Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2183 Wątki)

Rola Partnera podczas karmienia piersią

Data utworzenia : 2020-04-29 20:48 | Ostatni komentarz 2021-01-19 18:45

ll!a

2285 Odsłony
104 Komentarze


Hej wiem że to zadanie wydaje się być głównie dla nas kobiet, ale czy Wasi partnerzy, mężowi pomagali bądź  pomagają wam w czasie karmienia ? Czego od Nich oczekujecie bądź oczekiwałyście? Podzielcie się Waszymi opiniami. 

2020-05-04 10:54 | Post edytowany:2020-05-04 17:51

Ja zdecydowanie teraz potrzebuję większej pomocy przy dziecku, syn jest bardzo mobilny i przez to absorbujący, potrzebuje ciągłej uwagi, wiec jak tylko mąż  nie pracuje to pomaga mi w obowiązkach domowych i przy synu, zabiera go na spacer lub podaje posiłek, często też kąpie syna i praktycznie codziennie go usypia. Taka pomoc jest nieoceniona.

2020-05-04 10:14

Mój mąż bardzo dużo mi pomagał. Przy kp tyle ile mógł. Poprawiał mi poduszki za mną, czy podkładał pod dziecko. Często uspokajał dziecko zanim mogłam je podłączyć do cyca. Karmił mnie podczas gdy karmiłam. Co potrzebowałam to podawał, czy był to telefon, pieluszka, czy woda dla mnie. Po jedzeniu nosił dziecko do odbicia.  Był dla mnie ogromnym wsparciem przy dziecku, więc mimo iż przy karmieniu wiele nie mógł sam zrobić, to starał się jak mógł.

2020-05-04 08:30

Mi mąż podawał synka do karmienia lub poduszkę i na tym jego rola przy kp się kończyła. Natomiast teraz jak urodzę napewno będę wymagać od niego więcej ale nie jeśli chodzi o karmienie ale o to by w tym czasie zajmował się synkiem by nie czuł się odtrącony.

Konto usunięte

2020-05-03 19:46

Przy pierwszym synku mąż bardzo pomagał mi w pierwszych dniach po porodzie przystawiać dziecko i uspokajać zanim udało mu się załapać pierś... oddawał mi go jak już przestawał plakać i „nadziewał” wręcz na pierś tak jak to robiły położne w szpitalu... potem kiedy dokarmialiśmy młodego i odciągałam pokarm jedno karmienie w nocy on przejmował, dzięki czemu mogłam kilka godzin przespać i trochę się zregenerować... wsparcie psychiczne było nieocenione, nigdy we mnie nie zwątpił, nie oceniał, ufał mi i dopingował... nie usłyszałam też nigdy słów krytyki na moje kp czy pytań „ile jeszcze? kiedy w końcu go odstawię?” pomagal w domu, kiedy ja nie miałam czasu wiecznie karmiąc, robił śniadania żebym miała co jeść jak wychodził do pracy, a ja byłam uwiązana pół dnia z wiszącym na piersi dzieckiem i czasem nawet wracając z pracy przywoził nam obiad, kiedy nie miałam jak go przygotować.

2020-05-02 07:18

Czyli mężowie jednak bardzo nas wspierają. To dobrze że nie zostajemy z tym same i ważne dla naszego samopoczucia. Taka pomoc też dużo daje, czujemy się otoczone opieką, mniej się stresujemy a same dobre samopoczucie dobrze wpływa na dziecko.

2020-05-01 16:04

Pierwsze dziecko karmiłam piersią i mąż bardzo mnie wspierał zarówno słowem jak i czynem. W nocy wstawał by podać mi syna do karmienia, pomimo tego że w dzień pracował, później go nosił do odbicia gdy ja jeszcze ściągałam mleko. Jestem mu za to wdzięczna i mam nadzieję że tym razem też tak będzie.

2020-05-01 15:48

Na mnie dobrze wpływały słowa w momencie kryzysu i zwątpienia gdy karmienie bolało - dasz radę, pomóc Ci w czymś? Były też słowa: przecież tyle o tym marzyłaś... (no niestety karmienie to nie tylko kolorowa bajka, to też ból i problemy i jeśli jesteś bardzo zdeterminowana dasz radę). Bardzo na mnie działały słowa wypowiedziane, kiedy nie miałam już problemów laktacyjnych: Tyle dla niej robisz, dajesz jej to co, najlepsze... (Widać, że doceniał).

Przed porodem przygotowywałam męża, by sam z siebie angażował się w opiekę - przebierał pieluszkę, mówiłam, że jeśli powie mi kiedyś, że ja siedzę w domu z dzieckiem i nic nie robię to ma załatwiony weekend z dzieckiem sam na sam (do tego nie doszło na szczęście). I nastawiałam go, że w nocy kiedy karmię, to on zmienia pieluszkę (początkowo tak było). 

Ogólnie nastawiałam go, że on nie pomaga w obowiązkach tylko pełni je razem ze mną. Ale niestety kiedy trwa remont obowiązki są podzielone. Jeśli chodzi o opiekę, moja Mała przez pierwszy miesiąc miała wieczorami kolki do 1-3 w nocy i dzieliliśmy się opieką. Kiedy jedno z nas spało, drugie nosiło dziecko.

Trzymam kciuki 

2020-04-30 19:13

A ja mam żal do mojego męża bo pierwsze tygodnie kp były bardzo ciężkie dla mnie a on mnie w tym nie wspierał tylko widząc jak się meczymy ciągle mnie namawiał żebym podawała mm, że mi ulży i dziecko dłużej pospi. Wiem że chciał dla mnie dobrze ale to był dla mnie dodatkowy stres i narwy jak się sprzeczalismy i to karmienie.