i mogę milczeć i milczeć. Może jest to złe, ale czasem wolę milczeć niż znów zaczynać awanturę. Pamiętam z dzieciństwa raz byłam świadkiem kłótni rodziców i strasznie przeżywałam, że się nie odzywają. Nie rozumiałam czemu i na siłę ich chciałam godzić kładłam ich dłonie jedna na drugą itp. W każdej rodzinie są jakieś kłótnie, sprzeczki, ale najważniejsze to żeby starać sie nie robić tego przy dzieciach

2014-04-05 14:05

Niestety tak często sie zdarza, że jakaś niezbyt komfortowa sytuacja - najczęściej finance (dopiero o tym czytałam)- są przyczyną sprzeczek w małżeństwie czy związku, a cierpią na tym dzieci. Nigdy nie zapomnę jak poszliśmy z mężem na imprezę u znajomych, stoimy pod drzwiami a tam sprzeczka. Nie wiedzieliśmy czy dzwonić czy uciekać. Na szczęście z poważniejszymi kłótniami czy tym bardziej przemocą się nie spotkałam, ale przemoc chyba tkwi w polskiej kulturze bo pamiętam, jak moja babcia twierdziła, że z jej córką to żaden facet by nie wytrzymał i dawno już by dostała. Ten żart mi się nigdy nie podobał :)

2014-04-05 11:19

Każdy się kłóci, nie oszukujmy się, nie ma ludzi idealnych, nie ma ludzi, którzy nigdy w życiu nie wdali się w konflikt (chyba, że od urodzenia są pustelnikami). Nie zawsze jest możliwość wymiany zdań z dala od dziecka, nawet takiej ostrzejszej. Z moim to są momenty, że najchętniej bym patelnię wyjęła i przez łeb, ale staram się wtedy mówić stanowczo, ale nie krzyczeć. W moim domu rodzinnym też zdarzały się kłótnie między rodzicami, ale, hmm... jakoś nigdy mnie to nie ruszało, nie zwracałam uwagi. Ja jestem takim typem człowieka, że puki coś bezpośrednio mnie nie dotyczy to mam to głęboko. Więc jeśli rodzice sprzeczali się o jakieś swoje "dorosłe" sprawy to ja po prostu miałam na to wiecie co. Tak jest do dzisiaj. Dużo zależy od charakteru, wiadomo, że u dzieci to się dopiero kształtuje, ale ja chyba miałam wzorce w rodzinie takie, które mówiły, żeby patrzeć na siebie. Natomiast wiem, że pewne sytuacje wpłynęły na moją siostrę, widać to po jej zachowaniu, po tym, że z błahostki zrobi problem taki, że łoo. Nie dalej jak godzinę temu dzwoniła do mnie, że nie ma internetu i czy ma dzwonić do operatora w związku z tym. W czwartek nie wiedziała, czy może iść badania zrobić do laboratorium bliżej jej mieszkania, czy musi jechać do tego dalej, mimo, że to była ta sama sieć i wszystko jedno gdzie by pojechała. Ona nawet kupując ramkę na zdjęcia dzwoni do mnie zapytać czy lepsza zielona czy czerwona. Przejmuje się wszystkim, boi się, ma jakieś dziwne zachowania. I jedno jest pewne, spowodowane jest to troszkę gorszą sytuacją w domu, kiedy ona była w liceum, a między rodzicami działo się gorzej. Więc owszem, wpływają kłótnie na dzieci, nie tylko na te małe. Powiedziałabym nawet, że na te małe mniej niż na nastolatków. Nie chciałabym się zbytnio wgłębiać w problemy moich staruszków w tamtym czasie, ale niestety ich winą jest to jaka teraz jest moja siostra i jak postrzega świat i ludzi.