Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Rocznica ślubu

Data utworzenia : 2016-06-09 09:04 | Ostatni komentarz 2024-04-02 20:30

JustaMama

14803 Odsłony
453 Komentarze

Moje drogie w przyszłym tygodniu mam rocznicę ślubu nie jest żadną tajemnica że nasze relacje z mężem są kiepskie. Co mogę zaplanować? Dodam że napewno coś w zaciszu domowym i mój mąż niestety ani trochę nie jest romantykiem więc tu jest problem. Jak to wygląda u was jak świętujecie?

2016-06-30 13:01

W zyciu roznie sie dzieje a niewiadomo co nas moze spotkac. Wiadomo czytajac takie historie to az czlowiekowi sama reka sie zwija w piesc by komus takiego dac strzala no ale pozostaje nam jedynie patrzec na to wszystko z boku.

2016-06-30 12:27

Justynko, myślę, że jak wątpliwości są już przed ślubem, to lepiej sobie darować, ale rozumiem Cię doskonale, to nie takie proste, tym bardziej, że byłaś zakochana. Piszecie dziewczyny, że zabrakło wsparcia bliskiej osoby, ale zadam Wam pytanie: "Czy jak byłyście do szaleństwa zakochane, to słuchałyście kogokolwiek mówiącego coś niemiłego o Waszym chłopaku, narzeczonym? Jak dla mnie taka osoba nic by nie osiągnęła, wręcz przeciwnie. Mówi się, że miłość jest ślepa i coś w tym jest. Przytoczę moją historię. Dziewczyna w wieku 16-lat zakochała się do szaleństwa w chłopaku starszym o 5 lat. Rodzice byli przeciwni, bo dziewczyna za młoda, zaczęła lekceważyć szkołę ( a była wybitną uczennicą)- ogólnie uważali, że chłopak nie dla Niej. W Jej związku było różnie, czasem zwierzała mi się, że ma dość, że chce odejść, że nie pozwoli sobie, aby chłopak źle Ją traktował, itp. Trwało to kilka lat. Ja też byłam przeciwna temu związkowi, bo chłopak ewidentnie wykorzystywał dziewczynę - nie miał stałej pracy, to Ona utrzymywała Ich kiedy razem zamieszkali. Dziewczyna porzuciła marzenia o studiach weterynaryjnych, bo musiała pracować, ukończyła zaoczne technikum weterynaryjne, choć bez problemu dostałaby się na studia. Ale chłopak nie chciał, żeby wyprowadziła się do innego miasta, tam gdzie jest uczelnia. Sytuacja zmusiła jednak dziewczynę do wyjazdu, bo zdecydowała się na pilnowanie mojej córki, żebym mogła wrócić do pracy. Chłopak nagle zaczął się obawiać, że Ona znajdzie kogoś innego, że nie wróci i się oświadczył. Dziewczyna wniebowzięta, myślała, że teraz założą rodzinę, zaczęła też myśleć o dziecku. Trwało to 3 lata, w końcu pojechali za granicę, żeby trochę zarobić. Chłopakowi szybko znudziła się ciężka praca i wrócił zostawiając dziewczynę samą. Wielokrotnie rozmawiałam z Nią, prosiłam, żeby dała sobie spokój. W końcu zaczęła się zastanawiać nad Ich wspólną przyszłością, tym bardziej, że poznała kogoś, ale do niczego nie doszło, była wierna narzeczonemu.. Ucieszyłam się i myślałam, że zakończy wreszcie ten związek bez przyszłości (o ślubie cisza), ale nic z tego, dziewczyna zakochana po uszy, mimo, że minęło 11 lat. Mimo, że dziewczyna miała wsparcie wielu życzliwych Jej osób, to nie dała nigdy nic złego powiedzieć na chłopaka. Finał jest bardzo smutny. Dziewczyna ginie w wypadku, chłopak niedługo po tym wiąże się z dziewczyną, która ma dziecko z innym, a dziś spodziewają się własnego. Wiem, że chłopak zdradzał jak był jeszcze w związku, dziewczyna też wiedziała, ale mimo to nie zerwała.

2016-06-30 11:38

Blawatkowa straszna jest ta historia. :-( dobrze ze znalazła szczęście zasługiwaja na to.Oczywiście że czasem myślę czy u mnie tak nie jest zwłaszcza że nie mam sto procent zaufania do męża bo kilka razy je zburzyl ale mój mąż jest mało uważmy trochę roztrzepany nie umiejąby planowaći szczerze mówiąc trochę ciężko mi uwierzyć że czymś przez przypadek by się nie podłożyj. Tak jak wyżej nawet jak chciał mnie oszukiwać wpisał koleżankę imieniem męskim i kasowal codziennie wiadomości przed powrotem do domu to i tak gdzieś jakąś została. Ale niczego nie można być pewnym.

2016-06-30 11:13

My nawzajem sprawiamy sobie drobne przyjemności. Tzn nie przykładamy jakieś zbytniej wagi do rocznic, czy walentynek, ale z reguły wyjdziemy na jakąś kolację, czy do teatru/kabaretu. Grunt to lubić robić to samo i czuć się dobrze we własnym towarzystwie w każdym momencie. Nic na siłe.

2016-06-30 11:06

Justyna, pomimo swojego młodego wieku, bardzo wiele w życiu przeszłaś. Tak jak to napisała Adamos, w ważnym dla Ciebie momencie, zabrakło wsparcia kogoś bliskiego. Powiem Ci, że w jeszcze gorszej sytuacji była bratowa mojego Męża. W wieku 22 lat wyszła za mąż, nie widziała poza swoim narzeczonym świata. Zawsze mówiła, że to "Anioł, nie człowiek". Wcześniej mieszkała w maleńkim mieszkanku w bloku z rodzicami, jest jedynaczką. Po ślubie wynajęli z Mężem mieszkanie. W krótkim czasie zaszła w ciążę i urodziła syna. Synek urodził się z zamartwicą, były duże komplikacje podczas porodu. Lekarze powinni zrobić cesarskie cięcie, a na siłę chcieli by urodziła naturalnie. Oczywiście Męża przy Niej nie było bo niby wtedy był na wyjeździe służbowym. Lekarze nie dawali dużych szans synkowi (dziś ma 12 lat, jest cały i zdrowy). Mąż cały czas miał "wyjazdy służbowe", a Ona sama siedziała z dzieckiem. Kiedy Mały miał ok. 6 miesięcy, przyszło pismo z sądu odnośnie alimentów. Szwagierka nic nie mówiąc Mężowi poszła na tą rozprawę i spotkała się z Matką Jego dziecka. Okazało się, że mają razem dziecko, cała rodzina o tym wiedziała, ale nikt Jej tego nie powiedział. Wyszło też na jaw, że zdejmował obrączkę i spotykał się z kochanką... Wcale nie było żadnych wyjazdów służbowych. Rozstali się, gdy Mały miał pół roku i od tamtej pory nawet nie zapytał co u Niego słychać, a syn ma już prawie 13 lat. Po rozstaniu dręczyły Ją straszne myśli, zastanawiała się ile razy Ją zdradził i z iloma kobietami to zrobił. Dziewczyna była na progu załamania psychicznego, ale musiała być dzielna dla synka. Gdy synek miał 2,5 roku spotkała na swojej drodze brata mojego Męża, wzięli ślub cywilny, urodził się Im synek. Szwagierka jest właśnie podczas unieważniania ślubu kościelnego. Niedawno kupili dom i wyglądają na bardzo szczęśliwych. W życiu różnie się układa :)

2016-06-30 09:23

Justyna być może Twoja historia potoczyłaby się inaczej, gdybyś miała wsparcie w rodzinie lub przyjaciółce....

2016-06-30 08:55

Adamos odpowiem szczerze chociaż pewnie niektórych to po części zszokuje. Otóż po pierwsze byłam mocno zakochana jak się poznaliśmy dodatkowo byłam zakompleksiana szara myszą która myślała że niewiadomm bo się zdarzyło jak jakiś facet zwrócił na nią uwagę i że napewno inny nie zwróci (wynikało to z mojego dzieciństwa). Pracowałam dodatkowo od 16roku życia mimo nauki bo w domu było średnio pod każdym względem. Nie miałam szczęśliwego dzieciństwa. Poszłam na studia zaoczne i do pracy mimo że uczyłam się dobrze i dostała bym się na dzienne bo nie wyobrażająm sobie zostać w domu dłużej chciałam jak najszybciej się wyprowadzić. Mieszkałam z siostrą i rodzicami w kawalerce i to kiepskiej zero prywatności nikogo zaprosić no bo raz ze wstyd dwa nawet nie ma jak pogadać. Do tego rodzice ciągle awantury za dużo alkoholu itd. Jak poznałam mojego męża do domu wracałam nocować bo byłam albo w pracy albo u niego albo jeździliśmy gdzieś czy siedzieliśmy w samochodzie (bo mąż miał pokój z bratem). Układało się różnie a pierwszy rok z perspektywy czasu był tragiczny i nie wiem jak to wytrzymałam ale to chyba silne zakochanie różnilo nas wszystko a największe awantury było o samodzielne wychodzenie z kolegami na popijawy ja tego nie akceptuje. Jeszcze wtedy mój mąż być można powiedzieć niegrzeczny więc po takiej imprezie awantura gdzieś rozbita szyba to norma. Towarzystm w którym się obracaj a przez to i ja było straszne. Z czasem były kłamstwa no bo się nie zgadzająm. Później powoli zaczęło mu zależeć na związku ale nadal koledzy byli na pierwszym miejscu. Powiedziałam w prawo albo w lewo albo zamieszkanw razem albo się rozstajemy. Mąż znalazł pracę i wynajelismy mieszkanie. Jaka ja byłam szczęśliwa w końcu z daleka od domu w końcu mieszkanie w normalnych warunkach i jeszcze miłość. Były kłótnie ale takie normalne. Ale też jak pisałam dużo wychodzilismy jeździliśmy gdzieś podróżowalismy. Kryzys był zaraz po zaręczynach które wyszły od mojego męża z jego woli itd. Zaraz po nich odkryłam że pisał z koleżanką z pracy. Tyle że kasowal wiadomości miał ja wpisana imieniem męskim i odkryłam to przypadkiem przeglądając tel zaczęło się walić. Tel był na mnie więc wziąłbm biling a tam setki smsow dziennie z nią tylko podczas pracy. Oddałam pierścionek sytuacja długo się ciągnęła za dużo by pisać ciągle kłamstwa kręcenie itd do tej pory nie jestem pewna czy mogę z nią nie zdradził. Wtedy był moment że chciałam się rozstać ale gdzie miałam iść do rodziców? Moja pensja nie starczala na mieszkanie dodatkowo płaciłam za studia. Pracowałam na zlecenie o kredycie nie było mowy. Byłam w podobnej sytuacji jak teraz tylko bez dziecka. Mąż walczył o związek nie powiem wtedy raz naprawdę walczył więc po pół roku zaczęliśmy planować ślub. Kolejna taka sytuacja ze powinnam uciekać była miesiąc przed ślubem kiedy ja się nie godzijam na kawalerski przynajmniej taki jak chciał mój mąż albo jego koledzy bo bałam się zdrady a on powiedział że jak na.nie mieć kawalerkidgm to może ślubu nie brać. Byłam miesiąc przed ślubem wszystko załatwione zapłacone większość suknia do odbioru itd i chodziłam i płakałam nie wracałam po pracy do domu koszmar. Wtedy przychodziły myśli co ja robię itd ale chyba nie miałam odwagi na tym etapie się wycofać. Ostatecznie stanęło na mojej propozycji kawalerkidgm i panieńskiegm. No i potem ślub. Długa i zawija historia

2016-06-30 08:32

Moze kiedys byl inny? Moj tez z czasem sie zmienil ale my sie prawie wogole nie klocimy naprawde rzadko :)