Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Gdzie kończy sie lęk separacyjny a zaczyna nadwrażliwość lub wymuszanie płaczem ?

Data utworzenia : 2015-01-27 22:12 | Ostatni komentarz 2015-08-01 00:23

Monkor

8486 Odsłony
24 Komentarze

Mam dylemat, bo jestem mamą o miękkim sercu a mój roczny synek tylko na tym korzysta:-) Pisałam w osobnym wątku o nocnych maratonach, które kończą sie tym że biorę go do łóżka i śpimy razem (już 3 miesiące). Już od wczesnego niemowlectwa ma tak, że jak się oddale od niego tzn wyjde do innego pomieszczenia to płacze. Klasyczny lęk separacyjny. Tymczasem za moment skończy roczek i aktualnie już nie ma mowy o tym by został sam w łożeczku czy kojcu. Jeszcze dwa mce temu wytrzymywal sam w kojcu 10-15 min i sam się bawił. A ja mogłam sie np umyć w spokoju, cos zrobić w kuchni etc. Aktualnie jak ja sie myję, to on siedzi w leżaczku obok. Teraz odłozony do kojca od razu wstaje, wyciąga rączki i płacze tzn bez łez, raczej histeryzuje, protestuje. Nawet gdy jestem obok. Nie mówiąc już o wyjściu do toalety, przygotowaniu wózka na spacer, czy z praniem do wywieszenia. Najchętniej raczkuje po podłodze a teraz to już chodzi przy meblach i obserwuje każdy mój ruch np jak zmywam, leci woda, wyjmuję pranie z pralki, robie obiad itd. Mam czasem wrażenie, że jest ze mną sklejony. Boje sie pomyśleć co to będzie jak pójdzie do żłobka. Czy nie będzie płakał całymi dniami. Pocieszm sie że jest niezwykle żywy, wszystko go interesuje, wiec może nowe miejsce go z czasem wciągnie, nowe zabawki, dzieci. Jak widzi dziadków od strony męża to na początku płacze a potem juz sie z nimi bawi, a ostatnio jak wychodzili z domu to płakal (by zostali). Nie cierpi sie ubierać i rozbierać. Ubieranie do wyjścia na spacer to wyczyn. W tym tygodniu wpadł w histerię u pediatry i okulistki, bo chcieli go zbadać. Po prostu wyryał sie i krzyczał w niebogłosy. Na narzędzia, zaglądanie do uszu, oczu, przez obce osoby reaguje traumatycznie. Pytanie, czy zostawiac go na pare minut może dłużej żeby płakał ale i przyzwyczajał sie do mojej nieobecności. Jak mówię do niego z innego pomieszczenia, by sie nie czuł tak zupełnie sam, to nic to nie dale, nadal trwa histeria. Raz zostaweiłam go na 10 min i wyszłam, to jak wróciłam wyglądal jak kupa nieszczęścia, łzy , cieżko go było uspokoic taki rozdygotany. Czy takie zachowanie może świadczyć o zwiększonej wrażliwości dziecka? Jak z tym postępować, żeby było jak najlepiej? Czy dziecko może być takie, bo poród był cieżki? pozdrawiam, MK

2015-01-29 12:29

Dziekuje za Wasze cenne rady. Dlugi okres urlopu macierzyńskiego jest absolutnie cudowny ale prowokuje sytuacje, że malec niestety ale jest z mamą bardziej sklejony:-)) Ja mam trudną sytacje, bo dla małego jestem ojcem i matką, bo tata pracuje w innym miescie i widuje synka dwa razy w tygodniu. Poza tym mieszkam za granicą wiec nie mogę liczyć na regularną i czestą pomoc dziadków to znaczy moich rodzicow. Z dziadkami od strony taty widuje sie raz w tygodniu, ale z nimi nie zostaje sam. Zdarzyło sie może to 3 -4 razy od jego urodzenia, że został z nimi zupełnie sam a ja w tym czasie coś załatwiałam pare godzin. Może dlatego, ze nie mam z nimi hiper zażyłych stosunków jednak nie mam do nich 100 proc zaufania. Moja mama byłA u nas to zostawal z nią czesto na pare godzin. I starałam sie wychodzic jak najcześciej. Za dwa miesiace wróce do pracy, bo pracuje na polskich warunkach i mogłam sobie pozwolic na ponad roczny urlop macierzynski. Synek wtedy pójdzie do żlobka. Zgodze się, że może konieczna będzie pomoc psychologa dziecięcego w naszym przypadku. Na razie zauwazylam małą poprawę dzis rano, kiedy to bawił sie w łozeczku 20 minut sam i nie płakał. Tak powinno być i to jest normalna sytuacja. Jeśli chodzi o stawianie mu granic, to te oczywiście stawiam. kiedy mówię NIE kategorycznym tonem on wie że ma nie iść w jakies miejsce, nie dotykać, wycofuje się, Jest mi przykro, bo jego tata zostawił go w kojcu wczoraj wieczorem na 40 min, byl niby w pomieszczeniu obok i do niego mówił, ale mały plakal. Mąż uważa, że dziecko powinno sie wypłakac. W nocy oczywiscie nawoływał i szukał mnie. Takiej metody drastycznej nie popieram. Wolę zabawy w akuku, wydłużanie czasu nieobecności, mówienie do dziecka by wiedzial że mama jest obok. Zdaje sobie sprawę że mały mna manipuluje, bo jest piekielnie inteligentny i rozwinięty nad wiek. Poza tym tylko mnie oglada całymi dniami, jestem jego opiekunem nr jeden. w dodatku jest b.wrażliwy. Oczywiscie spróbuje zostawiać dziecko z dziadkami od strony taty i samym tatą sam na sam tak często jak to możliwe, widzac jak problem narasta. pwrspektywa zbliżającego sie pójścia do żłobka też może być pomocna w sprawie uzyskania większej niezależności dziecka. Choć oczywiście serce mi sie kroi.. tu gdzie mieszkam, na zachodzie Europy normą jest oddawanie dzieci do zlobka w wieku 3,5 mca, choć to uważam jest zdecydowanie za wcześnie.

2015-01-29 11:57

U mnie jest po prostu tak, że "obojętnie z kim byle nie sam". A że większość dnia synek jest ze mną to ja na tym "cierpię" najbardziej. Zabieram go wszędzie ze sobą. Tylko np. jak jesteśmy w kuchni i myję naczynia, przypomniało mi się, że zostawiłam kubki w pokoje i idę po nie, to już jest marudzenie. Tego najbardziej chciałabym synka nauczyć, że za chwilę wrócę i nie ma się czego bać.

2015-01-29 00:08

konsultowałam to z moja mama która jest psychologiem terapeutą... pytałam czy jest możliwe ,że roczne dziecko zaczyna rodzicow zmuszac do pewnych zachowan świadomie i odpowiedziała ,że tak. ja się z nią zgadzam....wszyscy chyba myślą ze chodzi tutaj o wymuszanie takie jak u 2 latków...ale nie..sama po swoim widze ze skubany wyczuł moja wrażliwosc na pewne rzeczy i wydaje odgłosy przyprawiajace mnie o strach... dziecko owszem potrzebuje dużo ciepła i bezpieczeństwa..ale idzie zauważyć kiedy dziecko nadmiernie to wykorzystuje...to nie jest normalne ,że dziecko nie chce mamy odpuszczac na krok...nie mówie ze dziecko jest nienormalne czy cos tylko chodzi ze ogólnie dzieci potrafią się w samotnosci bawić wiele czasu i maja czesto tak,że nie zwracaja uwagi na to czy mama jest obok czy np w ubikacji. Nie może dojsc do takiego momentu ,że dziecko panicznie boi sie zostac same nawet na sekunde...wiadomo ze dluzsze wyjscia po jakims czasie dzieci niepokoi dlaczego mamy nie ma i po prostu płaczą...ale bez przesady. Niestety jest cos takiego jak uzależnienie się od mamy. Ja będąc z moim dzieckiem w szpitalu spotkałam się z przypadkiem ze w salce obok była kobietka z takim chodzącym juz maluchemm. Matka to nawet siku czy mleka nie mogła iść zrobić bo była non stop histeria dziecka...nawet mamy będące obok skarżyły się ,że w nocy maluch rozbudza inne dzieci i prosiły o przeniesienie. Rzadko się zdarzaja takie przypadki ale są. Da się z tym "walczyć" i przywrócić równowagę...tak by dziecko nie czuło się aż tak źle bez mamy, która np poszła się myć...nie chodzi mi absolutnie o zostawianie dziecka zupełnie samego ale pod opieką kogoś...nie ważne jest to czy dziecko stosuje w pewnym sensie manipulacje czy tez nie...chodzi głównie o to by rozwiązać problem..bo tutaj cierpią ze tak powiem dwie osoby...mama która nie ma kiedy o siebie zadbać, no i dziecko ,które ma wrażenie ,że mama znika wręcz na zawsze. Szkoda mi troche autorki postu bo to musi być męczące i kobieta czuje sie bezsilna w takiej sytuacji bo nie chce by maluch płakał...ja naprawde radze pójscie do psychologa i prosic go o rade. jest sporo sposobów by dziecko nauczyć ,że jak mama znika na chwilke to nie na wieki...i nauczyc zostawania pod opieką kogos innego. Ja mam nadzieje ,że historia bedzie miała szczesliwy koniec i cała rodzinka bedzie szczesliwa

2015-01-28 23:47

W tamtym tygodniu czekałam na moją mamę i w pewnym momencie musiałam szybko pójść do toalety ;) więc włożyłam synka do łóżeczka, po kilku sekundach zaczął bardzo płakać a w zasadzie krzyczeć tak głośno że moja mama będąc koło mojego bloku słyszała jak krzyczy. Drzwi do mieszkania były otwarte i gdy weszła i powiedziała od progu " a kto tu tak krzyczy" synek się uspokoił, tak więc nie było ważne kto ale ważne że ktoś był. Gdy podeszła do jego łóżeczka zaczął się śmiać jak gdyby nigdy nic. Zazwyczaj staram się go kłaść spokojnie , włączam mu karuzelę lub bujaczek i idę np do kuchni , ale tu sytuacja była bardzo awaryjna i on chyba się przestraszył gdy nagle został sam w pokoju.

2015-01-28 22:58

Ula no coś ok 2 czy 3 lat ale też ręki sobie uciąć nie dam, bo mi potrzebna jeszcze :):) Moim zdaniem ten lęk jest uzasadniony, bo jeżeli mama mu znika z oczu na 10 min to dziecko nie czuje się pewnie gdyż każde zniknięcie kojarzy mu się z tym ze zostaje sam i nawet gdy bardzo płacze mamy nie ma... I zaznaczam ze nie jest to atak na Twoją osobę Monkor bo doskonale Cię rozumiem i wiem ze jesteśmy tylko ludźmi i też musimy coś zrobić a to posprzątać, zrobić obiad itp... Jednak moim zdaniem taka praktyka w której zostawia się dziecko mimo wszystko żeby się nauczyło ze musi się zająć sobą nie jest dobra a tylko potęguje strach. Nadmienie jeszcze ze roczne dziecko nie potrafi zająć się jedną czynnością przez dłużej niż 5 min... Nie zainteresuje się samo niczym np zabawką na dłużej, dlatego skupia uwagę na poszukiwaniu mamy lub bliskiej mu osoby... Na pewno są wyjątki ale nie znam dziecka w ok roku które bawi się samo cichutko dłużej... :):)

2015-01-28 22:48

Mój syn zawsze był wymagający, ale widzę, że teraz po chorobie (przeziębieniu) objawy są nasilone. Też uważam, ze tak małe dziecko nie potrafi manipulować ani celowo wpływać na reakcje rodziców udając lub wymuszając. Każdy oczywiście ma swoje podejście i podejmuje swoje decyzje, ale ja uznałam, że dam dziecku tyle bliskości ile mogę i ile potrzebuje. Nie pozwalam na takie właśnie opisane w wątku histerie, bo one do niczego dobrego nie prowadzą. Są natomiast chwile, dni, że JJ bawi się sam, że potrafi wytrzymać spokojnie beze mnie, że ładnie bawi się z tatusiem lub babcią i nie jestem mu potrzebna. Mam nadzieję, że moja bliskość kiedy jej potrzebuje da mu poczucie bezpieczeństwa i pozwoli się spokojniej rozwijać. I popieram Cię Basiu - ja też nie popieram metody niech się wypłacze, bo następstwa takich histerii mogą być gorsze niż przypuszczamy - a czytałam o naprawdę zatrważających skutkach.

2015-01-28 17:23

manipulowac nie ale pewne rzeczy dzieci wymuszają...nie chodzi mi typu daj mi to czy tamto tylko chodzi o obecnosc matki przy dziecku.... ja sama widze ze maluch mój udaje kaszel bym do niego przyleciała zaniepokojona a on sie potem z tego cieszy i przez to zrobiła sie taka smieszna forma komunikacji...a moje dziecko nie jest przeziebione ;) Psychologom pewnie chodziło o manipulowanie i stawianie na swoim w formie ze tupią nogą, ze się upierają na czyms wpadają w histerie i takie tam. Jednak roczne dziecko nie jest głupie...jest świadome wielu rzeczy...moze nie na tyle zeby było samodzielne ale na tyle by zmusic mame na bycie ze soba bo sie nauczyło, bo jemu jest dobrze i czuje ogromny niepokój kiedy mama sie oddala. Ciężko to jest nazwac wymuszaniem ale nie potrafie znaleźć na to innego słowa...tak czy siak dziecko robi to świadomie...grunt by dziecko nauczyło się ,że nic mu się nie dzieje złego,że mama przy nim jest tylko np poszła siku.

2015-01-28 16:45

Judytka też o tym czytałam. Manipulować zaczyna ok. 2 roku życia, z tego co pamiętam, ale nie dam sobie nic uciąć, że właśnie wtedy :)